Mam w nim zdjęcia Henia Mazurka (dużo Lecha Wałęsy i profesora dra hab. Andrzeja Bartnickiego), mam kilka z przebogatych i przeciekawych zasobów panów Sieńkowskich (piękne, czarnobiałe Eli Laskowskiej – Dawidczyk), mam i takie zdjęcia, które ktoś tam cyknął mnie. Pełno w moich szufladach fotografii pułtuszczan, ale są i OBCY – często politycy (prezydent Kwaśniewski sfotografowany – tuż po naszej rozmowie – w... Zakopanem, Andrzej Lepper, Jan Maria Rokita, generał Wojciech Jaruzelski, prezydent Komorowski) i ludzie kultury (miło wspominam rozmowę z profesor Marię Szyszkowską – sfotografowałam ją w muzeum Kasprowiczów na Harendzie lub z Kirę Gałczyńską – tę "ujęłam" w LELEWELU). A tło owych ujęć? Pułtusk, jego okolice i... świat. To najbardziej egzotyczne zdjęcie, naprawdę z dalekiego świata, przysłał mi Romek Mieleszczuk, kapitan ŻW, który to "przegląda" nasz "Tygodnik Pułtuski" gdzieś w Bangkoku czy jeszcze dalej. To był żart najprzedniejszy z najprzedniejszych (gdzie to nie ma "Tygodnika Pułtuskiego") i w moim kierunku. Nikt nie "pobił" tego żarciku.
Jak to się dziwnie plecie z tymi zdjęciami... Uwieczniłam twarze ludzi, których nigdy nie spotkam i którzy nie wiedzą, że ich trzymam w swoim biurku. Weźmy taką egzotyczną dziewczynkę, Tybetankę, robiącą odlotowe wygibasy na Krupówkach, weźmy choćby właściciela Pohulanki, karczmy w skansenie w Sierpcu, który poprosił mnie do tańca na... piachu przed karczmą, w upalny dzień, kiedy zbierałam materiał do jakiejś ogólnopolskiej gazety, weźmy Żydów w praskiej dzielnicy żydowskiej...
Zdjęcia jak człowiecze życie. Starzeją się, potrafią nas śmieszyć, zasmucać i roztkliwiać, ba, wprowadzać w szał. Zdjęcia i okrzyki: "Matko, jak myśmy wtedy wyglądali!". To dziwne, że piękne są te przedwojenne zdjęcia, dawne, a brzydkie te z lat 80, 90. No, taka uwaga...
Wiele w moim archiwum zdjęć (to jest bardzo bardzo dziwne, bo za sportem zupełnie nie przepadam) związanych ze sportem. Jeśli ruch to tylko z kijami na ścieżce Nadleśnictwa Pułtusk. Ale że Kazimierz jest usportowiony, przeto zdjęcia z judoczkami, z tenisistkami i tenisistami, tymi którzy połknęli tenisowego bakcyla – z uczniami "czwórki", ze szkoły społecznej, z warszawiakami (obozy w górach, nad morzem i nad jeziorami), z grającymi w baseball (Kazimierz i Sławomir Krysiak pierwsi w mieście pokazali uczniom dawnej "jedynki" tę grę, pamiętam, że grali nad Narwią na przyzamkowym terenie, potem na polanie Jaroszewicza).
Sławka z Kazimierzem, ich radość, uchwyciłam aż w Chorwacji – stali przed reklamą tamtejszego piwa z hasłem Idemo na karlovacko. Ich spojrzenie na oszronioną butelkę, ich wzniesione do góry ręce!!!
Ze Sławomirem, przez lata, stanowiliśmy... trójkąt, sportowy trójkąt. Oto Liga po 40 – piłka nożna. Dziewięciu chłopów, między innymi: Józio Łatyfowicz, za Chiny Ludowe bym go nie poznała tego dzisiejszego przystojniaka, Zbyszek Rutkowski, mój miły uczeń, Zenek Kowalewski, wesoły Andrzejek Goławski, Kazimierz Dzierżanowski, no i Krysiak – dwaj przyjaciele z niejednego boiska.
A tu wesela – panny młode z rozwianymi welonami – w Wenecji, w Paryżu nad Sekwaną i na niej – na statku, w Kazimierzu Dolnym... Taka mania fotografowania panien młodych... I nasza panna młoda (2011 rok), pułtuszczanka, ale zdjęcie ofiarowane przez nią samą – to Sylwia i Artur Grzesiakowie, cudna para. Pięknie patrzą sobie w oczy. Sylwia była piękna (i pewnie jest taka).
A tu Beatka Buźniak, Kasia Krysiak, Malwinka Perkowska, Ania Wiśniewska, Martusia Latek, Kamil Bulwicki – przed nimi Mariusz Szczygieł (wywiadowaliśmy go) i... miły Waldek Łuszcz, młodziutki...
A tu studniówka w Golądkowie. Nieodzowna wojskowa siatka maskująca na ścianach, a pod nią pan Guzel. Na tamtejsze studniówki podążaliśmy z Jadzią i Bonkiem Kozłowskimi (Jadzia zawsze miała piękny strój).
A tu? Koń by się uśmiał. Wysoka jak brzoza Irena Szewińska i ja jako ten konus, krzew przy drzewie. W "czwórce".
No i miłe zdjęcie. Ze mną w roli głównej na komnatach ratusza w Tarnowie, gdzie odbierałam ogólnopolską nagrodę w Konkursie Jednego Wiersza, który to konkurs potem przeniosłam do... Pułtuska. I trwa do dzisiaj. Albo to z moimi "jedynkowymi" uczniami, w kinie, podczas pożegnania klas ósmych. Za mną Tereska (wówczas) Klonowska, kawałek Danusi Szczepańskiej, a przede mną moi aktorzy – uczniowie czekający na wejście na scenę. Ewa Chruścińska, dziś psycholog... Sylwia Chojnacka... Wszyscy kochani moi, uczniowie moi!
GRAŻA
poniedziałek, 16 czerwca 2025 20:57