Miejska zieleń jest bez wątpienia jednym z tematów żywo omawianym przez pułtuszczan. Przeprowadzane radykalne cięcia pielęgnacyjne oraz wycinka całych drzew otwierają burzliwe dyskusje – jak choćby ta, która miała miejsce podczas spotkania z mieszkańcami 27 lutego tego roku w sali MCKiS. Temat odżywa cyklicznie w okresach umożliwiających wycinkę drzew. Za miesiąc, 15 października, kończy się okres ochronny, trwający od 1 marca. Kiedy zaczynają padać drzewa, wycinane z takich czy innych powodów, na lokalnych forach internetowych przelewa się fala krytyki, oburzenia i dyskusji. Hasło przewodnie: "urzędnicy wyrąbią nam wszystkie drzewa w mieście!" Wszyscy widzą usuwane drzewa – pojawia się jednak pytanie: co w zamian? Aby nie zgadywać i nie spekulować zwróciliśmy się do burmistrz Beaty Jóźwiak z pytaniami o to, ile drzew w naszej gminie w ostatnich pięciu latach wycięto, ile w zamian posadzono oraz ile to wszystko kosztowało. Przytoczymy wprost odpowiedzi przesłane do redakcji:
W okresie od 01.01.2020 r. do kwietnia 2025 r. z terenów należących do Gminy Pułtusk usunięto 321 szt. drzew, które były drzewami zagrażającymi obumarłymi lub obumierającymi, a łączna wartość usług wyniosła 166 094,40 zł. Drzewa zostały usunięte na podstawie decyzji wydanych przez Starostę Pułtuskiego i Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
W okresie od 01.01.2020 r. do kwietnia 2025 r. zgodnie z wydanymi decyzjami oraz w ramach projektów związanych z przebudową oraz tworzeniem stref zieleni, na terenach należących do Gminy Pułtusk zostało posadzonych 613 szt. drzew o wartości usługi 322 363,20 zł oraz 7831 szt. krzewów o wartości usługi 303 457,50 zł.
Mamy zatem sytuację, gdzie drzew nasadzonych mamy praktycznie dwa razy więcej niż tych wyciętych. To powinno cieszyć i napawać nadzieją, że miasto nam się będzie zazieleniać. Z przedstawionego zestawienia wynika, że średni koszt wycięcia jednego drzewa wynosił 517 zł, posadzenia jednego drzewa to około 525 zł, a posadzenie jednego krzewu kosztuje około 39 zł.
Czy posadzenie drzewa za kwotę przekraczającą 500 złotych to dużo czy mało? Liczymy tu na fachowe komentarze naszych Czytelników, rozeznanych w tej dziedzinie.
Zapytaliśmy miejskich urzędników o jeszcze jedną, znaczącą sprawę. Otóż, wycinka drzew zlecana firmom tworzy oczywiste koszty. Jednocześnie po stronie tych firm pojawiają się dodatkowe korzyści: chodzi o wartość pozyskiwanego drewna, która najczęściej staje się dodatkowym zyskiem tych firm. Zapytaliśmy więc, w jaki sposób kwestia takich rozliczeń ujęta jest w umowach zawieranych przez Gminę Pułtusk z firmami zajmującymi się usunięciem drzew na zlecenie miasta. Odpowiedź pani burmistrz nieco nas zaskoczyła: umowy nie zawierają zapisu mówiącego o tym, że wartość usługi została pomniejszona o wartość drewna.
Skąd to nasze zaskoczenie i zaniepokojenie? Przeczytaliśmy informacje o wynikach kontroli prowadzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli, opublikowanych na stronie NIK w czerwcu 2020 r. Dokument odnosi się do "usuwania drzew i krzewów oraz zagospodarowania pozyskanego drewna", a kontrolowano wówczas wiele gmin na Mazowszu, między innymi urzędy miejskie Radzymina, Marek, Ostrołęki, Siedlec, Wołomina, Urząd Marszałka Mazowsza i starostwo wołomińskie. Jak wynika z raportu, tylko w dwóch z objętych kontrolą gmin szacowano ilość i wartość pozyskanego drewna. W nielicznych gminach dokonywano obmiaru i wyceny pozyskanego drewna. W pozostałych jednostkach nie szacowano jego ilości i wartości. W raporcie NIK czytamy: "w zawieranych przez te jednostki umowach na wycinkę drzew najczęściej przyjmowano zasadę, że wykonawca wycinki staje się właścicielem wszystkich materiałów drzewnych powstałych podczas prac objętych umową. W umowach tych nie wskazywano ani ilości, ani wartości pozyskanego drewna. Niedokonywanie szacowania wartości drewna, pozyskanego w wyniku usunięcia drzew i krzewów z terenów nieruchomości gminnych oraz nieujmowanie w księgach rachunkowych jego wartości, stanowiło naruszenie art. 17 ust. 2 pkt 1 i 2 uor (Ustawa o rachunkowości), zgodnie z którym należy prowadzić ewidencję zarówno księgową, jak i ilościową lub ilościowo-wartościową składników mienia ruchomego, a takim jest drewno pozyskiwane z wycinki drzew z terenów nieruchomości gminnych".
NIK negatywnie ocenił stosowaną w gminach praktykę zawierania zapisów w umowach z firmami wycinającymi drzewa, o przejęciu przez te firmy drewna w zamian za wykonanie usługi wycinki, bez szacowania wartości pozyskanego drewna.
W tym świetle odpowiedź pułtuskich urzędników, że "umowy nie zawierają zapisu mówiącego o tym, że wartość usługi została pomniejszona o wartość drewna" brzmi dość tajemniczo i trudno się zorientować, czy Gmina Pułtusk oddaje, czy sprzedaje drewno z wycinanych drzew. Może zatem wspólnie z Czytelnikami uda się nam zrozumieć podawane przez urzędników wyliczenia?
A to zrozumienie wcale nie jest takie proste – dla przykładu sięgamy do tegorocznej umowy zawartej przez Urząd Miasta z Eco Pułtusk. Umowa numer 59/2025 to zlecenie wycięcia 39 drzew za kwotę 26.600 zł. Nieskomplikowane wyliczenie pokazuje, że koszt wycięcia jednego drzewa to blisko 700 zł. W umowie w paragrafie 8 zapisano, że miasto "przekaże" do spółki drewno pozyskane z wycinki. Może nasi radni postanowią wyjaśnić tę kwestię?
ZCZ