Kilka dni temu otrzymaliśmy taką informację od mieszkanki Pułtuska spacerującej po wałach:
Mam zdjęcia zboczeńca z wałów . Mało co prawda wyraźne , ale w trakcie wykonywania czynu lubieżnego. Dzwoniłam pod 997 , przełączyło mnie na 112 . Pana z infolinii interesowało tylko moje imię i nazwisko i na jakiej ulicy się znajduję. Potem rwało połączenie. Nie dogadałam się z nim. Rozłączyłam się w końcu. Pierwsza sprawa jest taka, że warto abyśmy my mieszkańcy Pułtuska znali bezpośredni numer na komendę Policji w Pułtusku, bo dzwonienie na 112 nic nie daje. Po drugie, w ubiegłym roku z koleżanką zgłaszaliśmy na policję, że jest ekshibicjonista na wałach. Koleżanka dzwoniła do znajomego, ten do swoich znajomych na policję i jak już schodziłyśmy z wałów policja na nie jechała. Zakładam że "zboka" już nie było, bo zakończył "robotę".
I zastanawiam się jeszcze czy nie warto by było, żeby latarnie na wałach miały numery, bo trudno ocenić i wytłumaczyć policjantowi w którym miejscu ma interweniować, a po numerze latarni było by najłatwiej.
Naszej czytelniczce dziękujemy za zdjęcie i słuszne uwagi. Od rzeczniczki pułtuskiej policji podkom. Mileny Kopczyńskiej dowiedzieliśmy się, że policja miała kilka zgłoszeń na temat mężczyzny obnażającego się publicznie w okolicy pułtuskich wałów. Są to teraz miejsca pod szczególnym nadzorem policji, ale nadal ważne jest, by zgłaszać natychmiast, jeśli zobaczy się tego mężczyznę.
Zdjęcie zrobione na pułtuskich wałach przez spacerowiczkę, która miała wątpliwą przyjemność spotkania ekshibicjonisty
Wciąż grasuje na wałach
Policja nadzoruje tereny nad Narwią, ale ekshibicjonista nadal jest nieuchwytny
- 01.07.2020 08:18