Epidemia koronawirusa zmieniła nasze życie, niemalże w każdej jego dziedzinie. Z obawą powtarzamy, że jest to dopiero początek, a teraz najważniejsze to chronić zdrowie i życie, swoje oraz naszych bliskich. Temu właśnie służą wszelkie zakazy, również zgromadzeń, obejmujące zgromadzenia religijne, a więc także pogrzeby.
- Ograniczamy liczbę osób uczestniczących w obrzędach liturgicznych, w mszach świętych do pięciu osób, nie licząc oczywiście osób sprawujących te obrzędy - kapłanów albo osób, które uczestniczą np. w pogrzebie, czyli osób zatrudnionych w zakładach pogrzebowych - powiedział kilka dni temu minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Rozumiemy te środki ostrożności, choć pogrążonym w bólu i żałobie niełatwo je przyjąć. Chcieliby pochować bliską osobę w obecności całej rodziny, znajomych, sąsiadów, tak jak sobie życzyła. Teraz ta ceremonia jest jeszcze bardziej cicha, smutna. W kościele, kaplicy, domu pogrzebowym, oprócz kapłana czy mistrza ceremonii oraz pracowników firmy pogrzebowej, może przebywać najwyżej pięciu żałobników...
Czy rodziny organizujące pogrzeby na naszym terenie przestrzegają tych zaleceń? Właściciel pułtuskiej firmy pogrzebowej Włodzimierz Kęsy twierdzi, że tak. Dbają o to kapłani, na drzwiach kościoła czy kaplicy wiszą kartki z odpowiednimi informacjami. Oczywiście są pewne wyjątki. Jeśli np. w jednym domu mieszka więcej niż pięciu członków rodziny, są to osoby najbliższe zmarłemu, to nie m powodu, by nie mogły uczestniczyć w pogrzebie. Pozostali, którzy mimo obecnej sytuacji chcą towarzyszyć zmarłemu w ostatniej drodze, czekają z dala, gdzieś poza miejscem gdzie odprawiana jest msza i w pewnej odległości idą potem w kondukcie żałobnym.
Wszyscy przeżywamy teraz trudne chwile, ale nawet w tak dramatycznych okolicznościach, gdy musimy jeszcze na zawsze żegnać kogoś z kim byliśmy przez lata, powinniśmy zachować rozwagę i zdrowy rozsądek, by uniknąć kolejnych tragedii. Jak widać, z tym przeciwnikiem nie ma żartów, a jedyną bronią jest nasza izolacja, unikanie spotkań, wychodzenie tylko w sytuacjach koniecznych. Trudno tu znaleźć słowa pocieszenia, musimy jednak pamiętać, że w krajach takich jak Włochy czy Hiszpania, wiele rodzin nie ma w ogóle możliwości pożegnania swoich bliskich. Róbmy wszystko, by u nas takich przypadków było jak najmniej.
Pogrzeb w czasie zarazy
Pogrzeb w czasie zarazy
Ostatnie pożegnanie bliskiej osoby, nie tylko kogoś z rodziny, ale również przyjaciela, znajomego, sąsiada, ma dla nas wszystkich bardzo duże znaczenie. Żegnać możemy się w różny sposób, ale najczęściej chcemy uczestniczyć w ostatniej drodze człowieka, którego przez z lata znaliśmy, kochaliśmy, ceniliśmy
- 07.04.2020 15:57