16 lipca 1989 roku został otwarty pułtuski Dom Polonii. Pamiętam dużo szczegółów z tego dnia, chociaż minęło 30 lat. Ja i 21 osób, które w dalszym ciągu tu pracują od dnia otwarcia. Pamiętam, że występowało Mazowsze, zachowała się Kronika Filmowa z tego dnia, gdzie pięknie pokazane jest otwarcie na dziedzińcu, z ponad tysiącem gości z całego Świata. Pamiętajmy, że był to czas przemian ustrojowych w Polsce, za chwilę państwo ludowe przestało istnieć i zaczynała się III Rzeczpospolita. Te wszystkie zmiany żeśmy tu przetrwali Obecnie pracuje nas na etatach prawie 70 osób, a ok. 30 osób zatrudniamy sezonowo .
Na początku Dom Polonii w Pułtusku był obiektem rządowym, działał w ramach Towarzystwa Łączności z Polonią Zagraniczną, ale tylko przez kilka miesięcy. Już w 1990 roku Towarzystwo to przestało istnieć, a powstało Stowarzyszenie Wspólnota Polska, założone przez działaczy Solidarności, na majątku Towarzystwa Łączności. Od tego momentu zaczyna się nasza działalność komercyjna. Wcześniej jedynym miejscem, gdzie mogli przychodzić goście była przystań, obiekt był raczej zamknięty. Może dlatego potem, w ocenie pułtuszczan pokutowało przekonanie, że tu nie wolno wchodzić, że za wysokie progi... Przez te całe 30 lat próbowaliśmy z tym walczyć i choć teraz wiele się już zmieniło, przyznam szczerze, że czasem jeszcze się dowiadujemy, iż są mieszkańcy Pułtuska, którzy w zamku jeszcze nie byli, nie odwiedzili nas.
Wracając do wspomnień, z ogromną satysfakcją muszę przyznać, że przez te lata spotkałem tutaj wielu wspaniałych ludzi – dyplomatów ,ministrów , premierów, przedstawicieli najwyższych władz państwowych, ale także "zwykłych" ludzi, turystów. Często, kiedy poza Pułtuskiem rozmawiamy na temat naszego miasta i mówimy że jesteśmy z Domu Polonii, to prawie każdy mówi że tu był, zwiedzał i często podkreślał ten wyjątkowe miejsce. Przez te 30 lat ceniliśmy sobie najbardziej to, że zamek jest otwarty, można tu wejść jak do domu. Jest to też, zgodnie z założeniami, dom dla Polaków z całego świata. Dodam, że od 1990 roku samodzielnie prowadzimy działalność gospodarczą, nie mamy żadnych dotacji rządowych, nie dostajemy czystych pieniędzy do wydania na utrzymanie budynku. Wszystkie środki, które mamy, musimy wypracować. Oczywiście Stowarzyszenie Wspólnota Polska, które jest właścicielem Domu Polonii w Pułtusku, co roku pisze projekty do Senatu i tak jak inne organizacje działające na rzecz Polonii i Polaków, składa propozycje realizacji programów na rzecz rodaków mieszkających poza granicami kraju. My tę działalność jako jednostka terenowa prowadzimy. Obecnie, w okresie wakacyjnym, do zamku przyjedzie około 1000 polskich dzieci z różnych państw świata, od Brazylii po Nowosybirsk, od Kanady po Australię. To jest ta podstawowa działalność zlecona w ramach naszego statutu. W ciągu roku zdarzają się też konferencje dla nauczycieli, liderów, natomiast utrzymanie Domu Polonii musi zapewnić nasza działalność komercyjna. Tak naprawdę 90 procent naszych dochodów pochodzi z ciężkiej pracy na rynku hotelarskim, cateringowym, gastronomicznym. Podkreślam to, bo niektórzy twierdzą, że funkcjonujemy dzięki dotacjom. Dzięki temu, że pułtuszczanie coraz częściej korzystają z naszych usług, organizują u nas przyjęcia weselne, okolicznościowe, zamawiają noclegi dla swoich gości, tłumnie odwiedzają naszą Kasztelankę, też przyczyniają się do tego, że zarabiamy i możemy inwestować, za co bardzo dziękuję. A wydatki mamy niemałe. Powiem tylko, że nasze koszty miesięczne to około 600 tys. złotych, ponad 50 procent to płace i ich pochodne. 30 - letnia eksploatacja budynku wiąże się też z wydatkami na konieczne naprawy, wymianę sprzętu itp.
Wielką zasługę w tym, że Dom Polonii przetrwał do dziś, służy Polonii, ale też każdy mieszkaniec naszego miasta swobodnie może tu przyjść, skorzystać z restauracji, kawiarni nad wodą i innych usług, mają nasi pracownicy i zarząd krajowy Stowarzyszenie Wspólnota Polska na czele z Prezesem Dariuszem Bonisławskim. W trzydziestą rocznicę istnienia, jesteśmy jeszcze w tym szczęśliwym położeniu, że realizujemy bardzo ważne zadanie Ośrodka Adaptacyjnego dla naszych rodaków z Kazachstanu i siedmiu krajów dawnego Związku Radzieckiego. Przebywa u nas obecnie czwarta grupa, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeszcze w tym roku przyjmiemy piątą. Jest to już prawie 600 osób, które w Pułtusku przeszły proces adaptacyjny do życia w Polsce, uczyły się języka polskiego, odbyły kursy zawodowe. Są u nas na okres od 3 do 6 miesięcy. W tym czasie otrzymują środki na wynajem lub zakup swojego mieszkania. Osiedlają się często w takich małych miasteczkach jak Pułtusk. W naszym mieście z pierwszej grupy repatriantów zostały dwie rodziny, z drugiej trzy, z trzeciej zostało pięć rodzin. Radzą sobie bardzo dobrze, mamy z nimi kontakt. W ośrodku adaptacyjnym, który działa od prawie 3 lat, mamy 140 miejsc. Od dwóch lat repatrianci mieszkają w budynku Kasztelu, w którym przeprowadziliśmy generalny remont. Były tam pomieszczenia biurowe, po pralni, które przez 10 lat stały nieużywane. W tej chwili powstał Dom Kresowy. Cieszymy się, że bierzemy udział w tym projekcie.
