Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 16 czerwca 2025 14:26
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

Dwanaście szabel w górze

Burmistrz Krzysztof Nuszkiewicz dostał absolutorium, a przy tym ogromne pochwały, kwiaty od radnych PSL i SLD. Opozycja nie brała udziału w głosowaniu z wyjątkiem Ryszarda Befingera, który wstrzymał się od głosu, ale w swojej wypowiedzi formułował poważne zarzuty w kierunku radnych i burmistrza
Dwanaście szabel w górze
krysiak
Sprawozdanie z wykonania budżetu za rok 2016 zostało pozytywnie zaopiniowane przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Podsumował ten rok szczegółowo, opowiadając o zrealizowanych, również przez jednostki gminne, przedsięwzięciach i projektach. Wskazał na nadwyżkę budżetową w kwocie ponad 700 tysięcy i zadłużeniu, które nie wzrosło w porównaniu z rokiem ubiegłym. Krótko przedstawił plany na przyszłość. Do tej prezentacji będziemy powracać.
Jeśli chodzi o dyskusję merytoryczną, to właściwie jej nie było, poza krótkimi pytaniami dotyczącymi sprawozdania finansowego gminy. Skupmy się więc na opiniach poszczególnych klubów radnych i kontrowersyjnej wypowiedzi Ryszarda Befingera.
Anna Freilich wypowiadała się w imieniu radnych klubu PSL. W samych superlatywach mówiła o pracy burmistrza. Podkreśliła, że rok 2016 był kolejnym rokiem intensywnych działań. Planowane w budżecie inwestycje zostały zrealizowane lub są w trakcie realizacji.
- Pan burmistrz osobiście angażuje się w podejmowane działania. Jest na budowach, na drogach, na placach zabaw - dodała.
Cezary Gemza, mówiąc w imieniu radnych klubu SLD, również był pełen podziwu dla zaangażowania burmistrza. Apelował, by do głosowania nad zatwierdzeniem sprawozdania z budżetu i absolutorium podchodzić na chłodno i bez politycznych emocji. Podkreślił, że na pozytywną ocenę działań burmistrza wpływają realizowane inwestycje. Jego zdaniem szczególnie ważne są trzy - boiska wielofunkcyjne przym ul. Widok i przy Zespole Szkół nr 2 oraz sala gimnastyczna przy Szkole Podstawowej nr 3. Miasto czekało na nie wiele lat i były bardzo potrzebne. Odniósł się również do zarzutu "nieuchwytności burmistrza" dla radnych i interesantów, co przewijało się choćby w trakcie absolutoryjnej dyskusji w zeszłym roku. Zapewnił, że Krzysztof Nuszkiewicz spotyka się z mieszkańcami, odbył wiele takich spotkań, słucha ludzi i wykonuje drobne inwestycje, których potrzebują. Tak było np. w przypadku kącika zabaw przy 17 Sierpnia 60, rond z nową roślinnością, ozdób świątecznych, poprawy bezpieczeństwa na ulicach, choćby na Górnej, gdzie wykonano dwa przejścia dla pieszych i spowalniacze.
- Nas taka praca burmistrza przekonuje i jesteśmy na tak - skwitował Cezary Gemza.
Sławomir Krysiak wystąpił w imieniu milczącej dotąd opozycji z Samorządowego Porozumienia Ziemi Pułtuskiej. Jego zdaniem, na sesji absolutoryjnej odnosiło się wrażenie, że nie podejmuje się poważnej decyzji, a uczestniczy w widowisku rozrywkowo - ironicznym. Radni samorządowego porozumienia mają swoje zdanie na temat sprawozdania z budżetu, ale nie wyrazili go w dyskusji, bo są przekonani, że i tak nie ma to najmniejszego znaczenia. Krysiak przypomniał, że w zeszłym roku burmistrz nie dostał absolutorium, a i tak "pies z kulawą nogą się tym nie zainteresował", nie wynikły z tego żadne konsekwencje. Regionalna Izba Obrachunkowa ocenia bowiem sprawozdanie finansowe i tylko cyferki mają się zgadzać. Tego organu nie interesują żywe problemy samorządu.
