Jak się czujesz jako nowy kapitan zespołu?
- Opaska kapitańska po tak doświadczonych zawodnikach jak "Bobek" , czy "Zaleś" nie jest "lekka". Jestem w seniorach Nadnarwianki od momentu osiągnięcia minimalnego wieku uprawniającego do gry w lidze. Mamy dość młody zespół i nie ma wielu starszych ode mnie chłopaków, więc to na pewno ułatwiło trenerowi podjęcie decyzji. Cieszę się, że koledzy mi zaufali, ale najważniejszy jest zespół, który cały musi się starać o dobre wyniki Nadnarwianki.
Z pierwszych trzech spotkań to chyba w ostatnim było najbliżej zdobycia punktów?
- Tak, mecz w Mławie był chyba najlepszym dotychczas spotkaniem w naszym wykonaniu. Punkt był bardzo blisko, wręcz byliśmy już pewni, że remis jest w zasięgu ręki, a po bramce wyrównującej była nawet szansa na komplet punktów. Niestety, w końcówce straciliśmy gola z rzutu wolnego i wróciliśmy do Pułtuska z niczym.
Jakie są nastroje w drużynie po trzech porażkach, co może być ich przyczyną? Czy chodzi o tak wielu nowych piłkarzy i brak zgrania?
- Rzeczywiście wygląda to źle, ale trzeba wziąć pod uwagę, że te pierwsze mecze były z trudnymi rywalami. Oczywiście nie jest to jakaś próba usprawiedliwiania. Drużyna jest kompletnie przebudowana, znamy się ze sobą maksymalnie miesiąc, albo i krócej. Nie jest to łatwa sytuacja zarówno dla zawodników, jak i trenerów. Jednak zawodnicy, którzy przyszli nie są z przypadku i naprawdę jako zespół wierzymy, że za chwilę przyjdą też wyniki.
MŁAWIANKA – NADNARWIANKA 2:1
Punkty potrzebne niezwłocznie
Konto punktowe Nadnarwianki po trzech ligowych kolejkach nadal świeci pustkami. Po porażkach z silnymi Huraganem Wołomin i Hutnikiem Warszawa, drużyna Huberta Karpińskiego poległa w starciu z Mławianką Mława, czyli innym zespołem, który przegrał pierwsze dwa mecze.
Dwa dni przed wyjazdem do Mławy, klub poinformował o pozyskaniu dwóch nowych zawodników – bocznego pomocnika/obrońcy, Radosława Śledziewskiego oraz nigeryjskiego napastnika – Christiana Nnamaniego. 31-latek nie jest zupełnie anonimową postacią – w Polsce gra od trzynastu lat, zahaczył nawet przed laty o I-ligową wówczas Flotę Świnoujście. Ostatnio grał w Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Jest to piąty Nigeryjczyk w historii Nadnarwianki. Jako ciekawostkę warto przytoczyć fakt, że Nnamani pierwszy mecz w Polsce rozegrał w 2007 roku jako testowany w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki zawodnik na boisku... Nadnarwianki.
Śledziewski nie jest nową postacią. Zawodnik ten występował już w Nadnarwiance w rundzie jesiennej sezonu 19/20 i trzeba przyznać, że prezentował się z reguły dobrze. Następnie jednak, bez poinformowania działaczy Nadnarwianki, był testowany w drużynie Polonii. Gdy informacja ta dotarła do Pułtuska, został zawieszony. Do Polonii ostatecznie trafił, a następnie nie rozegrał w niej ani jednego spotkania z uwagi na pandemię COVID-19. Jak można się domyślić, obecnie nie było już dla niego miejsca w składzie KSP. Wydaje się, że powrót zawodnika, który w ten sposób zachował się wobec klubu jest dość kontrowersyjny.
W Mławie po raz pierwszy od jakiegoś czasu Nadnarwianka zagrała na dwóch napastników – poza Nnamanim wystąpił też Łukasz Kamiński. I to ten zawodnik strzelił pierwszego w tym sezonie gola dla Nadnarwianki. Była to bramka wyrównująca stan meczu na 1:1 w 66 minucie. Gospodarze objęli prowadzenie w 25 minucie po trafieniu Mateusza Stryjewskiego. Po przerwie Mławianka stworzyła kilka groźnych sytuacji na podwyższenie wyniku, jednak utrzymywała się jednobramkowa przewaga. Nadnarwiance udało się wyrównać, jednak w 87 minucie gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie i nie oddali go do końca. Po zagraniu z rzutu wolnego, bramkę głową zdobył stoper, Maciej Rogalski. Trzecia porażka stała się faktem.
Abstrahując od rezultatów boiskowych, coraz częściej wśród kibiców pojawia się dyskusja postępującego zmniejszania się liczby miejscowych piłkarzy w kadrze zespołu. Oczywiście, na poziomie seniorskim, w dzisiejszych czasach to, że skład danej drużyny stanowią niemal w całości zawodnicy z zewnątrz nie jest niczym mocno szokującym, jednak dla kibiców w Pułtusku jest to pewna nowość. Jeszcze w 2016 czy 2018 roku niemal cały skład Nadnarwianki (co prawda wówczas w Lidze Okręgowej) stanowili miejscowi piłkarze, wychowani w Pułtusku. Jeszcze pod wodzą trenerów Artura Salamona czy Fabiana Kotarskiego równowaga pod tym względem była bardziej zachowana. Spoglądając bardziej historycznie, w 2006 roku historyczny awans do III ligi drużyna wywalczyła mając w 20-osobowej kadrze 11 pułtuszczan, a wielu stanowiło o sile zespołu. Obecnie, tak naprawdę na piątym poziomie rozgrywkowym kadrę niemal w całości stanowią przyjezdni.
Ciężko ocenić, czemu pułtuszczanie nie stanowią o sile drużyny na poziomie czwartoligowym, a tak w przeszłości bywało. Nie oznacza to jednak, że nie powinno być w Pułtusku wiary w klub. Możliwe jest, że za kilka lat okaże się, że dla danego zawodnika Pułtusk nie był jedynie przystankiem na drodze do dalszej kariery, a zakotwiczy tu na dłużej, tak jak np. Szymon Salwin, który jest graczem Nadnarwianki już od kilku sezonów. Zawodnicy zasługują na kredyt zaufania od kibiców, bo na pewno zbudowany ostatnio zespół potrzebuje czasu na zgranie. Nowi zawodnicy sympatię kibiców mogą zyskać przede wszystkim zaangażowaniem na boisku. Jednak czasu nie jest wiele - w obecnym sezonie, by walczyć o utrzymanie, niezwłocznie trzeba zacząć gromadzić punkty.
Mławianka – Nadnarwianka 2:1
Skład Nadnarwianki: Antoniuk – Jagielski, Salwin, Ostrowski, Pietroń – Pękała (66 Śledziewski) Baranowski, Cynt, Gałązka – Nnamani, Kamiński.

Łukasz Kamiński strzelił pierwszego w tym sezonie gola dla Nadnarwianki.