– Już wystosowaliśmy list do pana burmistrza, podpisaliśmy się – mówi pan P. i dodaje: – Wczoraj dowiedzieliśmy się, że TBS rozbierze garaż i postawi nam śmietniki, pięć kontenerów. Będą gryzonie, gołębie i muchy, będzie smród. Pod oknami, gdzie kupa dzieci? I gdzie nie można dojść, bo kiedy pada, mamy kałuże. Jak więc przejść?
Kontenery, które mają być przeniesione na podwórze, na razie stoją poza nim, niedaleko bramy wjazdowo-wyjazdowej. Tu też rozpościera się dzikie wysypisko, podrzuty, podobno ze Starego Miasta.
Starsza kobieta: - W głowie się nie mieści, że mamy mieć śmietniki pod oknami! Co oni wyrabiają z nami? Młoda kobieta: - Nie wyrażamy na to zgody, mamy małe dzieci, nie będą oddychać cuchnącym powietrzem. To nie do przyjęcia. Ponadto na górze mieszka chory człowiek! Jak otworzyć okna? A byłam przy rozmowie pracowników TBS, więc wiem o tych zamiarach.
Pani W.: - My, sąsiedzi przez parkan, też nie wyrażamy zgody na śmietniki pod oknami. Absolutnie. My dzierżawimy TBS-owi tę drogę prowadzącą do kontenerów i jeśli staną te śmietniki pod oknami, to my automatycznie wypowiadamy dzierżawę. I tak karetka pogotowia nie dojedzie, jak śmieciarka po śmieci, jak nie przejadą mieszkańcy.
Co poza głównym problemem? Pan P.: – Widzi pani tę rurę wystającą z muru wysoko nad ziemią? (Rzeczywiście, bardzo dziwna konstrukcja, trudna do opisania słowami). Tak TBS zrobił odpływ. Woda idzie na podwórko, ale już nie na mur, który powodował wilgoć na ścianach w mieszkaniu. A tu inna sprawa. Pod oknem koleżanki deszcz wywalił dziurę, zalewało piwnicę, ścianę domu i co zrobiło TBS? Przyszli i zamontowali taki ściek, rurę, którą deszcz ma płynąć na podwórko, czyli już dalej od budynku... - Czy to ma być na długo, nie wiemy, bo nikt z nami nie rozmawia o naszym domu i podwórku – mówi pan K. (W trakcie naszego spotkania z mieszkańcami pracownicy TBS demontują rurę). – Powinni od razu dobrze zrobić ten odpływ – denerwuje się pan P.
Rozmawiamy z pracownikami TBS-u, stojąc w miejscu, gdzie była wyrwa, o której mówili mieszkańcy. – Co będzie z tą rynną, prowizoryczną? Już ją zabieramy. Tu była robiona kanalizacja i woda deszczowa, żeby nie wchodziła do wykopu, póki go nie zasypią, była tu zrzucana przedłużoną rynną, z dala od budynku – mówi jeden z pracowników. Drugi: - Pani napisze, że lokatorzy po piwkach kopią w rynnę, to są skutki, szyby zbite, klamki oberwane... Nie dbają o wspólne mienie. A tu jest na razie zrobiona kanalizacja, nowa, szamba zlikwidowane, nie ma zaś odpływu deszczowego, kanałów burzowych, a wód deszczowych nie można spuszczać do sanitariatów. I teraz będzie deszczówka leciała na podwórko, jak to jest w wielu budynkach w Pułtusku. Woda wsiąka, rozlewiska nie będzie. Młoda kobieta: - Zaraz mi znowu piwnicę zaleje! Pracownik młodszy: - Krakowa też od razu nie zbudowali. Na to mieszkaniec P.: - Pani redaktor zobaczy, jak TBS wstawił nam drzwi!!! Byle jak. Tu trzeba silikonu, pianki... A ta rynna... Zlikwidowali długą, zamontowali krótką, żeby ktoś się nie potknął, a problem niezlikwidowany. Śmiechu warte.
