Henryku, dziś o ciekawostkach pszczelich, ale zaczniemy od kawału. Znasz jakieś, bo ja taki... Co mówi pszczoła przed użądleniem? "Nie drzyj się! Mnie to będzie bardziej bolało!!!"
Przeciętny "zjadacz miodu" myślę, że go nie zrozumie. Muszę wyjaśnić. Pszczoła żądląc nas, sprawia nam ból, ale sama ponosi śmierć. To jest takie działanie, które można porównać do postępowania japońskiego kamikadze. Robi to w obronie gniazda i swojej rodziny. Zostawia w naszej skórze część siebie i ginie. A taki nieśmiertelny pszczelarski kawał to pytanie zadawane w trakcie rozmowy o pszczołach z nie pszczelarzem: "Co jest bardziej pracowite: pszczoły czy mrówki?". Najczęściej pada odpowiedź, że pszczoły. A to nieprawda, bo pszczoły myślą tylko o bzykaniu.
O bzykaniu mówisz... OK, a kiedy pszczoły pojawiły się na świecie?
Powinienem powiedzieć, że od stworzenia świata. Naukowcy datują początki pszczół na około 120 milionów lat temu. Wcześniej niż homo sapiens. Pszczoła jaką znamy, czyli pszczoła miodna, ma około 2 miliony lat. W momencie wytworzenia kwiatów przez rośliny, pojawiła się potrzeba ich zapylania. I w tym momencie (oczywiście to był wielowiekowy proces) pojawiły się zapylacze, w tym pszczoła miodna.
Podobno pszczoła posiada... zegar czasowy... Jeśli powiesz TAK, to ja powiem, że to wielce bystra bestyjka.
Wylatuje z ula rano nie w określonej godzinie, ale reagując na określoną ilość światła. Jak jest odpowiednia i jest powyżej 10 stopni ciepła, to pierwsze pszczoły zwiadowczynie wylatują w poszukiwaniu pożytku. Wracając np. po godzinie, kierują się położeniem słońca na niebie, które już zmieniło się. Potrafią przez swój zegar określić, gdzie po tym czasie powinno znajdować się słońce i w stosunku do niego, gdzie jest ul. Dzięki temu mogą trafić do małego otworu wejściowego w ulu. Jest to tak dobry sposób, że dzięki niemu dobrze radzą sobie świetnie w lesie, gdzie nawet dla ludzi wszystkie drzewa są takie same.
A jak porozumiewają się między sobą?
Pszczoły rodzą się z wkodowanymi zasadami zachowań. W trakcie normalnej pracy w ulu nie muszą się między sobą jakoś specjalnie komunikować. Ale określona rodzina i osobniki należące do tej rodziny potrafią się poznać – po zapachu!
Ha, poznaj Stachu po zapachu!
Ha! Tym zapachem jest feromon matki. Każda matka, a tym samym i każdy ul, ma inny zapach. Matka pszczela wydziela na swoim ciele feromon. Pszczoły, tworzące jej świtę (jak każda królowa ma swoje dwórki), zlizują ten feromon i przekazują innym pszczołom, znajdującym się w pobliżu. Te pszczoły przekazują go innym. I tak zapach matki rozchodzi się w całym ulu. Ów mechanizm jest tak sprawny, że po zabraniu matki z ula, już po dwóch godzinach cały ul o tym wie. Pszczoły odczuwają brak feromonu i zaczynają "mrowić się" tzn. biegać, wychodzić z ula, głośno brzęczeć i przestają pracować. To dla pszczelarza jest problem, bo nie przynoszą nektaru. Dlatego dbamy, aby w ulu zawsze była matka. Ten zapach matki jest tak skuteczny, że pszczoły strażniczki nie wpuszczają do ula pszczół z innych uli. Ale tylko wtedy, kiedy przylatują głodne. Jeżeli niosą nektar lub pyłek, są wpuszczane. Będąc już w ulu, otrzymują feromon matki i stają się swoimi.
