Ja odwiedziłam swój ulubiony i zaufany salon urody METAMORFOZA przy ul. 17 Sierpnia 42, który prowadzi Katarzyna Wyrek, by zrobić długo wyczekiwaną koloryzację, a przy okazji uporządkować mocno przerośnięte włosy. W czasie rygorów związanych z pandemią, słyszałam od znajomych, że niektóre z nich same zaczęły farbować włosy, choć z różnym skutkiem. Ja tej odwagi nie posiadam, więc cierpliwie czekałam aż "odmrożą" fryzjerów.
Farbowanie, a szczególnie tak zwany balejaż, wiąże się z dłuższym przebywaniem u fryzjera, który wykorzystałam na rozmowę z właścicielką Kasią i pracownicą salonu Kingą. Dotyczyła ona oczywiście nowych zasad bezpieczeństwa i tego, jak one wpływają na codzienną pracę fryzjerek. Wszystkie zalecenia zostały wypunktowane w stosownym rozporządzeniu. Najważniejsze, dostrzegalne gołym okiem to oczywiście obowiązek noszenia maseczek lub przyłbic oraz rękawiczek przez fryzjerów. Klienci też muszą zasłaniać usta i nos, włożyć rękawiczki lub dezynfekować ręce płynami dostępnymi w salonie.
Teraz wizyty u fryzjera są wyłącznie umawiane telefonicznie, klienci przychodzą na określoną godzinę i od razu siadają na fotel, gdyż poczekalnia jest wyłączona z użytkowania. Swoje rzeczy zostawiają w wyznaczonym miejscu przy wejściu, nie mogą mieć przy sobie nawet telefonu. Oczywiście odpowiednio z zaleceniami, dezynfekowany jest sprzęt i pomieszczenia salonu. Jak widać na jednym z poniższych zdjęć, zachowuje się 2 - metrowe odległości między stanowiskami, o czym informują naklejki na lustrach.
Pani Kasia ucieszyła się z powrotu do codziennych obowiązków. Pracuje się spokojniej, bo po kilku pierwszych bardziej intensywnych dniach, teraz nawału nie ma, widać że ludzie nadal mają pewne obawy przez wizytą u fryzjera czy kosmetyczki, a część zabiegów robią domowymi sposobami.
Wszystkie zalecenia i środki ostrożności zostały wprowadzone, klienci są umawiani telefonicznie, odnotowuje się dane każdego z nich i kontakt. Nie zmieniła się atmosfera, bo bawet w maseczce czy przyłbicy nadal można się pośmiać, ponarzekać, poplotkować. Praca fryzjera jest fizycznie ciężkim zajęciem. cały dzień w ruchu, na nogach, ciągły kontakt z chemikaliami, a teraz jeszcze konieczność zakrywania nosa i ust, co oczywiście jest uciążliwe. Właścicielka METAMORFOZY dodaje, że jeśli chodzi o dezynfekcję sprzętu fryzjerskiego, to tak samo dbało się o niego w czasie, gdy jeszcze nie słyszeliśmy o pandemii. Do nowych obostrzeń podchodzi jak prawdziwy profesjonalista, rzeczowo, ze spokojem i bez narzekania. Chodzi tu przecież o bezpieczeństwo zarówno klientów jak i pracowników salonu. Kolejne udane przemiany klientek możecie obejrzeć na facebooku salonu METAMORFOZA. Ja również, jak zwykle zresztą, się nie zawiodłam i dlatego tu wracam.

