Wracamy do sprawy przywłaszczenia kilkunastu telefonów komórkowych o wartości około 26 tys. złotych przez byłego wójta gminy Winnica a obecnego dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych. W Sądzie Rejonowym w Pułtusku odbyło się posiedzenie w sprawie warunkowego umorzenia postępowania przeciwko byłemu wójtowi, ze względu na to że wpłacił około 19 tys. złotych na konto Urzędu Gminy tytułem zadośćuczynienia oraz miał do tej pory dobrą opinię.
Obecny na posiedzeniu wójt gminy Winnica Robert Wróblewski, których zgłosił sprawę do prokuratury, nie zgodził się jednak na warunkowe umorzenie sprawy. Jak powiedział Tygodnikowi, skoro była wina, musi być i kara, tym bardziej że wcześniej, zanim przywłaszczeniem telefonów zajęły się organy ścigania, zwrócił się do swojego poprzednika, by oddał za nie pieniądze za telefony, ale ten odmówił. Dlaczego miałby być traktowany inaczej, jeśli zrobił to gdy już "wisiała" nad nim sprawa sądowa, w dodatku w całości nie naprawił szkody, wycenionej na 26 tysięcy? Karze się klientów sklepów za zjedzenie cukierka czy kradzież batonika, więc idąc tym tokiem rozumowania, gdyby za nie po fakcie za zapłacili, nie powinni ponosić żadnych konsekwencji.
Dodajmy, że za telefony, które były wójt wziął już po przegranych wyborach, gmina musi płacić abonamenty przez 2 i pół roku, rocznie kwotę ok. 3600 zł. Zrezygnować z podpisanych umów nie można, gdyż pociągnie to za sobą kary naliczone przez operatora. By w całości naprawić szkodę, były wójt musiałby więc wpłacić jeszcze około 14 tysięcy.
Dokładną listę warunków, skarżący, czyli obecny wójt gminy Winnica, ma przedstawić w ciągu 7 dni od posiedzenia sądu. Na 14 stycznia 2020 wyznaczono kolejne posiedzenie, o którego wynikach poinformujemy niezwłocznie.