Miało być krótko i rzeczowo, jak to na nadzwyczajnej sesji, a skończyło się tradycyjnie - wzajemnymi pretensjami, oskarżeniami i dosadnym określeniem radnego Sławomira Krysiaka o kołchozie zamiast demokratycznie rządzonego samorządu. Chcesz się dowiedzieć więcej? Czytaj najbliższe wydanie Tygodnika.