Chodzi o drastyczne obniżenie diet pułtuskich radnych, którzy na swoją "społeczną" pracę koszą kasę nieosiągalną dla niejednego mieszkańca
Zgodnie z projektem uchwały przygotowanej przez radnego Prewęckiego, od 1 stycznia 2017 roku zryczałtowana miesięczna dieta radnego pracującego w pułtuskiej Radzie wynosiłaby 1 zł, wiceprzewodniczący otrzymywałby 2 zł miesięcznie, a przewodniczący 4 zł. Tej kwoty nie dostałby każdy, kto nie stawi się na posiedzenie komisji lub sesji w danym miesiącu.
Radny argumentuje swoją propozycję faktem "zaistniałych protestów społecznych" związanych właśnie z przesadnie wysokimi dietami naszych samorządowców. To że prawo pozwala na ich windowanie, nie oznacza, iż tak skwapliwie muszą z tego przywileju korzystać. A jakie są to kwoty, wynika z analizowanych przez nas w poprzednim i tym numerze oświadczeń majątkowych za 2015 rok. I o ile w gminach wiejskich diety są jeszcze "do przełknięcia" dla przeciętnego zjadacza chleba, to w mieście i powiecie budzą powszechne oburzenie. Przewodniczący Rady Powiatu, za pełnienie społecznych obowiązków dostał w zeszłym roku prawie 16 tysięcy złotych, a Rady Miejskiej ponad 19 tysięcy! Dodajmy że w okresie wakacyjnym posiedzeń praktycznie nie ma, czasem zdarzają się króciutkie nadzwyczajne sesje, gdy trzeba uchwalić coś "na biegu." Każdy chciałby dostawać 1500 złotych miesięcznie, najwyżej za kilkanaście godzin pracy!
Uchwała zaproponowana przez radnego Prewęckiego miała usterki formalne, między innymi niewłaściwą podstawę prawną, dlatego trafi teraz na komisje Rady Miejskiej i biurko gminnego prawnika. Jakie będą jej losy? Nie chcemy być złymi prorokami, choć podejrzewamy, że nie ma szans na akceptację większości. A może jednak radni nas zaskoczą zrobią wszystkim noworoczną niespodziankę?
wtorek, 17 czerwca 2025 09:10