Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 12 listopada 2025 05:00
Reklama

Błądzić ludzka rzecz

Każdy z nas popełnia błędy, ponosi konsekwencję złych życiowych wyborów, niepotrzebnych słów, impulsywnych zachowań. Z każdej takiej sytuacji można się podnieść i wyjść z twarzą, trzeba tylko przed samym sobą i innymi przyznać się do błędu. Historia popławskiego proboszcza pokazuje, że nie zawsze się to udaje
O bulwersującym zdarzeniu do jakiego doszło w czasie mszy w parafii Miłosierdzia Bożego na Popławach po raz pierwszy pisaliśmy w maju ubiegłego roku. Wtedy to Pułtusk obiegła szokująca informacja o tym, co rzekomo wydarzyło się na mszy. Jak informowano, chociażby w powszechnie udostępnianej na facebooku notce, proboszcz miał szarpać dziecko za uszy, a na koniec uderzyć otwartą ręką w twarz. Rzecz miała się rozgrywać podczas rozdawania komunii św.
Wtedy to, rzecznik prasowy pułtuskiej komendy policji sierż. sztab. Milena Kopczyńska poinformowała nas, że w sobotę, 19 maja, rodzice dziecka złożyli zawiadomienie o naruszeniu jego nietykalności cielesnej przez księdza. Jest to czyn ścigany z oskarżenia prywatnego, ale w związku z tym, że ofiarą jest tu dziecko, policja przesłała do tutejszej prokuratury wniosek o wszczęcie postępowania z urzędu, do którego prokuratura się przychyliła.
Udało się nam również na gorąco porozmawiać z oskarżanym o uderzenie dziecka proboszczem. Ten zdecydowanie zaprzeczał wersji przedstawianej przez rodzinę. Zapewniał, że podszedł do chłopca i zbliżył rękę do jego twarzy, gdyż ten źle się zachowywał i groziło to profanacją Najświętszego Sakramentu. Ksiądz twierdził, że nie był jeszcze przesłuchiwany, ale jest przekonany o swojej niewinności, co zresztą mają potwierdzić nagrania z trzech kamer monitoringu, które zarejestrowały zdarzenie.
Od tego czasu trwały przesłuchania świadków i gromadzenie materiału dowodowego. Od prowadzącej sprawę zastępcy prokuratora rejonowego Moniki Kosińskiej - Kaim dowiedzieliśmy się, że przedłużono dochodzenie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej dziecka przez proboszcza popławskiej parafii. Prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu podejrzanemu zarzutów z par. 217 kk. Potem sprawa weszła w etap mediacji między oskarżonym a rodziną pokrzywdzonego dziecka.
Minęło kilka miesięcy, sprawa ucichła, aż do momentu gdy proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego opublikował w lokalnych gazetach przeprosiny, w których przyznaje się do spoliczkowania oraz pociągnięcia chłopca za ucho i wyraża ubolewanie, że do tego doszło.
Dyskusja na nowo rozgorzała na lokalnych forach internetowych. Zdania były podzielone, bo głos zabierały również osoby broniące księdza, piszące, że stanął w obronie Komunii św. i dlatego tak zareagował. My dodajemy, ksiądz też człowiek, ma prawo do chwili słabości, mogą mu puścić nerwy. Po co jednak brnął w kłamstwa, skoro potem i tak publicznie musiał się przyznać do winy i przeprosić? Zamieszczenie przeprosin w lokalnych gazetach było podstawą warunkowego umorzenia sprawy, na podstawie zawartej między stronami ugody, choć przewinienie zostało niewątpliwie udowodnione.
Przypomnijmy, że czarne chmury zaczęły się zbierać nad popławskim proboszczem również w związku z innym kontrowersyjnym posunięciem, jakiego się dopuścił. Otóż ten sam ksiądz wystawił zaświadczenie parafianinowi, który chciał zostać ojcem chrzestnym dziecka. Oprócz standardowej notki, że młody człowiek przyjął sakrament bierzmowania, w zaświadczeniu proboszcz dopisał osobisty komentarz dotyczący przynależności partyjnej mężczyzny i jego rzekomych poglądów na temat kościoła i księży. Zaraz po tym kuria wydala oświadczenie, w którym wyraźnie mówi się, że zaświadczenie nie powinno zawierać żadnych osobistych dygresji księdza.

Podziel się
Oceń

Reklama
NAJNOWSZE EWYDANIE
Tygodnik Pułtuski
Reklama
Reklama
OtoDrobne
Reklama
Reklama
ReklamaVictoria recycling
ReklamaOdbiór elektrośmieci
Reklama
Reklama