W ten sposób Paweł nawiązał do świetnej tradycji pułtuskiej sztangi, pisanej międzynarodowymi sukcesami Andrzeja Piotrowskiego, Bogdana Bielika, Jana Wilczyńskiego, Jacka Spychały, Marka Siedleckiego, Jacka Kuźmińskiego i kilku innych, startujących od ponad 40 lat pod okiem Zdzisława Pieńkosa, który był swego czasu trenerem kadry narodowej oraz był odznaczany złotymi odznakami Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów oraz wielokrotnie nagradzany przez ministrów sportu. Celem wychowanka MKS Narew Pułtusk oraz trenera Pieńkosa, jest start w igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Poniżej krótka rozmowa z Pawłem na temat jego planów startowych i nie tylko.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze sportami siłowymi? Na pewno wiele zawdzięczasz aktualnemu nadal trenerowi, gdyż Zdzisław Pieńkos wychował w swojej trenerskiej karierze wielu utytułowanych zawodników.
- Moja przygoda zaczęła się od tego, że tata namawiał mnie do tej dyscypliny - on sam wiele lat tym się zajmował. Pewnego razu, po obejrzeniu z tatą Mistrzostw Europy w podnoszeniu ciężarów, pomyślałem, że spróbuję. Już następnego dnia pojawiłem się na sali treningowej. Jeżeli chodzi o mojego trenera, Zdzisława Pieńkosa, bez niego nie byłoby mnie teraz tu gdzie jestem. Trener wkłada wiele wysiłku w zabezpieczenie warunków treningowych i organizuje proces szkolenia, stawiając wysokie wymagania.
Jakie największe sukcesy masz dotychczas na swoim koncie? Na pewno ostatni występ na Mistrzostwach Świata w Malezji możesz uznać za niezwykle udany.
- Medale podczas Mistrzostw Europy oraz Mistrzostw Świata, a także rekordy Polski do lat 17 to moje największe sukcesy. Co do Mistrzostw Świata, to największą satysfakcję sprawiło mi zwycięstwo w rwaniu, natomiast w dwuboju zdobyłem brąz, przy okazji bijąc rekordy Polski, niektóre nieruszone od dziesięciu lat. Pierwsze poważne sukcesy osiągnąłem w wieku 13 lat - był to rekord Polski młodzików w rwaniu w kat. 69 kg z wynikiem 99 kg.
Aktualnie startujesz w wadze 94 kg. Czy planujesz przejście do wyższej wagi?
- Tak, ale jeszcze nie teraz. Może za dwa lata przejdę do kategorii do 105 kg, lecz na razie się z tym nie spieszę. Wszystko przyjdzie z czasem.
Czy masz jakiś wzór zawodnika swojej dyscypliny - podnoszenia ciężarów?
- Tak, jest nim Szymon Kołecki, złoty medalista olimpijski z igrzysk w Pekinie oraz srebrny z Sydney, w kategorii 94 kg.
Jak obecnie wygląda wsparcie dla działalności klubu MKS Narew Pułtusk ze strony miasta i sponsorów?
- W tej kwestii nie mam pełnej wiedzy, bo tym zajmuje się Zarząd. Chyba jednak coś się popsuło, bo mieliśmy silny zespół (obecny w pierwszej lidze ogólnopolskiej), a w 2016 roku został on rozwiązany z powodu braku środków. Jeśli chodzi o sponsorów, to największej pomocy w ostatnich latach udzielali nam jej m.in. panowie Andrzej Grabowski, Marcin Pieńkos, Adam Makowski, Jan Kaczmarczyk czy Józef Łatyfowicz.
Jakie cele stawiasz sobie na najbliższą oraz nieco dalszą przyszłość?
- W 2018 roku będę pisał maturę. Chciałbym uzyskać świadectwo dojrzałości i podjąć studia na Akademii Wychowania Fizycznego. Jeśli chodzi o sport, to chciałbym reprezentować Polskę w kolejnych Mistrzostwach Europy i Świata. Moim marzeniem jest udział w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Wiem, że jest to możliwe, bo pojechać na igrzyska. Udało się mojemu utytułowanemu koledze klubowemu - Andrzejowi Piotrowskiemu.
Gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów.
Celem igrzyska w Tokio
Końcówka 2016 roku była bardzo udana dla Pawła Szmei. Młody pułtuski ciężarowiec zdobył medale na Mistrzostwach Europy do lat 17, które odbyły się w Nowym Tomyślu oraz Mistrzostwach Świata w Malezji, w tej samej kategorii wiekowej
- 17.03.2017 11:52