Więc o plusach. Są ratownicy, są animatorzy ruchu, jest boisko, jest punkt spożywczy, ten estetyczny, zagospodarowany, w nim piwo. Powiecie, że nie powinno go być. Że piwo, że woda... Piwo jest dla mądrych ludzi! Nie czepiałabym się tego chmielnego napoju. Są kwiatowe punkty – jakaś ozdoba kwietna na pniu i ta, przy której można zostawić rower. Są huśtawki, te dobrze wykonane – takie jak należy, ładnie WSPÓŁBRZMIĄ z punktem gastronomicznym. Jest przebieralnia, są tojtojki, duża ilość koszy na śmieci. Jest drewniane dojście do plaży, trochę niestabilne, położone tak sobie, od ręki. Ale ujdzie w ... tłoku.
A tłok? Kiedy upał, na plażę ciągną rodzice z dziećmi, babcie z wnukami, koloniści, młodzież... Każdy z nich znajdzie dla siebie swoją przestrzeń w wodzie, swoją GŁĘBIĘ. Są więc wygrodzone baseniki dla maluszków, dla dzieci starszych, jest pomost...
Na piasku USADOWIŁ się kosz z książkami, które plażowicze mogą uwolnić – po przeczytaniu. To inicjatywa PBP im. Joachima Lelewela. To dobry pomysł, chociaż... Książki mogłyby się znajdować na jakimś dobrze wkomponowanym stole, drewnianym jak huśtawki.
I uwaga, na plażę nie można wprowadzać psów. Jest zakaz. To dobrze.
Teraz o minusach. Pojemnik na śmieci usytuowany przy tojtojkach wypełniony po brzegi. W jego pobliżu chwasty i trawy – miejsce nie dokoszone.
Jakieś podsumowanie? Owszem. Nie jest źle, ale mogłoby być jeszcze lepiej. Ta nasza plaża to taka jakby ... manufaktura. Nie można jej odpowiednio zaprojektować, bo i Narew nieuregulowana, i teren zalewowy, i pieniędzy brak.
PS Plaża wzbogaciła się o nową zjeżdżalnię, z której maluchy mogą zjechać wprost do brodzika. Ta zjeżdżalnia to niebieski słoń, piękna.
GRAŻA
