
Henryku, najpierw był udział w wyborach na burmistrza naszego miasta, teraz start w wyborach do SEJMU... Apetyt polityczny rośnie w miarę ... startowania? Jak to uzasadnisz?
Nigdy nie miałem ambicji politycznych. Po prostu sytuacja jaka wystąpiła w mojej rodzinie, niejako zmusiła mnie do startu w wyborach. Jak się całe życie pomagało społeczeństwu, wykonując zawód strażaka, to po przejściu na emeryturę, człowiek dalej chce pomagać. Stwierdziłem: a dlaczegóż by nie jako burmistrz... A teraz sytuacja podpowiada, że mogę wiele zrobić dla ludzi jako poseł.
Od kogo wyszła myśl udziału w najbliższych wyborach? Od Ciebie czy od partii?
Od partii. Otrzymałem propozycję i wyraziłem zgodę.
Apropo`s partii... Ty od zawsze z LEWICĄ? Jeśli tak, to dlaczego?
Nigdy nie należałem do partii politycznej i nie miałem określonych preferencji politycznych ani osobowych. Ja, jak Kargul ze słynnego filmu, dzielę ludzi na dobrych i złych. Nie spotykałem na swej drodze życiowej tych drugich długo. Nastąpiło to prawie dwa lata temu, dość brutalnie. Otworzyło mi to oczy na to, co dzieje się w Ojczyźnie. I dało impuls do działania. Nie jestem członkiem partii, ale sympatycznie jest w towarzystwie ludzi LEWICY. To normalni ludzie, pełni zatroskania o to, co się dzieje. Wsparli mnie po przejściu na emeryturę i dziękuję im za to. I dlatego jestem z ludźmi LEWICY.
A co myślisz o LEWICY RAZEM – o koalicji SLD – WIOSNA - RAZEM? Dobry zestaw? Może małżeństwo z rozsądku?
Wydaje mi się, że to małżeństwo z rozsądku. Tylko w ten sposób można wejść do PARLAMENTU i tam zmieniać Polskę. Czy to dobry zestaw? Jak w każdym małżeństwie są dobre i gorsze dni. I w tym zestawie myślę, jest podobnie. W tej koalicji – w małżeństwie z rozsądku - jak w każdym małżeństwie, każdy musi z czegoś własnego zrezygnować. Ale małżeństwo raz zawarte, powinno trwać aż do śmierci. Nawet jeżeli zostało zawarte z rozsądku. Również dla dobra dzieci, czyli nas wszystkich.
WOW! A o co chcesz zawalczyć, startując w wyborach do SEJMU? Twoje priorytety? I w jakiej sferze życia publicznego widziałbyś się, będąc w SEJMIE?
Górnolotnie mówiąc, to o inną Polskę. W pełni demokratyczną, inaczej zarządzaną, bez kolesiostwa i nepotyzmu. W pełni bezpieczną i przyjazną obywatelowi.
Z racji mojego hobby, czyli pszczelarstwa, mam bliski kontakt z przyrodą i środowiskiem naturalnym. Widzę i odczuwam w mojej pasiece zmiany w sposobie zachowania pszczół, związane z ociepleniem klimatu. A jak one to czują to i my, ludzie, boleśnie odczujemy. Na pewno moim priorytetem będzie walka z tym problemem. Ważnym tematem będzie również poprawa opieki zdrowotnej. Zmiany klimatu powodują i będą powodować dalszy rozwój chorób. Będę również zajmował się bezpieczeństwem i energetyką. W tym kierunku jestem wykształcony i to lubię. A jak będzie trzeba, to chętnie poznam i inne zagadnienia.
Myślałeś, sprawując funkcję komendanta PSP, że wejdziesz do polityki, że Cię one w jakimś stopniu pochłonie?
