Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 22 listopada 2025 17:32
Reklama

200 tysięcy ton odpadów zostaje w ziemi

Redakcja Tygodnika Pułtuskiego, korespondując przez rok z urzędami pozyskała informacje, które na bieżąco staraliśmy się przekazywać naszym Czytelnikom. Przyszedł czas na pełne podsumowanie w sprawie blisko 200 tysięcy ton niebezpiecznych odpadów, ukrytych pod ziemią w odległości około 300 m. od brzegu Narwi, na trasie budowanej obwodnicy Pułtuska.
Lotnicze zdjęcie działek, na których ujawniono odpady z raportu zrobionego na zlecenie Strabagu
Lotnicze zdjęcie działek, na których ujawniono odpady z raportu zrobionego na zlecenie Strabagu

                                      PRZYPOMINAMY

Nielegalne składowisko odpadów wykonawca prac budowlanych ujawnił pod koniec 2023 roku, w rejonie rozgraniczającym Strzyże i Łubienicę - Superunki. Kiedy w połowie 2024 r. cały powiat pułtuski obiegła informacja, że na budowie obwodnicy Strabag dokopał się do ukrytych odpadów, nasza redakcja zwróciła się z pytaniami do Ministra Klimatu i Środowiska.

12 listopada 2024 r. Wydział Komunikacji Medialnej Departamentu Edukacji i Komunikacji Ministerstwa Klimatu i Środowiska przekazał nam swoje stanowisko, odpowiadając na oczywiste pytanie: czy w sytuacji ujawnienia nielegalnego składowiska odpadów prawo dopuszcza możliwość odstąpienia od usunięcia odpadów i czy możliwe jest wydanie decyzji o pozostawieniu odpadów w miejscu nielegalnego składowania?

 Poniżej przytaczamy kluczowe fragmenty odpowiedzi Ministerstwa:

Obowiązek usunięcia nielegalnie składowanych odpadów został wskazany w 

art. 26 ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach. 

Artykuł ten stanowi, że: 

1. Posiadacz odpadów jest obowiązany do niezwłocznego usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania. 

2. Z zastrzeżeniem art. 26a, w przypadku nieusunięcia odpadów zgodnie z ust. 1, wójt, burmistrz lub prezydent miasta, w drodze decyzji wydawanej z urzędu, nakazuje posiadaczowi odpadów usunięcie odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania, z wyjątkiem przypadku, gdy obowiązek usunięcia odpadów jest skutkiem wydania decyzji o cofnięciu decyzji związanej z gospodarką odpadami, stwierdzenia nieważności, uchylenia lub wygaśnięcia decyzji związanej z gospodarką odpadami. 

3. Nakaz usunięcia odpadów, o którym mowa w ust. 2, z terenów zamkniętych oraz z nieruchomości, którymi gmina włada jako władający powierzchnią ziemi, a niebędących w posiadaniu innego podmiotu – wydaje właściwy regionalny dyrektor ochrony środowiska. 

3a. Decyzję, o której mowa w ust. 2, wydaje się w stosunku do wszystkich posiadaczy odpadów odpowiedzialnych za gospodarowanie odpadami, o których mowa w ust. 1. Za wykonanie obowiązków wskazanych w decyzji posiadacze odpadów odpowiedzialni są solidarnie. 

3b. Jeżeli po wydaniu ostatecznej decyzji, o której mowa w ust. 2, właściwy organ stwierdzi, że za gospodarowanie odpadami odpowiedzialny jest również inny posiadacz odpadów, może wydać decyzję o nałożeniu obowiązku wykonania ostatecznej decyzji, o której mowa w ust. 2, przez tego posiadacza odpadów.

Odpowiedzialność posiadaczy odpadów za wykonanie decyzji jest solidarna. 

3c. Właściwy organ może zmienić, bez odszkodowania, sposób wykonania decyzji, o której mowa w ust. 2, w przypadku, gdy wykonanie decyzji w sposób w niej wskazany okaże się niemożliwe lub może stwarzać zagrożenia dla życia, zdrowia lub środowiska lub inny sposób wykonania jest bardziej racjonalny ze względu na wymagania ochrony środowiska lub ze względów ekonomicznych przy zachowaniu właściwego poziomu ochrony życia, zdrowia ludzi i środowiska. (...)

Powyższe przepisy mają charakter obligatoryjny i nie przewidują możliwości wydania decyzji o pozostawieniu odpadów w miejscu ich składowania. 

                    CO NA TO INWESTOR OBWODNICY PUŁTUSKA?

20 października 2025 r. do Redakcji wpłynął mail od rzeczniczki prasowej Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, w którym inwestor budujący obwodnicę odpowiedział na postawione przez nas pytania.

Czy zapadły decyzje dotyczące wydobycia i wywiezienia 111 tysięcy m3 odpadów z nielegalnego składowiska?