- Tam się zupa grzeje i inne dobra, zostawmy to i idźmy tam - stwierdził radny. - Gdy słuchałem koleżanki Ani, przypomniał mi się taki film o przywódcy jednego z państw, gdzie jest teraz jeszcze demokracja ludowa i pokazywali ludzi, którzy bardzo przywódcę chwalili, bo on się tak strasznie poświęca (...) Nie przesadzajmy z tym uwielbieniem!
Krysiak przyznał jednocześnie, że choć za wiele rzeczy może burmistrza krytykować, to nie za chęć do pracy. Problem w tym, że radni opozycji są traktowani w sposób marginalny, o ważnych sprawach decyduje się bez dyskusji na komisjach i słuchania jakichkolwiek ich uwag.
- Widząc, że nasz głos troski o pewne rzeczy jest przyjmowany z ironicznym uśmiechem, uważamy że cała odpowiedzialność za to co się dzieje spada wyłącznie na was. Nasz klub nie weźmie udziału w głosowaniu. To wasza sprawa. Życzę wam wszystkiego najlepszego, bo jeśli to najlepsze was spotka, to spotka również miasto i gminę.
Na koniec, we własnym imieniu wypowiadał się Ryszard Befinger. Podkreślał swoją niezależność od miejscowej władzy. Chwalił inwestycje, dużą ilość imprez, również dla młodzieży, zmiany w wyglądzie miasta. Skrytykował natomiast sprawę żłobka, przeniesienie go z pięknej lokalizacji na osiedlu Tysiąclecia do, jak to określił "baraku, tumultu i hałasu". Zwrócił również uwagę na katastrofalny stan ulic, które są tylko nieskutecznie łatane.
- Jestem niezależny. Nie pracuję w urzędach. Powiem, że w kuluarach inaczej się rozmawia, radni mówią co innego, a inaczej głosują. I to mnie najbardziej boli. Jeżeli dożyję i prawnik mi pozwoli, to w przyszłym roku powiem nazwiskami, jakie osoby najwięcej zyskały na byciu radnym. Wszyscy o tym wiedzą, wszyscy mówią, bo tak jest. Będę wymieniał nazwiskami! Proszę bardzo, możecie i o mnie mówić, ja się nie boję. My radni naprawdę powinniśmy się zastanowić, jak głosować i dyskutować ze sobą. Dyskusja powinna być merytoryczna, jak kiedyś, z obu stron. A teraz jest dwóch, trzech dyskutujących i pan przewodniczący pilnuje jak głosować, jak się ktoś zagapi.
Befinger stwierdził też, że rezygnacja z telewizyjnych transmisji sesji, które cieszyły się dużym zainteresowaniem mieszkańców, to na pewno był pomysł przewodniczącego Rady i burmistrza. Bo ludzie oceniali w ten sposób radnych, w jakich sprawach zabierają głos, ile razy, czy tylko ograniczają się do ponoszenia ręki.
Na koniec radny wyciągnął cięższe działa, zarzucając burmistrzowi, że dał słowo, iż następne umorzenie podatku dla szpitala będzie dyskutowane i głosowane na Radzie, a tak się nie stało. Decyzję w tej sprawie podjął jednoosobowo. Kolejny, jeszcze poważniejszy zarzut dotyczył burzliwej dyskusji na temat zakupu budynku koszarowego, nad uchwałą która wprowadzono w trakcie sesji. Stąd wynikała wtedy konsternacja niektórych obecnych na sali obrad, ale też dlatego, że pojawiły się tam mieszkanki miasta, podobno osoby wyczekujące na własne lokum, z dziećmi na kolanach, mocno i głośno popierające pomysł zakupu. Między jedną z tych pań a radnym Befingerem doszło do ostrej wymiany zdań. Teraz radny twierdzi, że słyszał, iż zamieniono jej mieszkanie na większe, mimo że była zadłużona. Jest to bardzo poważny zarzut, wymagający potwierdzenia, dlatego do sprawy powrócimy już w najbliższym numerze, bo zbadaniu faktów. Na razie podkreślamy, iż słowa takie padły tylko z ust radnego Befingera.
Burmistrz podziękował za udzielone mu poparcie, kwiaty od radnych przekazał skarbnik Teresie Turek, dzięki której udało się poprawnie skonstruować i wykonać ubiegłoroczny budżet.
Na zdjęciu Sławomir Krysiak, który na absolutoryjnej sesji odniósł wrażenie, że "uczestniczy w widowisku rozrywkowo - ironicznym."

Podziel się
Oceń