'- Ja już nie wytrzymuję. Psimi g... opaskudzone całe przedszkole, na chodnikach między blokami nieczystości, całe góry, na trawie także. Bloki – naokoło - też w nieczystościach. Tabliczki – Sprzątaj po swoim psie – zniszczone. Masakra. Nawet na wsi nie widziałam takich zanieczyszczeń, a przecież psy w mieście wychodzą pod opieką PAŃSTWA. To niemożliwe, nie powinno tak być! Masz psa, to o niego dbaj, także zabieraj ze sobą to, co wydalił – powiedziała nam mieszkanka bloków przy Kombatantów, która zadała sobie trudu przyjścia do naszej REDAKCJI. Z bezsilności.
Psie odchody, mamy takie wrażenie, denerwują gros pułtuszczan, ale nie władze miasta i nie służby porządkowe, i nie strażników miejskich (i nie właścicieli czworonogów). Nie uporali się z tym śmierdzącym problemem, ba, tak naprawdę nie podjęli żadnych kroków zmierzających do poprawy w tej ważkiej kwestii.
Mamy zbyt mało tablic przypominających o obowiązku sprzątania po swoim pupilu, zbyt mało śmietniczek na psie odchody, czy też koszy, nie mamy psich wychodków na najbardziej zaludnionych osiedlach, nie są prowadzone regularne akcje edukacyjne w szkołach i przedszkolach, na osiedlach. Strażnicy miejscy regularnie nie penetrują osiedli – nie pouczają i wreszcie nie każą właścicieli czworonogów za niesprzątanie po nich. – Pięćset złotych kary za uporczywe uchylanie się od zbierania kup po swoim psie może by uchroniło nasze osiedla od tego śmierdzącego problemu – usłyszeliśmy od mieszkanki osiedla Na Skarpie , która z obrzydzeniem przypatrywała się naszej fotograficznej "sesji". - Tu g... przy g... Olbrzymie, rozmokłe i w całości – wtrącił przechodzień. – Niech GAZETA coś z tym zrobi – zaproponował.
Psy "goszczą" nawet w piaskownicach i ogródkach zabaw. – Strach pomyśleć, czym grozi zetknięcie dziecka z psimi odchodami, przecież mogą się w nich znajdować larwy glist, a te łatwo przenieść do domu na butach – powiedziała nasza rozmówczyni. – W dodatku od tego psiego brudu nie tylko ja mam odruch wymiotny. Zwłaszcza teraz, na przedwiośniu. Ohydztwo.
Wyprowadzający psy na spacer, o ich niskiej kulturze można by wiele mówić, nie zadają sobie trudu zbierania kup. Prowadzają zwierzęta naokoło bloków, pod cudze okna, oby jak najdalej od swoich. Kiedy pies załatwia swoje potrzeby na chodniku czy na trawie, odwracają po prostu wzrok albo patrzą w niebo i... po problemie.
Właściciel psa schylający się po psie odchody? Rzadki to widok na naszych osiedlach i ulicach.
Władze miejskie Pułtuska dotychczas nie dopracowały się realnego planu walki z psimi nieczystościami, ale też i nie próbują wzorować się na miastach, które podjęły walkę o czystość. A jest się komu i czemu przyjrzeć. Przykłady? Radni prowadzą akcje edukacyjne w swoich rejonach, strażnicy miejscy rozdają – podczas penetracji osiedli – torebki na odchody, gminy zakupują specjalne odkurzacze na kupy, włodarze budują psie wychodki...
U nas zmowa milczenia. Nie ma problemu. Są g...
To już prawdziwa plaga
"Mamy dosyć wdeptywania w psie odchody". "Nie chcemy chodzić slalomem, aby nie zabrudzić butów psimi kupami". "Mamy powyżej uszu chodzenia po osiedlach jak po polu minowym" - dzwonią od nas zbulwersowani pułtuszczanie. Albo przychodzą do redakcji TYGODNIKA, by w niej szukać pomocy
- 16.03.2017 07:18