RDOŚ (Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska – przyp.red.) rozpatrzył wniosek GDDKiA z 23.10.2024 r.  wydając decyzję 6.10.2025 r. W dokumencie tym został wskazany teren wymagający przeprowadzenia remediacji oraz jej zakres. Zgodnie z wydaną Decyzją RDOŚ prace remediacyjne z obszarów zanieczyszczonych na głębokości 0-0,25 m p.p.t. obejmować będą m.in. :

- Usunięcie gruntów niespełniających parametrów grupy I i IV określonych w Rozporządzeniu z obszarów zanieczyszczonych.

- Przekazanie zanieczyszczonego gruntu uprawnionemu podmiotowi, posiadającemu wymagane decyzje i pozwolenia.

Prace remediacyjne z obszarów zanieczyszczonych na głębokości poniżej 0,25 m p.p.t. obejmować będą m.in. :

- remediację in-situ polegającą na przeprowadzeniu solidyfikacji w wykorzystaniem spoiwa cementowego,

- pobranie kontrolnych próbek gleby do badań zgodnie z Rozporządzeniem.

Jakie są szacowane: czas i koszty usunięcia przedmiotowych odpadów?

Zgodnie z założeniami przyjętymi przez Wykonawcę realizacja planu remediacji jest planowane na okres 4 miesięcy. Czekamy na wycenę prac, którą przedstawi nam Wykonawca.

Jakie jest szacowane opóźnienie terminu oddania tego odcinka obwodnicy do użytku?

Szacujemy, że prace zakończą się latem 2026r. W procedowaniu są jednak roszczenia wykonawcy, który oczekuje wydłużenia czasu na ukończenie lub dodatkowych środków finansowych. Terminy wynikające z umowy mogą zostać przesunięte w sytuacji, gdy Wykonawca uzasadni, że w czasie realizacji umowy nastąpiły okoliczności, na które nie miał wpływu, a uniemożliwiły mu one prowadzenie robót.

 

Czy GDDKiA zamierza występować z roszczeniem, celem pokrycia poniesionych przez inwestora strat, wobec osób odpowiedzialnych za utworzenie tego nielegalnego składowiska?

Zgodnie procedurami, GDDKiA o zalegających odpadach poinformowała policję, która wszczęła postępowanie w sprawie, a także prokuraturę. W ocenie biegłego powołanego w sprawie, odpady o których mowa nie powodują zniszczeń środowiska, nie zagrażają obniżeniu jakości powietrza, powierzchni ziemi i wody, jak również nie powodują zniszczeń świecie roślinnym i zwierzęcym. Śledztwo zostało umorzone. W związku z tym GDDKiA nie planuje takiego wystąpienia.

                                O CO TUTAJ CHODZI?!

Próbujemy zrozumieć obecną sytuację i nie będziemy ukrywać: kierując się znanymi przepisami prawa,pojąć nie możemy... Ministerstwo Klimatu i Środowiska, odpowiadając na pytanie, czy można pozostawić ukryte w ziemi odpady na nielegalnym składowisku podaje oczywistą i przejrzystą odpowiedź: przepisy prawa są jednoznacznie, obligatoryjne i nie ma możliwości wydania decyzji o pozostawieniu odpadów na nielegalnym składowisku. Tymczasem Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, urząd podległy Ministerstwu Klimatu i Środowiska, w październiku `25 wydał decyzję o pozostawieniu odpadów na nielegalnym składowisku.

Czy to jest kolejna sprawa z gatunku: jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze? Z nieformalnych informacji docierających do naszej redakcji przez ostatnie miesiące można wnioskować, że wydobycie i wywiezienie nielegalnie składowanych odpadów będzie kosztować 200-300 milionów złotych. Te odpady trzeba następnie unieszkodliwić, bo z raportu wykonanego na zlecenie Strabag wynika, że w analizowanych przez akredytowane laboratoria próbkach (pochodzących z wykonanych odwiertów) dominują odpady określone jako niebezpieczne, w których znacząco przekroczona jest zawartość metali ciężkich. Utylizacja blisko 200 tysięcy ton takich odpadów to kolejne setki milionów złotych. Jaki będzie koszt wywiezienia i unieszkodliwienia tej gigantycznej bomby ekologicznej – miliard? Kiedy pytamy Ministerstwo o "jakieś hipotetyczne" nielegalne składowisko, to mamy odpowiedź: musi być usunięte – prawo nie dopuszcza innych rozwiązań. Kiedy jednak chodzi o konkretne nielegalne składowisko, którego likwidacja pochłonie setki, setki milionów, wydaje się decyzję o pozostawieniu odpadów tam, gdzie je latami zwożono i ukryto pod ziemią.

                             CO POZOSTANIE W ZIEMI?