Nietypową sytuacją w ulu wymagającą komunikacji jest wylęgnięcie się kilku matek. Młoda matka nie wydziela feromonu, ale wydaje dźwięki podobne do kwakania. Są one słyszalne przez pszczelarza, ale też przez inne matki. Znajdują się one, po lokalizacji tego dźwięku, i walczą ze sobą, żądląc się. Matka tylko w przypadku walki z konkurentką używa żądła. Wygrywa najsilniejsza i zostaje królową, przekazując później najlepsze geny swoim córkom – robotnicom.
Ależ to ciekawe!
Też tak myślę. Ale dalej... Codzienną sytuacją w ulu jest powrót zwiadowczyń, które muszą przekazać informację o tym, co znalazły. Rozpoczynają wtedy w ulu taniec, w czasie którego - przez odpowiednie ruchy, prędkość poruszania się, ilość powtórzeń, kierunek nachylenia od osi góra-dół - przekazują innym robotnicom informację o kierunku, odległości i jakości znalezionego nektaru. Wykonując taniec, wytwarzają drgania, które odbierane są przez inne robotnice praktycznie w całym ulu. Wszystkie pszczoły wiedzą, gdzie mają lecieć i po co.
W ulu panuje hierarchia, ale czy są w nim buntowniczki? Jeśli tak, to jak są karane za niesubordynację?
Tak jak wcześniej mówiłem, pszczoły rodzą się z określonymi cechami, które nie pozwalają im inaczej się zachowywać. Nie mają, w rozumieniu ludzkim, własnej woli, więc nie potrafią się buntować. Wykonują określone czynności w zależności od swojego wieku. Ale w ulu jest taki jeden przypadek, który możemy nazwać buntem. To dzieje się wtedy, kiedy matka przestaje spełniać wymagania stawiane jej przez robotnice – jej córki i podwładne jednocześnie. Te wymagania to odpowiednia ilość feromonu i liczba składanych jaj. Jak matka nie spełnia tych norm np. z racji wieku lub uszkodzenia, to musi zostać usunięta z ula i zastąpiona młodą matką. Wtedy zbiera się grupa około 300 robotnic i podejmują decyzję o zabiciu matki. Nie robi tego jedna robotnica, wkłuwając żądło. Pewnie, aby nie zostać królobójczynią. Robią to wszystkie, otaczając matkę i ściskając ją do uduszenia. My to nazywamy "okłębieniem matki". W trakcie 45 lat praktyki widziałem to na własne oczy tylko jeden raz. Po tym zajściu matka jest wynoszona z ula, a pszczoły wracają do swoich zadań. Tak mi się wydaje, bo nie widać później innych, dziwnych zachowań. Czyli nie ma sądu i kary. Ludzie, na podobieństwo zachowania pszczół, wymyślili wybory. Wtedy zmieniamy swojego przywódcę, który nie spełnia naszych oczekiwań. Żebyśmy jeszcze potrafili, tak jak pszczoły, robić to bezbłędnie!
Ależ to pięknie powiązałeś, Henryku. Pszczoły i ludzi. Ale powiedz mi, pszczoły nie żądlą bez przyczyny?
Pszczoła ginie po użądleniu - kto chciałby ginąć bez potrzeby? Myślę, że w przyrodzie nie ma samobójców. Musi być przyczyna. Jest nią obrona gniazda, zapasów i rodziny. Innym przypadkiem jest obrona siebie wtedy, kiedy ją przyciśniemy. Tylko wtedy używają żądła. Również w stosunku do obcej pszczoły atakującej ul. Ale przy ataku szerszenia nie używają żądeł. Nie mogą przebić jego pancerza. Używają innego sposobu. Pozwalają mu wejść do ula i tam okłębiają go, podobnie jak matkę, ale nie duszą go, tylko gotują. Widzę twoją zdziwioną minę. Wyjaśniam. To taka trochę przenośnia. Po prostu podnoszą temperaturę swoich ciał do takiej, przy której one żyją a szerszeń ginie. To jest cienka granica 1 stopnia Celsjusza. Ewolucja tak to wykombinowała, aby pszczoły nie były bezradne przy ataku szerszenia.
Pszczoły rozpoznają kolory? Wszystkie barwy?
