Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 czerwca 2025 17:55

Z festiwalu musimy być dumni!

Mimo że o miejskich imprezach ostatnio dużo się dyskutuje w perspektywie trwonienia pieniędzy, które można wydać na inne bardziej pilne przedsięwzięcia, to zasadności zorganizowania szóstego już Festiwalu im. Krzysztofa Klenczona nikt podważać nie śmie. To piękna tradycja łącząca pokolenia i ludzi, którzy do Pułtuska przyjeżdżają z różnych stron świata
Z festiwalu musimy być dumni!
klenczon
Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu, na jednej z sesji Rady Miejskiej, radny Ryszard Befinger zawnioskował, by imprezy miejskie okroić tylko do obchodów Dni Patrona i Festiwalu Klenczona, a resztę pieniędzy przeznaczyć na cele mieszkaniowe. W roku wyborczym będzie to dobrze widziane przez mieszkańców, że imprezy nie są organizowane za pieniądze nas wszystkich. Ten wniosek uzyskał akceptację.

Teraz gminą rządzą nowi ludzie, którzy mają świeże spojrzenie na sprawę. Burmistrz Dorota Subda wspomniała pytana przez radnego, że cykliczne, ważne dla miasta imprezy nie są zagrożone.

Tak więc VI Festiwal im. Krzysztofa Klenczona odbędzie się w Pułtusku w dniach 20 - 23 czerwca 2018. Patronem honorowym jest żona muzyka Alicja Klenczon, festiwalowi patronuje też minister środowiska Henryk Kowalczyk. Organizatorzy to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Stowarzyszenie Wspólnota Polska, Gmina Pułtusk oraz Miejskie Centrum Kultury i Sztuki.

Tyle o tegorocznych planach. Przy tej okazji chcemy jednak wrócić do historii. Śmiało bowiem można rzec, że pułtuski Festiwal im. Krzysztofa Klenczona długo kiełkował, nabierał realnych kształtów. Jesteśmy z posiadaniu pisma ze stycznia 2006 roku, skierowanego do ówczesnego burmistrza Wojciecha Dębskiego przez przedstawicieli Stowarzyszenia Muzycznego im. Krzysztofa Klenczona z Gdyni. Podnoszą w nim, że w związku z obchodami 25 rocznicy śmierci artysty chcieliby umiejscowić uroczystości go upamiętniające w mieście narodzin muzyka, czyli w Pułtusku. Zachęcali władze miasta do spotkania i współpracy. Wtedy nic się jeszcze nie wydarzyło, aż pierwszej edycji festiwalu w 2013 roku. Tu chcę się wspomóc reportażem mojej redakcyjnej koleżanki Grażyny Marii Dzierżanowskiej. Na kilka dni przed pierwszym festiwalem im. Krzysztofa Klenczona, przygotowując publikację, sięgnęła bowiem do swojego wywiadu z Alicją BIBI Klenczon,

Jak doszło do spotkania w pułtuskim Ratuszu?

Sprawcą całego zamieszania był pan Jerzy Kondracki. To on napisał na facebook do mnie. Podoba mi się pomysł festiwalu w rodzinnym mieście męża"..

Jak narodził się pomysł zorganizowania festiwalu?

Otóż, jeden z fanów KK pan Jerzy Kondracki postanowił niedawno odnaleźć rodziców chrzestnych KK. No i odnalazł jednego syna ojca chrzestnego . Teraz jest na tropach matki chrzestnej. Szperają w archiwach , dokumentach kościelnych. Musimy pamiętać, że Niemcy okupujący Pułtusk byli bardzo dokładni w archiwizacji dokumentów w przeciwieństwie do Rosjan, którzy wszystko niszczyli. Jurek Kondracki oczywiście ma "gwardię" pomocników włączając sympatycznego pana Wojciecha Dębskiego, burmistrza Pułtuska od paru kadencji. Zanim pan Jerzy skontaktował się ze mną, upłynęło trochę czasu, ale już w listopadzie zeszłego roku doszliśmy do porozumienia i mieliśmy pierwsze spotkania. Ściągnęłam do Pułtuska swoją "silna grupę" tzn. panią Sylwię Barycką, Macieja Cybulskiego i Wiesława Wilczkowiaka. Ci panowie współpracowali ze mną wcześniej przez dobrych parę lat w Szczytnie na podobnym festiwalu. Cała grupa to profesjonaliści, więc wszystko musi być na tip top bez partactwa, no i tak to się zaczęło.

Dlaczego uważasz, że tego rodzaju impreza jest potrzebna nie tylko młodym artystom, ale i nam ludziom średniego pokolenia? Od czasu Czerwonych Gitar minęło przecież tyle lat...

Ta impreza potrzebna jest właściwie wszystkim Polakom gdziekolwiek mieszkają. Tu chodzi o integrację i przybliżenie ludzi do siebie poprzez kulturę, muzykę KK i nie tylko. To przecież stworzenie szans młodym, średnim i tym najstarszym wykonawcom-nie ma granicy wieku! Czyli festiwal wielopokoleniowy, włączając Polonię z całego świata. WSP robi warsztaty dla muzyków, więc każdy może się zapisać (chyba kilkadziesiąt miejsc ), czyli każdy z uczestników może podkształcić swoje umiejętności muzyczne , wokalne, etc.

Tuż przed uroczystym otwarciem festiwalu, znaczonym armatnimi wystrzałami, rozmawiam ze znanymi pułtuszczanami.

Jerzy Kondracki: - Słuchałem III programu PR, w którym udział brała pani Alicja Klenczon. Nie padło tam ani jedno słowo na temat miejsca urodzenia Krzysztofa Klenczona. Byłem wyjątkowo mocno zdegustowany. Zaraz więc napisałem do pani Alicji na facebooku i podałem myśl festiwalu Klenczona w Pułtusku. W kilka minut dostałem odpowiedź: "Chętnie się w to włączę, bardzo mi odpowiada pana pomysł. Zapraszam na kawę". Spotkaliśmy się w Warszawie, przedstawiłem koncepcję i pani Alicja powiedziała, że weźmie w nim udział (z powodu choroby rakowej, pozostała w USA – przyp. aut.). Następnie udałem się do burmistrza, pana Wojciecha Dębskiego. Pan Wojciech przyjął to entuzjastycznie, podszedł przychylnie do pomysłu zaakceptowanego przez panią Alicję. Potem był przyjazd pani Alicji do Pułtuska, została tu przyjęta bardzo życzliwie i tak ruszył organizacja festiwalu.

Dziś przypominamy tamte słowa i okoliczności. To dobrze, że przy wsparciu władz samorządowych i zaangażowaniu organizatorów udało się stworzyć cykliczną, rozsławiająca Pułtusk imprezę, która przy dobrej promocji może naszemu miastu przynieść jeszcze wiele korzyści

Podziel się
Oceń