Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 16 października 2025 16:52
Reklama
Moim zdaniem

Kto leje wodę? Pułtusk się gotuje – i to nie tylko w czajniku

W Pułtusku znów wrze. Tym razem jednak nie chodzi o politykę, drogi czy śmieci, a o coś znacznie bardziej przyziemnego – wodę. A właściwie o to, co zamiast niej płynie z naszych kranów.

Od kilku tygodni mieszkańcy alarmują: z rur leci ciecz, która ma kolor mocnej herbaty, zapach zniechęcający do kąpieli i skutki, które doprowadzają do szewskiej pasji – i do wymiany pralek. Internet eksplodował. Na lokalnych grupach zaroiło się od zdjęć, filmików i emocjonalnych komentarzy. Mieszkańcy nie przebierają w słowach, a radni zostali wywołani do tablicy.

"Białe pranie robi się żółte, blond włosy rude" Na apel o zgłoszenia dotyczące jakości wody zareagowałam jako radna. Poprosiłam mieszkańców o konkretne przykłady – adresy, zdjęcia, opisy. Nie spodziewałam się jednak, że odpowiedzi przyjdzie aż tyle. Przez kilka dni skrzynka pękała w szwach. Oto tylko kilka głosów spośród dziesiątek podobnych:

"Dzień dobry, piszę w sprawie sytuacji z wodą jaka leci z kranu przy ul. Jana Pawła II. Woda jest tragiczna, białe pranie z pralki wyjmuje się żółte, włosy blond stają się rude, wanna nadaje się do wymiany. (...) Mam nadzieję, że uda się Pani jakoś wpłynąć na nasze wodociągi, bo czynsz w TBS to kosmos, a wody się boimy."

"Przecież ta woda jest taka sama wszędzie... W Chmielewie filtr wymieniany co miesiąc i jest brązowy. Woda śmierdzi i jest niezdatna do spożycia. Rachunki z kosmosu, a woda jak z bagna... Nie ma nad tym żadnej kontroli."

"Pani Małgosiu, proszę dopisać do listy 13 Pułku Piechoty. Stan wody fatalny. Na 4 piętrze ciśnienie minimalne, wanna napełnia się pół godziny, a woda – brudna niesamowicie."

I rzeczywiście, lista miejsc z problemami z wodą jest dłuższa niż niejeden regulamin przetargowy. Zakolejowa, 17 Sierpnia, Popławska, Warszawska, 1000-lecia, Jana Pawła II, Piotra Skargi, Nadwodna, 13 Pułku Piechoty, Przemiarowska, Mazura, Mickiewicza, Ogrody Mickiewicza, Rejtana, Podkomorzego, Skarpa, P. Tadeusza, Podchorążych, Grabówiec, Kacice, Chmielewo, Lipniki Stare, Aleja Polonii... Gdyby to była lista ulic objętych rewitalizacją – byłoby pięknie. Ale to niestety mapa frustracji.

 

Normy niby w porządku, ale czyja norma?

 

Temat był poruszony na wrześniowej komisji. Pani Prezes pułtuskich wodociągów zapewniła radnych, że woda jest regularnie badana, a wyniki wykazują, że wszystko mieści się w normie.

I tu pojawia się zasadnicze pytanie: czyją normą się kierujemy? Bo jeśli normą jest woda o barwie bursztynu i zapachu przypominającym piwnicę po ulewie, to może warto te normy napisać na nowo.

Mieszkańcy nie dają wiary wynikom. Zgłaszają, że filtry, które miały wystarczyć na pół roku, muszą wymieniać co miesiąc, że bojlery i pralki zapychają się osadem, a zmywarki odmówiły posłuszeństwa po kilku miesiącach użytkowania. Niektórzy skarżą się też na problemy skórne i alergiczne.

"To nie jest kwestia estetyki, to kwestia zdrowia" – piszą mieszkańcy. – "Nie po to płacimy takie rachunki, żeby się bać wody."

Pułtuski paradoks: płacimy jak za źródlaną, pijemy jak z bagna

Paradoks polega na tym, że rachunki za wodę i ścieki w Pułtusku należą do jednych z wyższych w regionie. Mieszkańcy płacą jak za wodę mineralną z górskiego źródła, a dostają coś, co wyglądem i zapachem przypomina... wodę po barszczu.

Wielu mieszkańców inwestuje w prywatne filtry, baniaki, butelkowaną wodę. Ale jak tu normalnie żyć, skoro nawet kąpiel staje się wyzwaniem? "Wstyd zaprosić gości, bo jak woda poleci z kranu, to każdy się pyta, czy to żart" – pisze mieszkanka z ulicy Mickiewicza.

Niektórzy próbują żartować, że "Pułtusk ma swoje spa, tylko z tą różnicą że błoto borowinowe – płynie z kranu". Ale coraz mniej osób ma ochotę z tego się śmiać. Bo temat, choć ujęty z humorem, jest naprawdę poważny.

Kto leje wodę – i dlaczego nikt za to nie odpowiada?

Mieszkańcy mają coraz mniej cierpliwości. Na spotkaniach i w komentarzach słychać jedno: chcemy konkretów. Chcemy wiedzieć, skąd ten problem, co jest jego przyczyną i kiedy zostanie rozwiązany.

Czy winne są stare rury? Niewydolna stacja uzdatniania wody? A może brak inwestycji i modernizacji przez lata? Jedno jest pewne – problem nie zniknie sam, a mieszkańcy nie odpuszczą.

Bo ile można słyszeć, że "badania wykazują, iż wszystko jest w porządku", kiedy codzienność mówi coś zupełnie innego! Woda, która niszczy pralki, psuje bojlery i "barwi włosy", w żadnym razie nie powinna być "normą".

Pułtusk potrzebuje konkretnej diagnozy, planu naprawczego i – przede wszystkim – uczciwej komunikacji z mieszkańcami. Ludzie nie oczekują cudów, tylko czystej, bezpiecznej wody. Bo to nie luksus, to prawo.

Ale póki co, zostaje pytanie, które wisi nad całym miastem jak chmura po burzy: kto leje wodę?!

Małgorzata K. Dąbrowska, zdjęcia przesłane radnej przez mieszkańców


Podziel się
Oceń

Reklama
NAJNOWSZE EWYDANIE
Tygodnik Pułtuski
Reklama
Reklama
OtoDrobne
Reklama
Reklama
ReklamaVictoria recycling
ReklamaOdbiór elektrośmieci
Reklama
Reklama