Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 czerwca 2025 08:35

Drążą temat

Wszyscy pamiętamy jak duże kontrowersje radnych opozycji i mieszkańców gminy wzbudzał temat kosztownego zdaniem niektórych zakupu budynku koszarowego, na którego remont trzeba teraz znaleźć miliony. Nic dziwnego, że sprawa wraca jak bumerang i to na pewno nie po raz ostatni
Drążą temat
koszary
Przypomnijmy, że zgodnie z zamysłem władz miasta i decyzją większości radnych w odkupionym budynku koszarowym stojącym równolegle do ulicy Tysiąclecia ma powstać kilkadziesiąt mieszkań. Operat szacunkowy prac remontowych, które będą tu przeprowadzone, opiewa na kwotę 4 mln złotych.
Sceptycy od początku podkreślali, że jest to zakup lekkomyślny i zbyt kosztowny, by był opłacalny, szczególnie że nie ma gwarancji pozyskania znacznych środków potrzebnych na remont zrujnowanej nieruchomości. Burmistrz tłumaczył wtedy, że jest to bardziej uzasadnione niż budowa nowego bloku mieszkalnego, gdyż na przywrócenie budynku koszarowego do świetności można uzyskać dofinansowanie na poziomie 80% kosztów inwestycji, a w związku z tym remont metra kwadratowego będzie kosztował gminę jedynie 250 zł. Powstanie ponad 70 mieszkań w stanie deweloperskim, co przy ogromnych potrzebach naszej gminy pozwoli zapewnić godne lokum chociaż części z 400 oczekujących.
Wtedy też zapowiadano, iż nadal aktualny jest temat budowy nowego bloku komunalnego na gminnej działce przy Jana Pawła II. TBS, który starał się o kredyt, uzyskał pozytywną ocenę wiarygodności kredytowej. Uzupełnił konieczną dokumentację i czekał na ostateczną decyzję, która miała zapaść w czerwcu.
Jednym z punktów wrześniowej sesji była uchwała zmieniająca gminny program rewitalizacji i poszerzająca go właśnie o budynek przy al. Tysiąclecia. To wywołało długą i wielowątkową dyskusję na temat sytuacji mieszkaniowej w mieście. Radni opozycji pytali, czy wprowadzenie do programu tak kosztownej inwestycji nie uszczupli wydatków na inne planowane zadania. Radny Ireneusz Purgacz odwołał się do uzasadnienia projektu uchwały i wzmianki że wprowadzenie budynku do programu rewitalizacji było poprzedzone konsultacjami społecznymi. Spytał, gdzie takie konsultacje się odbyły i kiedy. Z informacji przekazanych przez burmistrza wynika, że konsultowano się w budynku kina, 21 sierpnia tego roku. Rozmawiano z mieszkańcami o gminnych budynkach, zabytkach, mieszkaniach, również o gminnym programie rewitalizacji. Krzysztof Nuszkiewicz zapewnił też, że środki na rewitalizację zabytkowej części miasta te nie zostaną pomniejszone. Chodzi tylko o dodatkową szansę, by w terminie do 13 października wnioskować o pieniądze na tzw. tkankę mieszkaniową, czyli zaadaptowanie budynku przy Tysiąclecia na lokale mieszkalne.
Ciągnąc wątek, Purgacz przypomniał burmistrzowi, że przy podejmowaniu decyzji o zakupie budynku koszarowego ten mówił o wielu perspektywach pozyskania środków na remont, o kilku co najmniej możliwościach. Teraz okazuje się, że realna pozostała ta zdaniem radnego najprostsza, czyli finansowanie ze środków na rewitalizację zabytkowej części miasta.
- Proszę Państwa nie oszukujmy się. Remont tego budynku, włączenie go do programu, ograniczy środki które miały być pierwotnie przeznaczone na faktyczną rewitalizację starej części miasta. (...) Wrzucanie do tego programu kolejnych przedsięwzięć spowoduje, że to się wszystko rozmyje i praktycznie może dojść do tego, że nie skończymy ani jednego ani drugiego.
Krzysztof Nuszkiewicz sprzeciwia się takiemu stawianiu sprawy. Powtórzył, że jedynym celem jest tu tylko możliwość pozyskania dodatkowych pieniędzy, a nie okrajanie tego co mamy otrzymać. Obecnie trwają konsultacje między innymi z konserwatorem zabytków w celu zabezpieczenia dachu budynku przy Tysiąclecia, tak by woda nie ciekła na niższe kondygnacje, a do 13 października gmina złoży wniosek do Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego.
Ryszard Befinger nie patrzy na sprawę tak optymistycznie. Odwiedził ostatnio zakupiony budynek koszarowy, obszedł od strony podwórka i twierdzi, że cegły w murze są zlasowane od parteru, wszystko wygląda tragicznie i jego zdaniem grozi zawaleniem, więc co tu mówić o zabezpieczaniu dachu.
- Był teren wolny na Skarpie Górnej, gdzie za 6 mln byśmy wybudowali nowy budynek i też byłyby 64 mieszkania, wprowadziliby się ludzie mający środki, by za nie płacić, a lokale po nich by się zwolniły – stwierdził Befinger.
Jak się okazuje, TBS nie rezygnuje z pomysłu budowy bloku, wciąż jednak nie ma zapowiadanego na czerwiec rozstrzygnięcia w sprawie kredytu.
Wracając do wywodu Ryszarda Befingera, radny zapytał też, dlaczego u nas niczego nie robi się porządnie, z głową, a poniemieckie bloki komunalne nie wyglądają tak jak te w Makowie. Odpowiadając mu burmistrz podał jedną z przyczyn, mianowicie fakt, że za TBS -em ciągną się długi wynikające z niepłacenia czynszu przez lokatorów i nieprzemyślanych decyzji z przeszłości. Jako przykład podał budynek przy Daszyńskiego 8, gdzie wymieniony był dach, ale nie wyremontowane kominy. Teraz trzeba robić kolejny remont i ponosić koszty, zdejmować poszycie dachowe, którego w stu procentach na pewno nie da się ponownie odzyskać po remoncie kominów. I takich przykładów jego zdaniem jest wiele.
Zgodnie z entuzjastycznymi założeniami, na Tysiąclecia byłyby mieszkania, dzięki którym część gminnych lokali by się zwolniła i na czas remontu poniemieckich bloków można by tam przenieść mieszkańców. Krzysztof Nuszkiewicz zapowiedział też realizację nowego pomysłu, wzorem innych miast, również zagranicznych, które przekazują mieszkańcom komunalne lokale na własność po atrakcyjnych cenach. W ten sposób byli najemcy bardziej dbają o to, co już ich, a miasto zyskuje pieniądze na remonty swoich zasobów. Czy to u nas wypali? Czas pokaże.

Podziel się
Oceń