Pan K.: - TBS mówi, że u nas ludzie nie płacą czynszu. I wszystko zrzuca na to. Więc my żądamy informacji o tym, kto nie płaci, niech to nie będzie tajemnicą. Lokatorka: - Czynsz nie jest mały, CO nie mamy, i mówią nam, że lokatorzy nie godzą się na gaz, chociaż my myślimy inaczej. Ja 15 lat dźwigałam węgiel z piwnicy na poddasze! Sama go wrzucałam do piwnicy, potem dźwigałam na górę, mój mąż pracuje i jest poza domem...
W ferworze dyskusji pada jeszcze kwestia bramy, przypomnijmy, znajdującej się od strony kanału, zamykanej na kłódkę, co utrudnia życie lokatorom spieszącym do pracy. – W zeszłym tygodniu nie mogłam wyjechać o 10.30, brama była zamknięta. Ja rozumiem, że powinna być zamknięta o 22, ale rano? Nie wiem, kto ją zamyka. A kto będzie ją odśnieżał zimą? Nie ma pana do otwierania. I pomyśleć, że mieliśmy mieć bramę otwieraną na pilota!
Mieszkańcy się skarżą: - W koszarach mają ładny plac zabaw, chodniki będą im kłaść, bo tam mają radnego z koszar, a u nas żadnego nie ma. My nie żądamy wiele, żądamy wokół podwórka chodnika z kostki, z odzysku, plac zabaw może byśmy zrobili sami, tu dużo młodych małżeństw. A tak to tragedia. Aż się wierzyć nie chce, że za socjalizmu mieliśmy tu plac zabaw i klomby. Teraz mamy getto, slumsy. I co poradzisz?
Co ciekawe. Burmistrz Gregorczyk, jak twierdzi jedna z mieszkanek, nic o planach nowego usytuowania śmietników nie wie. Mówi: - Burmistrz pytał, czy nam przeszkadza, że stoją na przejeździe. "Od strony podwórka macie mieć śmietniki?" – dziwił się. Pan burmistrz będzie się dowiadywał w tej sprawie – słyszymy na koniec. I jeszcze to, że: - Nie zgodzimy się nawet na kontener na papier, bo myszy zdechłe to i bez kontenerów mamy. Dowiadujemy się o naszych sprawach przez przypadek. Nikt nas o niczym nie informuje, nikt z nami nie rozmawia, po prostu jesteśmy w czarnej d...pie.
"TP" zwraca się z prośbą do władz TBS o ustosunkowanie się do licznych problemów przedstawionych przez mieszkańców budynku przy placu Teatralnym 3.
TBS NIE MIAŁO PLANÓW
Odpowiedź prezesa ZARZĄDU Dariusza Ogniewskiego.
Szanowna Pani Redaktor,
odpowiadając na zamieszony w "Tygodniku Pułtuskim" nr 28 artykuł, dotyczący podwórka przy placu Teatralnym 3, uprzejmie informuję, że Towarzystwo Budownictwa Społecznego Pułtusk sp. z o.o. nie miało planów postawienia w opisywanej lokalizacji śmietników (drewniany garaż).
Pozostaną one w dotychczasowym miejscu, a w planach jest również ponowny montaż kamery, dzięki której będzie możliwość wykazania osób podrzucających śmieci.
Ustaliłem, że rura odpływowa wzdłuż ogrodzenia była inicjatywą mieszkańców, miała służyć odprowadzeniu deszczówki dalej od budynku i nie była montowana przez pracowników TBS Pułtusk.
W bieżącym miesiącu w opisywanej lokalizacji wykonywane były prace związane z przebudową kanalizacji, realizowane przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Spółka z o.o. w Pułtusku – koszt ok. 20 000 PLN.
Poza tym na przestrzeni ostatnich lat na tym terenie prowadzone były inwestycje związane z budową ogrodzenia i opisanej w artykule bramy wjazdowej (na wniosek mieszkańców) – koszt ok. 5000 PLN, wykonano remont jednego mieszkania – koszt ok. 12 000 PLN. Warto również wspomnieć o remoncie dachu – koszt ok. 2 mln PLN.
Zwrócić należy uwagę na fakt, że opisywana lokalizacja nie ma uregulowanego stanu prawnego w zakresie własności.
Z poważaniem
Zarząd TBS Pułtusk sp. z o.o.
Dariusz Ogniewski
Prezes Zarządu



