I tak to się zaczęło, czyli o tym, jak Pani zaprzyjaźniała się ze sportem...
Niczym nowym będzie, kiedy powiem, że zaczęło się przez sportową rodzinę. Od najmłodszych lat byłam dzieckiem bardzo ruchliwym i do sportu wszelakiego mnie ciągnęło. Pierwsze kroki jako sportowiec stawiałam nie w lekkiej atletyce, a w piłce ręcznej, w którą grały moje siostry, co skłoniło mnie do wybrania właśnie tej dyscypliny. Dopiero po 4. latach poznałam, czym jest pchnięcie kulą i tak moja kariera trwa już 8 lat . Do sportu bardzo łatwo się przyzwyczaić, a potem staje się już częścią życia.
Ten pierwszy trener, ważny, kto to taki? Inni trenerzy? Obecny?
Osobiście uważam, że rola pierwszego trenera jest niezwykle trudna i to właśnie on jest jedną z najważniejszych osób w drodze na szczyt. Ja trafiłam na obecnego wójta Gminy Winnica Roberta Wróblewskiego. Uważam, że jest osobą, dzięki której moja kariera prężnie się rozwijała i trwa po dziś dzień. Nauczył mnie samodyscypliny i przede wszystkim tego, że chcąc zajść daleko, trzeba zakochać się w ciężkiej pracy. Kolejnym trenerem, który wziął mnie pod swoje skrzydła, był obecny prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i trener dwukrotnego mistrza olimpijskiego, Henryk Olszewski. Obecnie współpracuję z trenerem Radosławem Olszewskim.
Dlaczego kula - Pani sportowa miłość? I jakie cechy osobowościowe wyróżniają pchającą kulą? Pani mocne strony jako zawodniczki?
Stawiając swoje pierwsze kroki w lekkiej atletyce, próbowałam również rzutu dyskiem. Jakiś czas później okazało się, że pchnięcie kulą jest konkurencją prostszą i przede wszystkim przynosiło lepsze rezultaty, stąd zdecydowałam się pozostać przy tym. Pchnięcie kulą jest dyscypliną wymagającą wysokiej siły i warunków fizycznych. Jeżeli chodzi o cechy osobowościowe, konieczna jest samodyscyplina i wiara we własne umiejętności. Ja osobiście nauczyłam się kochać ciężką pracę i wierzyć, że to jak potoczy się moja kariera, zależy tylko ode mnie i od mojej upartości w dążeniu do celu.
Czy planuje Pani przejście na pchanie techniką obrotową?
Planuję zostać przy technice klasycznej, doślizgowej. Można powiedzieć, że próbowałam swoich sił w obrocie, szybko jednak okazało się, że jest to nie dla mnie.
Pani start z seniorkami... Jakieś obserwacje?
Zdarzyło mi się startować już z seniorkami, nie tylko z Polski, a z czołówki Europy czy świata. Czuję się już dużo pewniej, pchając z zawodniczkami zarówno bardziej doświadczonymi, jaki i lepszymi ode mnie. Każdy kolejny start zbliża mnie do kategorii seniorskiej, więc czas najwyższy czuć się pomiędzy nimi komfortowo. Tym bardziej że już 23 sierpnia będę walczyć z nimi o medal Mistrzostw Polski.
Bliskie Pani dyscypliny sportowe?
Najbliższą mi dyscypliną, zaraz po lekkiej atletyce, jest oczywiście piłka ręczna. Byłam z nią związana jako czynny zawodnik przez 8 lat, stąd w dalszym ciągu pojawiają się chęci, aby rekreacyjnie wrócić na boisko.
Pani pobyt na warszawskiej AWF? Studiowanie? Trenowanie?
Akademia Wychowania Fizycznego stała się moim drugim domem trzy lata temu. Obecnie jest to dla mnie tylko miejsce, w którym mogę doskonalić swoje umiejętności i skupiać się na treningu.
Gdyby Pani pokusiła się o wskazanie zawodów, które zostały w Pani pamięci na zawsze, to które to były?
Najważniejszymi i jednocześnie najbardziej sentymentalnymi zawodami, które zawsze wspominam z uśmiechem na twarzy, były moje pierwsze Mistrzostwa Polski w Słubicach w 2012 roku. Pierwszy raz poczułam wtedy, jak czuje się MISTRZ POLSKI. Jest to z pewnością uczucie nie do opisania. Był to moment, kiedy zrozumiałam, że może to być coś więcej niż tylko przygoda, niesamowity zastrzyk motywacji.
