Fotografik podał w wystawowym folderku, że "Fotografią interesuje się od lat młodzieńczych" i że "Przy realizacji swojej pasji łączy różne techniki fotografii oraz obróbki komputerowej, które dają nieskończone możliwości wyrazu" i że zdjęcia przedstawione w 4 Stronach Świata powstawały w ostatnich dziesięciu latach. 10 lat - ot, artystyczny trud!
Ale... Folderek jest, jaki jest – nie jest zapowiedzią wystawowego czaru, urody wystawianych prac i piękna miasta widzianego okiem i pana Dominika, i aparatu fotograficznego. Nie odzwierciedla i bogatej tematyki, i barw, i ujęć, i artystycznego myślenia fotografa, no, powiedzmy wyraźnie – artysty.
I tak w Galerii Sztuki znajdziemy to, co w Pułtusku kochamy najbardziej: wieżę ratuszową, na jej tle ratusz, Magdalenkę i zespół zamkowy, także zamkowy podworzec/dziedziniec, fontannę, kościoły. Rynek – widziany dniem i nocą, z pozycji naszego sławnego bruku i nie tylko. Przyrodę nadnarwiańską. Obskurne Wzgórze Abrahama, te schody, które w obrazach Gregajtysa są... cudowne wręcz, jak starożytne mury. Koloryt. Noc (jaka może być barwna!) i dzień, kiedy słońce oświetla czerwone dachy i zieleń drzew. Wodę, której w Pułtusku mamy pod dostatkiem, nad nią stare wierzby, KĘPY miłości pułtuszczan. Kanałek, na którym łodzie. Kaczeńce. Biedronkę. Bociana. Most popławski nocą ze skąpanymi światłami w nurtach Narwi. W ogóle dużo światła – tego dziennego i tego nocnego.
Oddzielną miłością pałam do fontanny, tej sepiowej, z dziewuszką pod strugami wody. I do zdjęć: z wieżą i ratuszem oraz kina Narew – widok znad kanałku - sfotografowanych tak jak te przed- i międzywojenne. Mam takie w swojej domowej kolekcji.
No i portret cudownej dziewczyny, narzeczonej. Ale... brakuje mi jednego – naszej pułtuskiej nekropolii, cmentarza Świętokrzyskiego. Amen.
Więc pędźcie do GALERII, wystawa będzie czynna do 12 października.