Dużo więcej niż człowiek. Ale w innym zakresie. One widzą przede wszystkim w nadfiolecie. Z naszego ludzkiego zakresu widzą tylko biały, czarny, niebieski i żółty. Piękny czerwony kolor twojej szminki widzą jako czarny. Kolory kwiatów jakie widzi człowiek i jakie widzi pszczoła, to zupełnie inny obraz. Tego nie da się pokazać w tej rozmowie. Kto chce, może to znaleźć w Internecie. Można się zdziwić. Na przykład kwiat maku dla nas czerwony, dla pszczoły jest czarny, ale z domieszką niebieskiego. Dlatego go dobrze widzi i zapyla.
A co te skrzydlate spryciury robią z miodem, że on się nie psuje?
Miód ma tylko 18-20% wilgotności. W ulu jest zabezpieczony w komórce wieczkiem woskowym nie dopuszczającym do kontaktu z parą wodną. To samo my musimy robić, zamykając szczelnie miód w słoiku. W otwartym naczyniu miód wchłania wodę , dostają się do niego drożdże i po pewnym czasie następuje fermentacja, która prowadzi do powstania, w dobrym razie, miodu pitnego. Pszczoły muszą w ulu tego unikać, bo po alkoholu zachowują się tak samo jak ludzie i prawie każda inaczej. To by prowadziło do chaosu w ulu. A na drugi dzień kac i brak chęci do pracy. Dodatkowo miód zawiera substancje bakteriobójcze zabezpieczające przed rozwojem drobnoustrojów zarówno w naczyniu, jak i nas ludzi przed chorobą.
Aleś mnie zastrzelił... Pijane pszczoły! Ale też czyścioszki, załatwiają się poza ulem, tak?
Tak, ale to idzie jeszcze dalej. Nie tylko nie wydalają w ulu, ale również w nim nie umierają. Kiedy zbliża się ich ostatnia minuta, wychodzą z ula i spadają na ziemię, gdzie kończą swój pracowity żywot. Robią to, aby nie obciążać innych wynoszeniem ich z ula. Jest to również sposób zapobiegania rozprzestrzeniania się chorób. Pszczoła chora wychodzi z ula, żeby nie zarażać innych. U pszczół jest to tak silny mechanizm, że dzieje się tak nawet w zimie, kiedy teoretycznie pszczoły nie wylatują z ula. Jak to by było fajnie w dobie Covid-u 19, aby taki mechanizm mógł być u ludzi!
Znaczy, żeby chorzy nie zarażali, żeby dbali o bezpieczeństwo innych!!! Żeby się usuwali z pola widzenia. Ale do pszczół... To podobno doskonałe architektki, budują komórki o tych samych wymiarach, perfekcyjnych...
... sześciokątnych. Każda ścianka komórki jest jednocześnie ścianką innej komórki. Połowa dna komórki jest jednocześnie połową dna innej komórki. Nie ma lepszego wykorzystania materiału. Jak do tej pory żaden człowiek i żaden komputer nie wymyślił nic bardziej oszczędnego i jednocześnie mocnego. Wzór plastra pszczelego wykorzystywany jest szeroko w budownictwie do wzmacniani konstrukcji. Praktycznie każde drzwi w pokoju mają takie wypełnienie.
Słyszałam, że ROZMAWIAJĄ z pszczelarzem, gdy coś nie tak w pasiece... One w ogóle rozpoznają swojego pszczelarza?
Badania naukowe pokazują, że potrafią rozpoznać twarz. Ale to w warunkach laboratoryjnych, kiedy mają do dyspozycji czas na naukę. W praktyce nie mają kiedy nauczyć się go rozpoznawać. Może kiedyś, kiedy żyły 6 tygodni... Teraz żyją tylko 2 tygodnie, to widzą pszczelarza raz lub dwa w swoim życiu. Trudno, aby skojarzyły tę osobę ze swoim opiekunem. Byłoby fajnie nawiązać relacje z pszczołą tak jak z psem lub kotem. Ponieważ nie ma tych relacji, musimy polegać na obserwacji ich zachowań, wydawanych dźwiękach i zapachu ula. Na ich podstawie staramy się wnioskować, co dzieje się z rodziną pszczelą. Dodatkowo zaglądamy do wnętrza ula, oglądamy ramki i wtedy podejmujemy określone działania.
Tyle mam pytań do ciebie. A o jakich ciekawostkach ty chcesz nam powiedzieć? Pamiętam, że na spotkaniu w MCKiS sypałeś nimi jak z rękawa...
