TWIST
TWIST to taniec towarzyski, popularny w latach 60. XX wieku. Czym się charakteryzował? Ano energicznymi ruchami nóg, rąk i bioder. A partnerzy? Ci tańczyli w miejscu, nie trzymając się siebie. Nawiązywał do muzyki rock and rollowej. Jak ów TWIST ma się do tego pułtuskiego? Ma się! I nie ma się! Otóż TWIST-owaliśmy w jednym miejscu – na podzamczu. Energicznie, używając rąk, nóg i...serc. Ale trzymaliśmy się siebie, tworząc dłuuugi łańcuch serc, bijących jednym rytmem. Zjednoczyliśmy się, my pułtuszczanie, jak już nie raz się jednoczyliśmy w pomocy dla ludzi dotkniętych tragedią, otwierając serca i wspomagając potrzebujących pieniężnie.
MY
Bohaterowie niedzielnego TWIST-owania, zbiorowi: prześwietna, jeszcze nieliczna grupa TWIST, która pragnie czynić dobro, i my, pułtuszczanie.
TWIST
Zapamiętajcie nazwę STOWARZYSZENIA. Wnosząc po jego pierwszej akcji, możemy być pewni, że za nią pójdą inne, kiedy przyjdzie potrzeba. TWIST na pułtuską scenę wszedł z przytupem, zawirowaniem, z rozmachem, tak budząc zainteresowanie ludzi i chęć pomocy. Pisaliśmy: będzie akcja charytatywna, a to był zryw, a potem spektakl tańca i śpiewu, uśmiechu i życzliwości. Radości.
Jakże cieszyły się panie obsługujące poszczególne stoiska w – powiedzmy – miasteczku dmuchańców. Przed każdym ustawiały się kolejki dzieci, przy nich rodzice. Atrakcji było w bród. Też darczyńców. Też występujących na scenie.
TWIST. TWIST-ował i kasę kołował
"Piknik charytatywny STOWARZYSZENIA TWIST zakończył się spektakularnym sukcesem. Ludzie otworzyli serca i odpowiedzieli na apel. Na piknik przybyli licznie i udało się zebrać 25 600, 06 zł!" – donosiliśmy w "TP" po wielce udanej niedzieli, 29 czerwca. "Jesteśmy niemal pewni sukcesu i tego, że machina pomocy dla Emilii ruszy pełną parą" – pisaliśmy na kilka dni przed akcją. I TAK BYŁO W ISTOCIE.
Na FB STOWARZYSZENIA podano: "Jeszcze nie opadły emocje po niedzielny TWIŚCIE dla Emilii. Zmęczeni, ale szczęśliwi podsumowujemy całą akcję i musimy szczególnie podziękować ludziom, bez których by się to nie udało z takim rozmachem: Robert Piecychna, Jola Piecychna - PUŁTUSKI ZAKRĘCONY ZIEMNIACZEK, Katarzyna Tyskiewicz - i cała ekipa. To ich Zakręcony Ziemniaczek podbijał zamkowe błonia, a miasteczko dmuchańców robiło furorę wśród dzieciaków. I najważniejsze, zrobili to charytatywnie, poświęcili swój sprzęt, czas i oddali sprawie całe serce. Mamy nadzieję, że jeszcze wiele takich akcji przed nami. Chylimy czoła i dziękujemy raz jeszcze".
Dodajmy, nie jesteśmy w stanie wymienić na łamach TYGODNIKA wszystkich, którym należą się podziękowania, nawet nie próbujemy – to rzesza ludzi i firm.
TWIST
Popatrzcie na zdjęcia, wpatrzcie się w oczy tych cudownych LUDZI o pięknych osobowościach, którzy nieśli pomoc Emilii, a nas, pułtuszczan, zjednoczyli w słusznej sprawie. Nie było w naszym mieście tak pozytywnej w działaniu grupy, dynamicznej, wierzącej w sukces, pełnej wiary, z sercem na dłoniach, mającej dar jednoczenia ludzi dla jednej, zdruzgotanej chorobą kobiety.
"Brakuje słów, by wyrazić wyrazy wdzięczności" - napisała na FB mama p. Emilii, Agnieszka Tomczak.
BRAKUJE...
Zdjęcia: TWIST/ Luiza Zajdenc i GMD GRAża