TYGODNIK zajrzał do miejskiego szaletu, koło ZS im. Bolesława Prusa. Przez dłuższy czas był nieczynny, z powodu remontu, którego nie widać. Ale... Czyściutko tam, ładnie pachnie, kwiaty w oknach i na stoliku. Opłata za skorzystanie z toalety wynosi jedynie złotówkę. Pani Basia dba o miejsce swojej pracy. Przed wejściem posadziła kwiaty.
– Dbam o to miejsce – powiedziała TP. – Przyniosłam kwiaty z domu, dali mi je też ludzie. Pracuję od siódmej do piętnastej. Kto przychodzi? I pułtuszczanie, i przyjezdni.
Tu mamy pytanie: a co z tymi, którzy muszą skorzystać z toalety po piętnastej i latem, kiedy widno jest do późnego wieczoru i ludzie spacerują, zażywając świeżego powietrza? Ale to pytanie nie do pani Barbary. Odpowiedź przychodzi do nas sama i znienacka. Nad kanałkiem, w miejscu gdzie mogłyby być bulwary, śmierdzi ludzkimi wydalinami. Smród niesie się z krzaków. Chociaż przyznajemy, żadnego... kowboja, ani damy w kuckach z zadartą kiecą, nie zauważyliśmy. Ci kowboje... Mężczyźni nie mają żadnego wstydu w sobie... Oddają mocz niemal na oczach przechodniów. Nawet nie kryją się choćby za rachitycznymi krzewami. Ot, rozstawiają nogi, lekko je uginają w kolanach, rozpinają rozporki i wyjmują z KABURY swoje PISTOLETY, no dobrze, PISTOLECIKI. Oddają serię, nie rozglądając się na boki...
Udajemy się na stację autobusową, prowizoryczną oczywiście. Zanim skorzystamy z tojtojek, udajemy się do PUP z pytaniem, czy możemy skorzystać z przybytku, do którego i król chodzi piechotą. Możemy. Idziemy więc na piętro. Męski znajdujemy od razu, dłużej szukamy damskiego. Czysto, schludnie, papieru nie ma. – Owszem – mówi młoda pracownica – nasi petenci korzystają z łazienek, inni także. Tak, zauważyliśmy większą ilość udających się do WC w PUP.
Z dwu tojtojek stojących przy kontenerowym BIURZE, czyli POCZEKALNI i KASIE zarazem, otwarta jest jedna. Zatykając nos, można się tu zatrzymać na kilka chwil. Papieru brak. Biuro zamknięte na głucho, jest po czternastej. Pytamy długoletniego kierowcę TAXI, pana Mariana, gdzie taksówkarze załatwiają swoje potrzeby. Mówi: - W tej otwartej tojtojce, jak wszyscy. Druga należy tylko do pracowników BIURA.
Przy byłym dworcu kilkoro ludzi. Siedzą na parapecie i na kamiennym pojemniku na kwiaty. Smętni jacyś.
Zdjęcie: Szalet miejski otwarty od samego rana, szkoda że tylko do 15, bo późniejszym popołudniem i w Urzędzie Miejskim nie da się skorzystać z toalety. Pozostają krzaczki, a że są wykorzystywane, niestety czuć
Ściskaj nogi i szukaj WC
Załatwić fizjologiczną potrzebę w naszym mieście, bez udziału osób trzecich, to niełatwe zadanie. WC jak na lekarstwo. Są wśród nas tacy, którzy udając się do centrum, albo w jego pobliże, kluczą tak, by w razie nagłej potrzeby skierować swoje kroki w miejsce, gdzie ... dopuszczą nas do... sedesu, a nie wszystkie urzędy i instytucje są przychylne i trzymają WC pod kluczem
- 07.09.2017 08:22