Pedofil grasował na ulicach miasta. Pochodził z województwa lubelskiego, a w Pułtusku mieszkał z kolegą w okolicach Rynku. Zaatakował chłopca i dziewczynkę, ale mu uciekli.
Zygmunt Grabowski wychowywał się przy Staszica, obok kanałku. A woda w nim była czysta i można się było kąpać. Pan Zygmunt należał do klubu sportowego OGNIWO. Latem zawodnicy pływali w Narwi, zimą jeździli na Rozbrat w Warszawie. I tak trenowali, że przez kolejne trzy lata byli niepokonani na spartakiadzie wojewódzkiej w Siedlcach. Przez 30 lat był sędzią pływackim. Pytany o to, co dawało mu większą satysfakcję – pływanie czy sędziowanie, odpowiada, że kochał obie te czynności.
Wreszcie sobie przypomniałam, bo spojrzałam na zdjęcie, kto jest na fotce zatytułowanej "czterej pancerni i... piec", zresztą mojego autorstwa. To Wojciech Dębski, którego naczelny nazwał w podpisie Jankiem Kosem. Przewodniczący RP Czesław Czerski – Tomasz Czereśniak, starosta Nalewajk jako Grzegorz Saakaszwili i przewodniczący RM Ireneusz Purgacz, czyli Gustlik Jeleń. Z tylu Lidka (której tak naprawdę na fotografii nie było).
Leszek Kamiński z Lutobroku w gminie Zatory pytał: "Nie mam nic przeciwko bobrom, ale skoro za szkody dzików płacą myśliwi, to dlaczego nikt nie chce zapłacić za szkody wyrządzone przez bobry?". W starostwie, twierdził pan Kamiński, potraktowano go jak uciążliwą muchę. Ot!
Nie prosiliśmy, ale błagaliśmy o pomoc dla chorego gimnazjalisty ze Strzegocina, po przeszczepie szpiku kostnego. Pomoc od pułtuszczan popłynęła! Ale Piotruś, niestety, odszedł na Boskie polany.
Dwie doby błąkała się po lesie, poszukiwana przez rodzinę i sąsiadów... Mieszkanka gminy Winnica. Potem w poszukiwaniach brało udział 21 policjantów, siedem radiowozów i strażacy różnej maści. Skrajnie wyczerpaną i wyziębioną wreszcie znaleziono.
Burmistrz Serocka, pan Sylwester Sokolnicki napisał do TP list otwarty, w związku z moim tekstem "Z Serocka", w którym podnosiłam urodę (czytaj ZADBANIE) miasteczka. Zaprosił mnie do swojego miasta słowami: "A jeśli miałaby Pani życzenie podpatrzeć, jak to się robi (dba o miasto- gmd), serdecznie zapraszam do Ratusza na spotkanie w uzgodnionym terminie". Nie skorzystałam z zaproszenia, chociaż wiele razy pisałam o Serocku. Dobrze pisałam, bo nie można inaczej. Ale tak sobie myślę, że to zaproszenie na PODPATRYWANIE wciąż jest aktualne.
Prezes pułtuskiego PCK, pan Kazimierz Bocoń, powiedział TP, że w naszym mieście jest coraz więcej pojemników na zużytą odzież, że większość z nich jest rozstawiona bez składu i ładu, że szpecą miasto i budzą zdziwienie i że – co najważniejsze – żadnych pieniędzy PCK nie ma z ich zawartości.
Pierwsza kwesta na cmentarzu Świętokrzyskim... Odbędzie się przy obu bramach. Kwestować będą uczniowie z TRÓJKI, LO, dziennikarze TP, pracownicy Muzeum Historycznego i MDK, członkowie PTSK, studenci z koła naukowego historyków. Radosław Lolo powiedział: "Myślę, że to będzie akcja stała. Skuteczna, że wejdzie do świadomości społecznej".
"Aby nie sprzątać, trzeba nie śmiecić" – to tekst TP, w którym czytamy: "Nasze miasto uchodzi za brudne i zaniedbane. Na ogólny jego obraz, niestety negatywny, mają wpływ i dorośli, i młodzi, także służby miejskie, opieszałe, nie reagujące na zachowanie się ludzi w miejscach publicznych". Co jeszcze dodać? Ano to, że jest, jak było. Ja, jako pułtuszczanka, marzyłabym o tym, by to służby porządkowe przede mną dostrzegały wszelkie, jak to się mówi, niedoróbki.