O pszczołach to ja mogę godzinami. Ciekawe jest to, że po 45 latach zajmowania się nimi łapię się na tym, że coraz bardziej mnie zaskakują i okazuje się, że coraz mniej je rozumiem. Po trosze spowodowane jest to zmianami klimatu, a przez to zachowaniem pszczół, po trosze też zmianami ras pszczół pojawiających się w Polsce. Dodatkowo zmiany w uprawach na polach, wszechobecna chemizacja, nowe materiały do budowy uli, nowe konstrukcje uli dostosowane bardziej dla pszczelarza niż pszczół, nowe choroby i szkodniki. Muszę uczyć się cały czas. A co do ciekawostek. Wrócę do porozumiewania się pszczół. Jest taki dziwny przypadek porozumiewania się, wyczuwania, odczuwania. Nie wiem jak to nazwać, ale nasi czytelnicy może wpadną na pomysł. Wyjaśniam w czym rzecz. Pszczoły, które wyroiły się, siadają wraz z matką na pobliskim drzewie, tworząc rój. Znacie ten obrazek z autopsji lub widzieliście w Internecie lub na filmie. Siedzą tak pewien czas, czas potrzebny pszczołom zwiadowczyniom na znalezienie nowego miejsca na osiedlenie się. Po ich powrocie i prezentacji poszczególnych miejsc przez zwiadowczynie, w formie tańca, cały rój podejmuje decyzję, co do wyboru. Tu widzimy porozumienie pszczół i podjęcie decyzji w sposób na razie niewytłumaczalny. Po czym pszczoły podrywają się do lotu i kierują się do nowego domu. Jeżeli przed poderwaniem się do lotu spryskamy pszczoły wodą (tak robią pszczelarze), to pszczoły nie rozpoczną lotu do czasu, jak ostatnia pszczoła nie wyschnie. Jak one przekazują sobie informację, że są niektóre osobniki są mokre? Też jest to na razie niewytłumaczone przez nikogo. Wykorzystujemy ten mechanizm, aby pszczoły nie uciekły do czasu ich zebrania do nowego ula. Ten mechanizm przekazywania informacji o mokrych pszczołach wykorzystujemy również w czasie transportu uli na nowe pożytki. Wystarczy wlać do ula szklankę wody i informacja o mokrych pszczołach nie pozwala innym robotnicom odlecieć od ula, nawet jeżeli ul ma otwarte wylotki. I jeszcze jedna ciekawostka. Pszczoły wykorzystywane są obecnie do wykrywania narkotyków, materiałów wybuchowych i innych substancji posiadających zapach. Każdego zapachu można pszczołę nauczyć i to w ciągu godziny. Polega ta nauka na podawaniu pszczole pokarmu z tą substancją. Po kilkukrotnym podaniu pszczoła kojarzy zapach z pokarmem. Jak wyczuwa zapach, to wysuwa języczek do jego pobierania. Teraz wystarczy skonstruować urządzenie, które wykrywa ten wysuwający się języczek pszczoły i daje odpowiedni sygnał. Wystarczy przejść się z takim urządzeniem, z umieszczoną wewnątrz pszczołą, np. po lotnisku i można wykrywać zabronione substancje w stężeniach nie wyczuwalnych nawet dla psa. Pszczoła po dwóch dniach służby wraca do ula, a jej miejsce zastępuje druga. Kilkaset takich pszczół, wyszkolonych na znajdowanie materiału wybuchowego, wypuszczonych na pole minowe, siada na miejscach zakopania min. Wystarczy te miejsca oznaczyć i później wykopać miny. Pszczoły, oprócz tego co dają z ula, też w inny sposób pomagają ludziom. Tym bardziej powinniśmy je chronić.
Henryku, dziękuję za te nasze rozmowy. Wiesz, będzie mi ich brakowało. Do spotkania jesienią, do drugiego miodobrania. OK?
O PSZCZOŁACH TO MOGĘ GODZINAMI
Ostatnia część tryptyku. Z Henrykiem Krasuckim, znanym pułtuskim pszczelarzem, rozmawia Grażyna M. Dzierżanowska
- 02.07.2020 11:03