Jak powiedziałem na początku ,przez te 30 lat od powstania Domu Polonii w Pułtusku pracuje w dalszym ciągu 21 osób na różnych stanowiskach, od recepcji hotelowej, przez dział marketingu, kuchnię, obsługę sal, dział techniczny, obsługę pięter po księgowość. Osoby te stanowią niemal jedną trzecią wszystkich zatrudnionych obecnie na etatach, są trzonem załogi dającym ciągłość działalności statutowej, zapewniającą rodzinną a nie tylko hotelową, serdeczną atmosferę.
Jesteśmy też reklamą i wizytówką Pułtuska, czego niektórzy nie doceniają. Jesteśmy przecież jedynym takim domem w Polsce, z taką bazą noclegową, poświęconym Polonii i Polakom mieszkającym poza granicami kraju. Robimy coś bardzo ważnego, misyjnego i wyjątkowego. Mówiłem to na naszym rocznicowym spotkaniu, które odbywa się co roku. Wtedy staram się podsumować miniony rok, przedstawić pracownikom co udało się zrobić, co przed nami i jak wygląda nasza sytuacja. Tegoroczne spotkanie było wyjątkowe, jubileuszowe, choć oficjalne obchody 30 - lecia Domu Polonii będziemy świętować 13 września. Cieszę się, że mogę mówić coraz dłużej i z optymizmem patrzeć w przyszłość. Mamy teraz dobre warunki do swojej działalności i rozwoju, ze względu na bardzo dobrą opiekę ze strony Krzysztofa Łachmański który jest prezesem Oddziału Północno - Mazowieckiego Wspólnoty Polskiej, a we władzach krajowych pełni funkcję wiceprezesa zarządu SWP, natomiast szefem Rady Krajowej jest minister Henryk Kowalczyk, który cały czas bardzo mocno wspiera nasze działania i tworzy bardzo przyjazny klimat dla działalności Domu Polonii. Dzięki temu udało się nam po raz pierwszy pozyskać niemałe środki na remont dachu nad wejściem głównym.
Za nami jest już trudny okres, przez jaki przechodził Dom Polonii przez ostatnie dziesięć lat zanim zostałem dyrektorem, potrzeby remontowe i inwestycyjne na bardzo dużą skalę zaczęły być realizowane. Tylko w tym roku, przez sześć miesięcy, udało się wyremontować dziesięć łazienek w zamku za ponad 120 tys. złotych, wycyklinować i wyremontować wszystkie ogólnodostępne sale ,zainstalować niezbędną klimatyzację w salach ogólnodostępnych. Kupiliśmy też łódź katamaran, która bardzo fajnie się sprawdza, służy naszym mieszkańcom i turystom, a także nowe wyposażenie i sprzęt do kuchni ,restauracji i hotelu. Wymieniliśmy wszystkie samochody na nowsze, kupiliśmy specjalnie wyposażony samochód do obsługi cateringów. A najważniejszą inwestycją w tym roku była adaptacja całego parteru w budynku Kasztelu, gdzie wcześniej była pralnia, a teraz jest siedem bardzo dobrze wyposażonych pokoi i sala konferencyjna na 50 osób, obecnie może tam zamieszkać ponad 100 osób. W tym roku wydaliśmy już 600 tyś zł na inwestycje, a w sumie od 2016 r, odkąd jestem dyrektorem, łącznie prawie dwa i pół miliona złotych. Potrzeby są ogromne, ale musimy robić stopniowo te remonty gdzie ich potrzeba jest największa i za tyle na ile nas stać.
Jako dyrektor nie mogę też zapominać o pracownikach. W zeszłym roku udało się wypłacić trzy premie , w tym roku dwie następne. Pracownicy dostali też kolejne podwyżki. Może nie są to duże kwoty ale jednak po sześciu latach bez podwyżek, zmieniała się sytuacja na lepsze. Nie możemy jednak zapominać ,że pułtuski zamek wymaga jeszcze wielu nakładów finansowych tak by mógł z godnością być nazywany jak dawniej" Perłą Mazowsza" Tak więc z optymizmem ale i ogromną odpowiedzialnością patrzę w przyszłość, dziękując wszystkim którzy przyczynili się do tego, że w tym roku możemy świętować ten piękny jubileusz Domu Polonii – serdecznie dziękuję wszystkim ludziom dobrej woli ,którzy wspierają nas na co dzień: samorządom, radnym, władzom miasta i powiatu, które w wielu sytuacjach pomagały nam w trudnych sytuacjach ,przedsiębiorcom ,instytucjom społecznym, władzom kościelnym, mediom oraz byłym dyrektorom i pracownikom DP i, po raz kolejny, obecnym pracownikom, bez których zaangażowania nic by się nie udało.



Ewa Dąbek