Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 16 czerwca 2025 06:36
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

ŻEGNAJ ZIELKO

ŻEGNAJ ZIELKO
archiwum (5)
Projekt ZIELKO realizowany przez pniewską Kuźnię Kurpiowską dobiegł końca. Certyfikaty wręczone. Gdzie? Oczywiście w klimatycznej, zanarwiańskiej KUŹNI
ZIELKO to warsztaty haftu kurpiowskiego prowadzone przez Halinę Witkowską, prezeskę Stowarzyszenia PUSZCZA BIAŁA – Moja Mała Ojczyzna, zarazem szefową KUŹNI, znaną hafciarkę ludową, tę, która białopuszczańską tradycję chroni od zapomnienia, promując ją na Mazowszu i w kraju


- Zielko to motyw zdobniczy pojawiający się w hafcie kurpiowskim, jak i w wycinance. W hafcie pojawia się jako zlepek różnych elementów – mówi Sylwia Słojkowska-Affelska, członkini STOWARZYSZENIA.
Do warsztatów przystąpiło 12 pań (projekt zakładał 10 osób) i wszystkie kurs ukończyły. - Założenie projektu było następujące: mistrzyni tradycji, podająca wiedzę na temat haftu kurpiowskiego, musi przekazywać ją swojej grupie, więc paniom z terenu Puszczy Białej. Nauka nie odbywała się od podstaw - ucząc haftu kurpiowskiego, bazowaliśmy na umiejętnościach tych osób. Trudności więc nie było. Podczas 90. godzin spędzonych w Kuźni, panie zajmowały się haftem, koralikami, czyli pasmanterią wykorzystywaną w strojach kurpiowskich oraz rekonstrukcją haftu – podaje pani Sylwia.
- Ależ to zdolne bestie były, chwytały wszystko w lot – śmieje się mistrzyni Witkowska.
Wręczenie certyfikatów, jak to w KUŹNI, stało się zarazem spotkaniem towarzyskim. Na stole pojawiły się tradycyjne potrawy zanarwiańskie: kotlety gryczaki z sosem kurkowym, fafernuchy, pampuchy, kapusta z grzybami i kaszą oraz pierogi z soczewicą i gęsiną, ciasta, a także wyroby miejscowych producentów – wędliny i sery.



Przygrywali panowie – Jerzy Święch z Rząśnika i Henryk Borek z Komorowa. Pan Jerzy: - USZCZĘŚLIWIAM stare instrumenty. Ożywiam je, podstrajam, reperuję i gram stare walce, stare tanga, coś kurpiowskiego. Na harmonii pedałowej gram od sześciu lat, wcześniej grałem na akordeonie i na organach. Gry na akordeonie uczyłem się w kółku muzycznym u Kulpowicza w Wyszkowie. Prowadziłem też zespół weselny. A moja mama Zofia śpiewała w zespole PUSZCZY BIAŁEJ u pana Bonifacego Kozłowskiego. Dziś gram jako singiel, jestem zapraszany na okolicznościowe imprezy.
Henryk Borek pochodzi z rodziny utalentowanej muzycznie. Ma czterech braci – wszyscy muzycy, jak ich ojciec, nauczyciel swoich dzieci. Pan Henryk: - Gramy z bratem Eugeniuszem dla seniorów podczas rożnych spotkań, w Rząśniku i w innych miejscowościach, śpiewa mama Jurka. Gramy takie różne kawałki – modne i stare, Zenka Martyniuka, inne. Kiedyś to z tatusiem grałem na weselach: tatuś na skrzypcach, brat na bębnach, ja na akordeonie.
- Te klimaty to dla mnie coś niesamowitego: te regionalne potrawy, w których jest smak, te haft kurpiowskie, te wyroby artystyczne z bibułki... Warszawa to dla mnie codzienność, a takie spotkania to coś wyjątkowego, nawet egzotyka w takim pozytywnym znaczeniu. Bardzo mi się tu podoba, również ze względu na osobowość pani Haliny – mówi gość z Warszawy, Magdalena Flis, dyrektorka kancelarii marszałka Adama Struzika.
Grażyna M. Dzierżanowska

Podziel się
Oceń