Panie przyjechały w czteroosobowym składzie: przewodnicząca KOŁA Monika Wiśniewska, Teresa Jasińska z córką Natalią oraz Teresa Parzychowska. Warsztaty rozpoczęły od kruchych ciasteczek czekoladowych, z przepisu rodzinnego p. Teresy, który przechodzi z pokolenia na pokolenie. - Trzy szklanki mąki, masło 82%, szklanka cukru pudru, osiemnastoprocentowa śmietana - dwie łyżeczki, kakao dwie łyżki, czekolada mleczna, proszek do pieczenia - łyżeczka i dwa żółtka. Ciasto zagnieść, odstawić na pół godzinki w chłodnym miejscu, następnie wycinać wzory foremkami i piec 15 minut w 180 stopniach – podaje p. Monika.
- W ogóle to zapamiętamy ten dzień na długo, ponieważ to nasze pierwsze warsztaty przed publicznością – mówi przewodnicząca Wiśniewska. A my lubimy udzielać się lokalnie.
Na chwilę rozstajemy się z panią przewodniczącą KWIATÓW we WŁOSACH. Przechodzimy do uczestników warsztatów. Ci szybko biorą się do pracy: wałkują ciasto, wycinają różnokształtne ciasteczka. Przyszli do KAMIENICY z babciami. Burmistrz Beata Jóźwiak ma pod opieką wnuczkę Helą i wnuka Frania. Mówi: - Cudowne spotkanie, pieczemy szarlotkę, ciasteczka również, dekorowane, dzieci pięknie wyciskają kształty – serduszka, jelonki, słoneczka. I Hela, i Franio bardzo lubią spędzać czas w kuchni, lubią pomagać babci, rodzicom, a szczególnie przy pieczeniu ciasta. Lubią pracować z ciastem, a to na pewno rozwija umiejętności manualne. Myślę, że dzisiejsze wypieki wezmą dla dziadka, pewnie się ucieszy.
KRÓTKA ROZMOWA Z PRZEWODNICZĄCĄ KGW KWIATY WE WŁOSACH W TRZCIŃCU, MONIKĄ WIŚNIEWSKĄ.
- Lubimy udzielać się lokalnie, mamy fajny skład – mówi TYGODNIKOWI p. Monika i rozpoczyna opowieść o trzcińskich KWIATACH we WŁOSACH.
- Średnia wieku w naszym KOLE to jest 40 lat. Mamy też mężczyzn, od stycznia zapisało się do nas trzech, tak że jest progres, to mężowie koleżanek, np. pan Andrzej, mąż Tereski. Cała rodzina należy do KOŁO, bo i ich córka też jest z nami. A powstałyśmy w 2019 roku, było nas wówczas 34 członkiń, obecnie jest nasz czterdziestka. Był czas, że covid nas przyblokował. Po pandemii rozkręciłyśmy się i w ubiegłym roku obchodziłyśmy pięciolecie. Mieścimy się w remizie strażackiej OSP Trzciniec, żyjemy ze strażakami w dobrej komitywie, pomagamy sobie i współpracujemy we wszelkich imprezach.
Założyłyśmy KOŁO, bo chcemy być razem, żeby się integrować, żeby w ten naszej Małej Ojczyźnie, w Trzcińcu, się spotykać, gotować, piec, przekazywać sobie przepisy z pokolenia na pokolenie. Bierzemy je najczęściej od swoich mam; to przepisy przekazywane z kolei przez ich mamy, nasze babcie. Nasza dzisiejsza szarlotka to też ciasto z przepisu pokoleniowego, na kruchym spodzie, z jabłuszkami ligol od lokalnego sadownika, pana Linki, ale też doskonała jest antonówka, szara reneta. A nasze popisowe danie to pierogi wigilijne, z grzybkami zebranymi w trzcińskich i gościejewskich lasach, no i kapusta, wiadomo.
Mężczyźni w naszym KOLE? Wykorzystywani są głównie do spraw technicznych, do rozstawiania namiotów, do cięższych prac podczas naszych prezentacji.
Najbliższe plany KOŁA? Wiadomo, omówienie DNIA KOBIET i uczestnictwo w nim naszych trzcińskich kobiet, może wyjazd do teatru, może coś innego. Ostatnio projekt Danie wspólnych chwil, pomysł FUNDACJI BIEDRONKI, nas zainteresował; to program dla seniorów, więc planujemy takie spotkania organizować dla lokalnej społeczności.
Nazwa? Wymyśliła ją jedna z naszych członkiń – to nazwa związana z piosenkę Krzysztofa Klenczona, oczywiście.
Grażyna M. Dzierżanowska







