- Staruję w kategorii C tj. 45-55 lat. Mam 53 lata, więc w grupie są też o 8 lat młodsi zawodnicy. Niezależnie od tego, nie mogę się wyleczyć z kontuzji ścięgna Achillesa, co uniemożliwia mi pełne przygotowanie – mówi Robert Gajda, reprezentant Polski, lekarz i menadżer. - Marokańczyk sprawił niespodziankę – szybko rozpoczął i nie zwalniał do samego końca. Cała grupa go odpuściła. Wszystkim wydawało się, że albo zejdzie, albo znacznie zwolni przed metą. W pewnym momencie miał już 70 metrów przewagi. Narobił mi na prawdę strachu. 500 m przed metą ruszyłem ostro i na 130 m przed finiszem dogoniłem go i wyprzedziłem. Pogoń kosztował mnie masę energii, tyle że na ostatnich 100 m udało mi się utrzymać tylko jednosekundową przewagę. Trzeci Włoch stracił do nas ponad 10 sekund co pokazuje jak ostro było na ostatnim kole. Achilles znowu uszkodzony, ale nie zerwany. Mam nadzieję że w Mistrzostwach Polski Weteranów (początek lipca) dam radę wystartować chociaż na jednym dystansie.
