Przez władze miasta i młodzież był odwiedzany, z pompą, w dzień wyzwolenia Pułtuska, także 9 maja, w DZIEŃ ZWYCIĘSTWA (zakończenie II wojny światowej). Odwiedzany był też przez krewnych poległych, czasem przybywających z odległych republik radzieckich, bo miejsce wiecznego spoczynku znaleźli na podkleszewskim cmentarzu Rosjanie, Ukraińcy czy Czeczeńcy.Nekropolia błyszczała, dbano o nią – sprzątano, strzyżono trawę, sadzono kwiaty. Młodzież szkół średnich także miała swój udział w jej porządkowaniu.
Płynęły lata. Znowu użyjemy poetyckiego określenia – SPLĄTAŁO SIĘ, ZMIERZCHŁO i bywanie na RUSKIM cmentarzu zaczęto uważać jako NIE NA MIEJSCU. Przyszło myślenie, że oto czciliśmy pamięć nie bohaterów i nie wyzwolicieli spod niemieckiego okupanta, lecz tych, których bracia w narodzie stali się naszymi okupantami. I to na długie lata.
W ubiegłym tygodniu odwiedziliśmy cmentarz radziecki. Kwiaty na nim nie rosną, ale trwa jest wystrzyżona, widać, że nad roślinnością czuwa ludzka ręka. Na niektórych z kwater, najczęściej tych opatrzonymi fotografiami poległych, leżą sztuczne kwiaty, stoją wypalone znicze. Każda z mogił oznaczona jest numerem i gwiazdą w kolorze złota. Gdzieniegdzie rosną samosiejki kwitnącego łubinu.
Słonecznie było i spokojnie. Cicho, chociaż ludzie tam bywają. Nieraz życzliwa ręka położy na bezimienny grób łąkowe kwiatki. – Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia, kiedy byłam na cmentarzu. Widziałam na jednym z grobów wiązankę z żółtych mleczów. Była zwiędła jak ta przyjaźń polsko-radziecka – powiedziała TYGODNIKOWI Jadwiga Kaźmierczak.
Zamykając za sobą cmentarną furtę, jeszcze raz spoglądamy na monumentalną glorietę, nie mogąc się uwolnić od myśli o mogiłach polskich żołnierzy rozsianych po świecie, też często bezimiennych. Czy MATKI POLKI czuły identyczny ból jak te, których dzieci kryje pułtuska ziemia? WIELKA HISTORIA nie zajmuje się odpowiedzią na takie pytania...
Odpowiedź, kto zajmuje się porządkiem na CMENTARZU ŻOŁNIERZY RADZIECKICH. otrzymaliśmy od starosty Jana Zalewskiego. Oto ona.Płynęły lata. Znowu użyjemy poetyckiego określenia – SPLĄTAŁO SIĘ, ZMIERZCHŁO i bywanie na RUSKIM cmentarzu zaczęto uważać jako NIE NA MIEJSCU. Przyszło myślenie, że oto czciliśmy pamięć nie bohaterów i nie wyzwolicieli spod niemieckiego okupanta, lecz tych, których bracia w narodzie stali się naszymi okupantami. I to na długie lata.
W ubiegłym tygodniu odwiedziliśmy cmentarz radziecki. Kwiaty na nim nie rosną, ale trwa jest wystrzyżona, widać, że nad roślinnością czuwa ludzka ręka. Na niektórych z kwater, najczęściej tych opatrzonymi fotografiami poległych, leżą sztuczne kwiaty, stoją wypalone znicze. Każda z mogił oznaczona jest numerem i gwiazdą w kolorze złota. Gdzieniegdzie rosną samosiejki kwitnącego łubinu.
Słonecznie było i spokojnie. Cicho, chociaż ludzie tam bywają. Nieraz życzliwa ręka położy na bezimienny grób łąkowe kwiatki. – Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia, kiedy byłam na cmentarzu. Widziałam na jednym z grobów wiązankę z żółtych mleczów. Była zwiędła jak ta przyjaźń polsko-radziecka – powiedziała TYGODNIKOWI Jadwiga Kaźmierczak.
Zamykając za sobą cmentarną furtę, jeszcze raz spoglądamy na monumentalną glorietę, nie mogąc się uwolnić od myśli o mogiłach polskich żołnierzy rozsianych po świecie, też często bezimiennych. Czy MATKI POLKI czuły identyczny ból jak te, których dzieci kryje pułtuska ziemia? WIELKA HISTORIA nie zajmuje się odpowiedzią na takie pytania...
Szanowna Pani Redaktor
W odpowiedzi na Pani e-mail informuję, że prace związane z opieką Cmentarza Żołnierzy Radzieckich zostały przekazane do realizacji Zarządowi Dróg Powiatowych w Pułtusku. W/w opieka polega na wykonywaniu prac utrzymaniowych polegających na: koszeniu trawy, pielęgnacji zadrzewienia, sprzątaniu terenu Cmentarza.
W dniu 08.05.2020r. zostało podpisane porozumienie pomiędzy Wojewodą Mazowieckim, a Powiatem Pułtuskim w sprawie powierzenia Powiatowi Pułtuskiemu obowiązków utrzymania porządku i konserwacji zieleni oraz przyznania dotacji na ten cel.
W tej sprawie nie mamy kontaktu z Ambasadą Rosji w naszym kraju.