Pani Maja MŁODZIEŻOWĄ MISTRZYNIĄ POLSKI! Ciekaw jestem tamtych emocji, myśli...
Emocje były bez wątpienia ogromne, choć nie powiem, że nie spodziewałam się tego. Byłam pewna swoich możliwości i musiałam tylko przypieczętować to złotym medalem. Oczywiście bardzo się cieszę, że udało mi się wrócić na odpowiednie tory. Zawsze w takim momencie wiem, że to co robię ma sens i daje efekty. Teraz skupiam się na walce o medal seniorskich Mistrzostw Polski.
Rola Pani rodziców w sukcesie sportowym?
Rodzice zawsze byli i są dla mnie wielkim oparciem. Nikt nie wierzył we mnie tak bardzo jak oni. Odgrywali bardzo ważną rolę szczególnie w momentach, w których wątpiłam w to, że może mi się udać. A sama myśl o tym jak wielka jest ich duma, gdy wygrywam, jest niesamowitą motywacją.
Pomówmy o Pani marzeniach: w życiu sportowym i w życiu osobistym...
Moje marzenia są bardzo proste, a zarazem wymagające. Sportowo chciałabym przede wszystkim być spełniona, być szczęśliwa i dumna z tego, co robię, chciałabym, żeby sport zawsze sprawiał mi radość, żeby nie był moim obowiązkiem, a pasją. Poza sportem chciałabym zwiedzić każdy kontynent, co po części już mi się udało, ale przede wszystkim chciałabym założyć wspaniałą, dużą rodzinę.
Najbliższe plany startowe?
Mój sezon powoli dobiega końca, gdyż pozostał mi ostatni start na Mistrzostwach Polski Seniorów w Radomiu 23 sierpnia, gdzie powalczę o medal wśród polskiej czołówki.
Odpoczynek o kuli, od sportu – jest taki? Jak przebiega?
Odpoczynek, tak zwane roztrenowanie następuje po zakończeniu sezonu. Jest to okres niezwykle potrzebny, gdyż pozwala nabrać nowych chęci, nowej motywacji do dalszej pracy. Pozwala także odpocząć fizycznie od codziennego wysiłku. Mój okres roztrenowania trwa zazwyczaj około miesiąca, po czym na nowo rozpoczynam pracę do nadchodzącego sezonu.
Pani sportowe podróże? To chyba bonus do wysiłku fizycznego i stresu związanego z udziałem w zawodach...
Podróże są bonusem albo też wynagrodzeniem codziennej ciężkiej pracy, każdej chwili którą poświęca się na doskonalenie swoich umiejętności. Sport pozwolił mi zwiedzić kilkanaście państw, poznać inne kultury, obyczaje, zobaczyć to, czego nie mam na co dzień, jak na przykład zabawa z czteromiesięcznymi lwami w Afryce. Ale sport to także przede wszystkim wspaniała przygoda, która pozwala na bardzo wiele.
Obalimy mit o tym, że małe miejscowości nie służą rozwijaniu talentów?
Rozwijanie talentów zależy przede wszystkim od osób, które się tego podejmują. Jeżeli trafimy na trenera z pasją, który lubi to, co robi i to samo stara się przekazać nam, bardzo łatwo będzie nam się rozwijać niezależnie od tego czy pochodzimy ze stolicy, czy z niewielkiej miejscowości. Jeśli bardzo czegoś chcemy, to żadna przeszkoda nie jest w stanie stanąć nam na drodze.
Jest w Pani życiu ktoś, kto łagodzi Pani stresy, wspiera, no, przytula?
Całe szczęście mam przy sobie taką osobę. Jest nią oczywiście mój obecny partner, chłopak, który również jest kulomiotem. Jest dla mnie przede wszystkim motywacją i oparciem. Mój tegoroczny sukces to w dużej mierze jego zasługa.
I jeszcze jedno, proszę zredagować swój biogram...
Maja Ślepowrońska - wielokrotna MISTRZYNI i medalistka Mistrzostw Polski w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem, trzykrotna rekordzistka Polski w pchnięciu kulą, finalistka Mistrzostw Świata i Europy kategorii młodzieżowych. Kobieta z pasją i chęcią doskonalenia. Prywatnie uwielbia układać puzzle.
Piękny biogram!!!