Miron Owsiewski podawał ("Pierwsze godziny wojny w Pułtusku"), że wychowanki i sympatyczki gimnazjum żeńskiego, postanowiły ukryć sztandar swojej szkoły. Jak relacjonowała uczennica szkoły Danuta Teofilewicz, sztandar zamknięto w blaszanym futerale i całość ukryto w okapie budynku przy Kościuszki 70. Futerał został wykonany w warsztacie ślusarskim Lucjana i Antoniego Gryców. Po wojnie został wydobyty.
I jeszcze jeden wycinek z bardzo poczytnych tekstów M. Owsiewskiego: "W końcu września 1939 roku ukazało się rozlepione na słupach ogłoszeniowych zarządzenie burmistrza, że Polacy idąc chodnikiem muszą ustępować Niemcom z drogi, zdejmować czapki i pozdrawiać ich niemieckim "Guten Tag". Pani Janeczka Turek mi opowiadała, że rankiem pozdrawiać ich należało słowami "Guten Morgen", a pułtuszczanie mówili: "Butem w mordę".
10 rocznicę ślubu obchodzili państwo Małgorzata i Grzegorz Pawelczykowie.
Ślub zawarli państwo Marek Skóra i Katarzyna Szczesna. Uroczystość weselna odbyła się w Zatorach.
Oto reportaż "Na sznurku życia", którego bohaterką jest Janina Turek, żołnierka AK, znana pułtuszczanka. Zaczyna się tak: "Siedzimy POD ARKADAMI. W Pułtusku. Janina Turek de domo Kownacka, siwa, elegancka pani w czerni. I ja. Przed nami czerwone wino, kawa i herbata. – Zycie miałam gorzkie, dlatego mocno słodzę – mówi Janina i nawiązując do mojego wiersza "Nanizana jestem na życie,/ jak paciorki na sznurek...", dodaje z pewnością: "Ja jestem nanizana zupełnie nie na ten sznurek!". Ach, ile tu treści o przedwojennym życiu w dworku!
"Będziemy podglądani", czyli o tym, że w przyszłym roku, czyli w 2005, będą rozmieszczone na terenie całego miasta kamery. Miały to być 23 kamery "szybkoobrotowe, dualne kopułowe" (nie rozumiem, co przepisuję, niestety - gmd). Postrachem powiało w stronę przestępców, ulicznych awanturników i wandali. Ale na postrachu się skończyło...
A w Grominie szyją krawaty dla Samoobrony. Biało-czerwone, pamiętacie? A szyli państwo Jacek i Lidia Żurawińscy.
Naczelny Jarek Kopeć popełnił tekst o "honorach i medalach". Pisał: "Tytuł Honorowego Obywatela Miasta Pułtuska nadaje się osobom jako szczególne wyróżnienie za godną najwyższego uznania działalność na rzecz miasta Pułtusk we wszystkich dziedzinach życia społecznego, a zwłaszcza nauki, kultury, sportu oraz działalności gospodarczej i politycznej. Nadanie w/w tytułu potwierdzone jest Dyplomem oraz wpisem do Księgi Honorowej". I tyle!
Pułtuska Młodzieżowo Dziecięca Rewia TĘCZA uczestniczyli w 31. Harcerskim Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej w Kielcach. "Rzeczna marynarka z Pułtuska" – pisano o TĘCZY. A z zespołem pojechali: Janusz Borzyński, Anna Ropelewska, Agnieszka Toldorstof – Sobiesiak i Łukasz Szymański.
Rozpoczęto przygotowania do likwidacji szpitala na Kościuszki, tzw. zakaźniaka. Co jest tego przyczyną? Koszty utrzymania obiektu – najprawdopodobniej.
Czy Nadleśnictwo Pułtusk prowadzi rabunkową gospodarkę leśną – pytaliśmy strażnika leśnego Adama Gadomskiego. Tak się słyszy w mieście i powiecie i to jest głośne mówienie. A pan Adam: - Nie ma mowy o żadnej rabunkowej gospodarce leśnej. W lesie nie ma na nią miejsca i na pozorowaną pracę! – usłyszeliśmy.
Zdjęcie: Pani Janina z panią Kondracką, piękne postacie