Zanim pani Marianna zapisała się do klubu morsa, nie robiła serii badań. Zgłosiła się tylko do swojego lekarza prowadzącego, który zapewnił, że może spokojnie zacząć, bo przeciwwskazaniem do tego rodzaju aktywności są jedynie problemy z sercem. Stawy, kręgosłup tylko zyskują na morsowaniu. Specjalnych treningów przed też nie było, jedynie zimne prysznice przygotowujące skórę do niższych temperatur.
- Lubię wyzwania, lubię jak się coś dzieje, nie chcę stać w miejscu. Dlatego podjęłam decyzję, że zgłoszę się po pułtuskiego klubu morsa. W Pułtusku to działa tak, że jest grupa 30 osób. Wszystko zaczęło się od pana Tomasza Gąszcza, który zaczął morsować i zbierał chętne osoby. Powoli grupa się rozrosła.
Pierwsze zetknięcie z lodowatą wodą? Teraz pani Marianna wie, że najważniejsza jest rozgrzewka.
- Jak się rozebrałam do kostiumu to przyznam, że trochę mnie "przejechało" po plecach. Zaczęłam w listopadzie, ale było dosyć zimno. Temperatura powietrza była na minusie. Jak weszłam do wody w skarpetkach, to było mi bardzo zimno. Wytrzymałam tylko chwilę i jak wybiegłam na plażę, skarpetki przymarzały mi do lodu. Pierwsze wrażenie było jednak niesamowite. Najważniejsza w tym wszystkim jest ta niezwykła radość, pozytywne nastawienie, satysfakcja z pokonywania własnych słabości.
Obecnie mam specjalne buty do morsowania i wytrzymuję w wodzie dłużej, nawet 10 minut. Spotykamy się na plaży miejskiej raz w tygodniu, w niedzielę, o godz. 13. Ostatnio było to w Tawernie Domu Polonii, kiedy woda znacznie wylała.
W pułtuskiej grupie są przeważnie osoby po 20 roku życia, pani Marianna jest najstarsza, choć to tylko metrykalnie, bo duszę ma radosną i jest bardziej pozytywną osobą niż niejedna nastolatka. Pułtuskie morsy jeżdżą także do innych miast, biją rekordy w morsowaniu, wymieniają doświadczenia, biesiadują przy ognisku i kiełbaskach. Te spotkania dają pani Mariannie radość i zdrowie. Latem, gdy morsy nie mają gdzie się schładzać, stara się również aktywnie spędzać wolny czas. Chodzi na spacery, jeździ na rowerze, ale jak twierdzi, nie bywa na plaży, nie kąpie się i nie opala. Kąpiele lubi tylko lodowate, w dobrym towarzystwie kolegów i koleżanek morsów.
- Zachęcam wszystkich którzy chcą spróbować morsowania razem z nami i zdrowie im na to pozwala. Jeśli lekarz nie widzi przeciwwskazań, trzeba tylko włączyć pozytywne myślenie znaleźć w sobie siłę, by spróbować, a grupa da potrzebne każdej nowej osobie wsparcie. Nie bać się i na pewno się uda!

Najważniejsza jest rozgrzewka - zdjęcie z facebooka pułtuskiego klubu morsa

Wspólne morsowanie - zdjęcie z facebooka pułtuskiego klubu morsa