Wszystko działo się na w okolicach przejścia dla pieszych przy dworcu PKS, w trakcie policyjnej akcji, którą autorka skargi nazywa "łapanką". Policjanci legitymowali ciężarną kobietę, przechodzącą w miejscu niedozwolonym, nie przez pasy, ale przez ulicę przy postoju taksówek, na parking po przeciwnej stronie. Treść skargi, której fragmenty przytaczamy, napawa przerażeniem. Trwają czynności wyjaśniające jej zasadność, o których efektach poinformujemy wkrótce.
Dwaj funkcjonariusze (obaj sierżanci sztabowi), w toku wykonywanych czynności służbowych, nadużyli uprawnień wynikających z Ustawy o Policji i Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie sposobu postępowania przy wykonywaniu niektórych uprawnień policjantów. A mianowicie:
Legitymowali Joannę N., mieszkankę Warszawy, w zaawansowanej widocznej ciąży, przechodząca z dworca na parking, nie podając podstawy prawnej i przyczyny podjęcia czynności służbowej oraz stopnia, imienia i nazwiska interweniujących funkcjonariuszy, także w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych.
W toku czynności sierżant, ten notujący w notatniku, nie zastosował się do art. 14 i 15 Ustawy o Policji, która stanowi że policjanci w toku wykonywania czynności służbowych mają obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka, a czynności powinny być wykonywane w sposób najmniej naruszający dobra osobiste osoby, wobec której zostały podjęte.
Funkcjonariusz zastosował groźby karalne zwracając się do kobiety w wysoko zaawansowanej ciąży słowami: "czy leczyła się pani na choroby psychiczne kiedyś? Ja bym taką skierował".(...) Uwieńczeniem arogancji funkcjonariusza było skierowane do ciężarnej kobiety, opartej z wycieńczenia o słup i siedzącej na chodniku: "W Warszawie może pani robić co chce, tutaj pani nie będzie robić co chce". Wypowiedział także: Gdyby nie była w ciąży, to bym przeciągnął ją po ulicy za włosy."
Do mężczyzny broniącego praw kobiety i jej dóbr osobistych, zwrócił się słowami: "pan popełnił wykroczenie na drodze" Nie wskazał jakie wykroczenie i jaka jest podstawa prawna. Dalej mówił podniesionym głosem: "przyjedzie prewencja, zabierzemy do komendy".
Zgodnie z przepisami, jeśli funkcjonariusz ustalił tożsamość mężczyzny wspomagającego kobietę na podstawie oświadczenia innej osoby, to informacja o kierowaniu wniosku do sądu jest bezzasadna i bez podstawy prawnej. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 28 października 2011 "w przypadku, w którym funkcjonariusz organu państwowego lub upoważnionej do legitymowania instytucji, nie ma do tego podstawy prawnej, obywatel może odmówić podania danych osobowych bez konsekwencji prawnych".
Przedstawiając powyższe, czuje się w obowiązku zaprotestować wobec zarządzania łapanki przed dworcem PKS, która niczemu nie służy, bowiem odkąd istnieje dworzec autobusowy i postój taksówek, pasażerowie i osoby towarzyszące przechodzą na parking przez jezdnię. Należy stosować prewencję, a nie restrykcje.
Przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy są ewidentne. Wnoszę zatem, aby nie potrafiący opanować emocji, uwłaczający godności ludzkiej legitymowanych przechodniów, został pouczony o jego uprawnieniach i ich granicach a także poniósł służbowe konsekwencje.
Na podstawie wniosku uważam, że kierowanie do sądu oskarżenia wobec Joanny N. i Michała E. spieszącego jej z pomocą nie powinno być uznane przez przełożonych funkcjonariuszy.
wtorek, 17 czerwca 2025 13:56