Jak tłumaczył komendant Zbigniew Mikołajczyk, odwołanie dotychczasowego zastępcy po kilku miesiącach pełnienia funkcji nie wynikało z jakichkolwiek zastrzeżeń do jego wzorowej pracy. Jest podyktowane koniecznością wzmocnienia nadzoru nad pionem kryminalnym, nad którym ma czuwać nowy zastępca, gdyż Krzysztof Lewandowski przez lata nadzorował wydział prewencji. Zbigniew Mikołajczyk wyraził nadzieję że ustępujący zastępca ponownie wróci na swoje stanowisko w tym wydziale. Jak się jednak okazało, Krzysztof Lewandowski ma trochę inne spojrzenie na całą sprawę. Wszystkich zgromadzonych głęboko poruszyła pełna żalu i goryczy wypowiedź ustępującego ze stanowiska, którego po ludzku dotknęło tak szybkie odwołanie po latach sumiennej pracy.
Podziękował za życzenia i gratulacje, które otrzymywał po objęciu funkcji I zastępcy komendanta. Serdecznie powitał swojego pierwszego przełożonego insp. Jerzego Gajkowskiego, który przyjmował go do pracy 16 kwietnia 1991 roku i awansował na naczelnika wydziału prewencji. Za współpracę podziękował również Zbigniewowi Matusiakowi, który wysunął jego kandydaturę na I zastępcę. Potem zwrócił się do swoich podwładnych i współpracowników.
- Pokazaliście klasę i profesjonalizm. Jak widać ja nie zdałem egzaminu, bo odchodzę ze stanowiska. Państwo w zdecydowanej większości zachowaliście swoje stanowiska. Jeszcze raz dziękuję wam za współpracę. Natomiast w sposób szczególny chciałbym podziękować państwu za to, co się wydarzyło 10 czerwca tego roku. Otóż w tym dniu pan komendant Matusiak zorganizował spotkanie na świetlicy z całym stanem osobowym jednostki. W trakcie tego spotkania pan komendant przedstawił mnie jako tego, który od 9 czerwca pełni obowiązki I zastępcy komendanta. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Dostałem od państwa bardzo burzliwe oklaski, które tak naprawdę miały dla mnie ogromne znaczenie. Były dla mnie symboliczne, bo wtedy zrozumiałem, że mam akceptację załogi, a to jest najważniejsze. Bo można być komendantem na papierze, ale jeśli się ma poparcie załogi, to jest się komendantem z prawdziwego zdarzenia. I za to państwu bardzo serdecznie dziękuję. Ten piękny gest będę pamiętał do końca życia.
To co Krzysztof Lewandowski powiedział w dalszej części swojego wystąpienia chcemy pozostawić bez komentarza, bo cóż tu powiedzieć, po takich słowach, jak stwierdził obecny na uroczystości starosta Jan Zalewski. Najpierw była pełna skupienia cisza, potem gromkie, wymowne brawa...
- Jestem policjantem, podlegam regulaminom, w naszej instytucji obowiązuje zasada hierarchicznego podporządkowania i dyscypliny służbowej. Szanuję rozkazy, decyzje przełożonych. Wykonuję rozkazy i co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Chcę z tego miejsca wyraźnie podkreślić, że nie mam żadnych zastrzeżeń. Pan komendant wojewódzki policji miał prawo odwołać mnie w każdym czasie. Nie ukrywam, że wraz z przyjściem nowego komendanta spodziewałem się dwóch rozwiązań. Przyjdzie nowy komendant, ma swoją koncepcję, spojrzenie na pewne sprawy, nową wizję i ją będzie chciał zrealizować. Nie pracuję w tej instytucji rok, pięć, czy dziesięć lat. Pracuję 25 i pół roku, więc byłem świadomy tego, że wraz z przyjściem nowego komendanta do Pułtuska moja kariera na stanowisku I zastępcy może być krótka. Patrząc z drugiej strony, miałem jednak cichą nadzieję, że może pan komendant da mi szansę popracować na tym stanowisku, tym bardziej, że jak powiem nieskromnie, od razu określiłem się panu komendantowi, żeby miał z mojej strony jasny i oczywisty przekaz. Powiedziałem, że Lewandowski tak naprawdę zamierza popracować do początku 2017 roku i zamierza odejść na emeryturę. Powiedziałem też, że Lewandowski na stanowisko I zastępcy się nie pchał, nie zabiegał. Był wyborem przełożonego, pana komendanta. Ja ten wybór zaakceptowałem, przyjąłem, oczywiście jako wielkie wyróżnienie.
Powiem tak, 1 lipca jeszcze nie "przykleiłem się" do tego nowego stanowiska i prewencja w której służyłem przez całe swoje życie służbowe życie była mi tak bliska, że byłem gotowy w każdej chwili do niej wrócić. Pan komendant zadecydował tak a nie inaczej, ja szanuję jego decyzję i z nią nie dyskutuję. Natomiast jest jeszcze tak zwany wymiar ludzki każdego awansu (...). Nie ukrywam tego że jako zwykłemu człowiekowi, obywatelowi tego miasta, jest mi troszkę przykro, jestem rozczarowany i zawiedziony. Może pewne słowa są za mocno powiedziane, ale towarzyszą mi zwykłe ludzkie uczucia. Co tu dużo ukrywać, dziś w pewnym sensie występuję przed państwem jako ten negatywny bohater dzisiejszej uroczystości (...). To co teraz powiem jest i dla mnie bardzo przykre. Dziękuję za miłe słowa ze strony pana komendanta, dziękuję że pan komendant widzi mnie na stanowisku naczelnika prewencji, natomiast kieruję się w życiu pewnymi zasadami, mam swój honor, swoją godność. Sprawy poszły zbyt daleko i ja drugi raz nie będę wchodził do tej samej rzeki. Mam za sobą lata służby i mój czas w policji się kończy. Po tych trzech miesiącach nie widzę możliwości odnalezienia się w nowej roli. Tak to w życiu jest...
Mam swoją godność
W Urzędzie Miejskim odbyło się uroczyste przekazanie obowiązków I zastępcy komendanta KPP w Pułtusku przez podinsp. Krzysztofa Lewandowskiego, którego zastąpił podinsp. Jarosław Olszewski, wcześniej pracujący w Nowym Dworze Mazowieckim
- 22.09.2016 09:13