Na lokalnych forach internetowych ostatnio mocno zawrzało. Chodzi o kary za niewłaściwą segregację śmieci w budynkach wielorodzinnych. Pierwsze takie przypadki już są, o czym świadczy chociażby ogłoszenie na klatce schodowej jednego z bloków, które udostępniła nam mieszkanka. Podobnie jak inni oburzona faktem, że choć sama śmieci segreguje to jeśli burmistrz wyda decyzję administracyjną, zapłaci podwójną stawkę za kogoś, kto ten obowiązek ma, mówiąc kolokwialnie, w nosie.
Problem zbiorowej odpowiedzialności w kwestii segregacji odpadów jest już szeroko dyskutowany. Zdania osób z branży oraz ekspertów w dziedzinie prawa są w większości zbieżne. W jednym z artykułów opublikowanych na Prawo pl wyraźnie mówi się, że karanie wszystkich mieszkańców budynku wielorodzinnego za to, że jeden lub część z nich nie wypełnia obowiązku segregacji, jest nieetyczne i może budzić zrozumiałe poczucie niesprawiedliwości społecznej. Zamiast nakładać kary na tych, którzy na opornych żadnego wpływu nie mają, warto pomyśleć nad rozwiązaniem skutecznego identyfikowania śmieci, np. za pomocą pasków z kodem kresowym naklejanych na worki. U nas w gminie jeszcze do tego daleko, więc mieszkańcy podsuwają inne rozwiązanie. Może wyznaczyć godziny, w których pod nadzorem kogoś z administracji wrzucałoby się śmieci do wiat, a te były przez taką osobę na bieżąco sprawdzane? Pewnie, że to nie wszystkim się będzie podobało, ale wielu uchroni od podwójnego płacenia. Przecież patrole obywatelskie w grę nie wchodzą, a zwracanie uwagi sąsiadowi, nawet jeśli podejrzewamy że wrzuca wszystkie śmieci do jednego worka, może się dla nas skończyć przykrą wymianą zdań czy nawet otwartym konfliktem.
