Przypomnijmy fakty. Pułtuszczanin podszedł do jednego z drwali pracujących w spacerniaku przy 3 Maja, w czasie ładowania ściętych gałęzi na samochód, pytając czy to przypadkiem nie jest tak, że przepisy zabraniają tego typu prac od 1 marca, ze względu na sezon lęgowy ptaków. Zdenerwowany mężczyzna wykrzyknął coś w stylu: "to co ja mam chleba nie jeść?" Dodał jeszcze, że ptaków żadnych nie płoszy, bo ich tu nie ma i to był koniec wyjaśniania bezprawnych działań. A skoro robił to na miejskim skwerku, o zlecenie takich "przeterminowanych" prac zapytaliśmy u źródła, czyli w Urzędzie Miejskim. Burmistrz Krzysztof Nuszkiewicz stanowczo stwierdził, że temat go nie interesuje, odcina się od wszelkich prac przy zieleni miejskiej, które wykonywane były i być może będą po 28 lutego i namawia mieszkańców, by w każdym takim wypadku natychmiast wzywali policję.
To było w ubiegły wtorek, a w środę z samego rana, w tym samym miejscu, znowu pracowały piły, co tym razem udało się nam uwiecznić na zdjęciu. Policji nie chcieliśmy zawracać głowy, skontaktowaliśmy się jednak ze Strażą Miejską. Telefon odebrał sam komendant Wincenty Bogusz, który obiecał szybką interwencję. No i się udało. Komendant pozwolił drwalom wyciąć jeszcze kilka suchych gałęzi nad chodnikiem i linią energetyczną i nakazał prace przerwać, jak to powinno być zgodnie z prawem. Dziękujemy za skuteczne działanie w imieniu drzew, ptaków i miłośników miejskiej zieleni. Bo przepisy są po to, żeby ich przestrzegać, a władza, jak to się szumnie mówi, powinna w tej kwestii świecić przykładem.
wtorek, 17 czerwca 2025 01:59