Nie, nigdy. Miałem inne zadania i priorytety. Wtedy pochłaniała mnie troska o strażaków, ich bezpieczeństwo i odpowiednie wyposażenie, aby mogli jak najlepiej pomagać społeczeństwu. I przez te wszystkie lata nie było skarg na moją pracę i pracę strażaków. A wręcz przeciwnie.
Tak było! A Twoje miejsce startowe na liście wyborczej? I jak je WIDZISZ?
Ostatnie to nie znaczy najgorsze, zresztą KRASUCKI brzmi doskonale. Ja się nie znam aż tak dobrze na strategii wyborczej, ale fachowcy mówią, że to jedno z najlepszych miejsc. Z tego wnioskuję, że mnie cenią i wiążą ze mną plany.
Ta ostatnia pozycja na liście wyborczej... Ubiegający się o mandat prą na pierwsze miejsca...
Pierwsze nazwisko, ale i ostatnie jest WIDOCZNE. Pamiętasz listę nazwisk w szkolnym dzienniku? Nauczyciel, co otworzył dziennik, dostrzegał pierwszą i ostatnią osobę. Mam nadzieję, że ta belferska inklinacja może mieć miejsce przy głosowaniu. Tak sobie pożartuję, ale stawiam na to, że ludzie w mieście i powiecie, a i w innych powiatach, znają mnie i cenią.
Ale właśnie, jak oceniasz swoje szanse w wyborach?
Liczę na głosy przede wszystkim z naszego powiatu. Na głosy tych, którzy na mnie już głosowali w wyborach na burmistrza. Będę starał się przekonać następnych ludzi, przecież po to jest przedwyborczy czas, że jestem dobrym kandydatem.
A tak dokładnie, to na jakie głosy liczysz? Strażacka brać, seniorzy, pszczelarze, pułtuszczanie? Ktoś jeszcze? Może sympatycy żony Róży, byłej zastępcy burmistrza i obecnej radnej powiatowej, znanej i szanowanej osoby?
Dziękuję za miłe słowa o mojej żonie. Rzeczywiście to wszystko prawda. To tak naprawdę ona powinna startować, ale po tym co nastąpiło w Pułtusku, nie chce. Jestem jej zastępcą. I proszę - jakbyś chciała zagłosować na Różę – zagłosuj na mnie. To to samo. Liczę na głosy zdrowo myślących osób, chcących zmienić obecną sytuację w Polsce. Głosy od strażaków i pszczelarzy jak najbardziej. Myślę, że jestem tam dobrze oceniany. Powinna zagłosować na mnie młodzież, aby mieć przedstawiciela w Sejmie z naszego terenu. Seniorów cenię i szanuję za to wszystko, co zrobili dla kraju i swoich rodzin, za ich ciężką pracę. Szanuję za odpowiedzialność za siebie i innych. Liczę, że ta ich odpowiedzialność w trakcie wyborów pokieruje ich rękę na kratce przy moim nazwisku.
Jest takie myślenie, żeby wygrać z PiS i zrobić na złość PSL?
Wygrać z PiS byłoby bardzo dobrze. I mówię tutaj o większości w Sejmie dla szerokiej koalicji bez PiS. W tym kontekście nie można robić na złość PSL. To przyszły koalicjant, o ile wejdzie do Sejmu.
Trzej tenorzy – Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń, Adrian Zandberg – dobrze przedwyborczo śpiewają?
Małżeństwo z rozsądku dobrze się sprawuje. Każdy z nich jest inny, ale tworzą zgrane trio. Dlatego mamy poważną szansę, po wielu latach, na mandat z naszego okręgu. Wszystko w umysłach i dłoniach wyborców. Nie zmarnujcie szansy. Może się nie powtórzyć za cztery lata.
Jakie plany na przedwyborczy czas? Spotkania? Gdzie, z kim?
Zdaję się na mój komitet wyborczy. Jest to w fazie uzgodnień.
No to owocnej pracy – tej się nie boisz. I powodzenia.