W poprzednim artykule z lipca `25 podzieliśmy się z Czytelnikami opiniami hydrogeologów, dotyczącymi tej wyjątkowej, krytycznej dla środowiska lokalizacji – 300 metrów od Narwi. Ukryta w głębokim żwirowisku warstwa odpadów miejscami ma 16 metrów wysokości. Pod odpadami z całą pewnością są warstwy iłów, które są całkowicie nieprzepuszczalne dla wody. To oznacza, że "wszelkie wody opadowe migrują w płytkich warstwach gruntu prostopadle do koryta rzeki". Nie ma się co oszukiwać: jeśli te odpady zostaną tam, gdzie je ukryto, rozpuszczalne związki metali ciężkich i inne trucizny będą przez setki lat spływać do Narwi, stamtąd do Wisły i ostatecznie trafią do Bałtyku.

Latem `22 dowiedzieliśmy się o katastrofie ekologicznej na Odrze. I z czasem okazało się, że do spustoszenia życia w tej rzece przyczyniły się czynniki antropogeniczne (działalność ludzi), głównie nielegalne zrzuty toksycznych ścieków i brak kontroli nad takimi działaniami. Wybuch bomby ekologicznej na Odrze trwał tygodnie, setki tysięcy spływających umierającą rzeką martwych ryb robiło wrażenie. Wszystkie media krajowe i wiele europejskich relacjonowały "katastrofę ekologiczną na Odrze". Na naszej Narwi ta bomba wybuchła w ukryciu, gołym okiem nie widać jej niszczycielskiego działania– i wciąż ta "niedostrzegalna eksplozja" będzie się dokonywać i rozprzestrzeniać. Tyle, że po cichu, bez kamer, reportaży i publicznej dyskusji. Można zbadać stopień zatrucia wody ściekającej do Narwi w rejonie tego składowiska, ale najwyraźniej nikt nie jest zainteresowany, żeby takie analizy wykonać. Najlepiej udawać, że nie ma problemu – bo niczego nie widać...

                          ŚLEDZTWO POLICJI I PROKURATURY

Funkcjonariusze mieli do dyspozycji szczegółowy raport wykonany przez grupę specjalistów na zlecenie Strabag. Wykonano wiele odwiertów, określono obszar zalegania odpadów, ustalono grubość warstwy ukrytej pod ziemią, zbadano próbki w akredytowanych laboratoriach. Wiadomo, że pod ziemią przez lata zgromadzono ponad 111 tysięcy m3 (blisko 200 tysięcy ton) o określonym kodzie odpadu. Wiadomo, że to odpady niebezpieczne. Co jest głównym zadaniem Prokuratury i Policji w śledztwie? Art. 297 Kodeksu postępowania karnego: "Celem postępowania przygotowawczego jest: 1) ustalenie, czy został popełniony czyn zabroniony i czy stanowi on przestępstwo; 2) wykrycie i w miarę potrzeby ujęcie sprawcy; 3) zebranie danych i dowodów niezbędnych do wszczęcia postępowania przed sądem;4) wyjaśnienie okoliczności faktycznych sprawy, w tym ustalenie pokrzywdzonych i rozmiarów szkody; 5) zapobieżenie popełnianiu nowych przestępstw.

Jaki był wynik prowadzonego śledztwa? Policja i Prokuratura umorzyła śledztwo na podstawie opinii biegłego, który powołał się na przepis dający możliwość gromadzenia na własnej nieruchomości do 5 ton gruzu budowlanego w ciągu roku. Czy ustalono sprawców, którzy przez lata zwozili toksyczne odpady? Po lekturze akt tej sprawy w Prokuraturze nasuwa się inne pytanie: czy w ogóle starano się ustalić sprawców? Przepisy prawa regulują te kwestie jednoznacznie: w przypadku stwierdzenia, że odpady są składowane nielegalnie, czyli "w miejscu do tego nieprzeznaczonym", w zależności od lokalizacji: wójt lub burmistrz lub prezydent wydaje z urzędu decyzję administracyjną nakazującą posiadaczowi odpadów niezwłoczne usunięcie odpadów. Tak zapisano w ustawie o odpadach. Kim jest "posiadacz odpadów"? Krótko mówiąc – odpowiedzialny za nielegalne odpady jest ten, który je przywiózł. A jeśli nie ustalono kto zajmował się transportem – posiadaczem jest właściciel działki.

Policja i Prokuratura miały pełną, udokumentowaną wiedzę wynikającą z przeprowadzonych badań, analiz i raportu Strabag. Jednak w opinii biegłego powołanego przez Policję, ani w oficjalnych decyzjach o umorzeniu śledztwa nie dostrzegliśmy ani jednej wzmianki o tym raporcie. Nie ma nic na temat ustalonego składu niebezpiecznych odpadów, nie ma nic na temat ilości zbliżonej do 200 tysięcy ton. I nie znaleźliśmy żadnych informacji na temat ustalenia posiadaczy odpadów. No – ale skoro nie dostrzega się 200 tysięcy ton, a jedynie 5 ton, trudno się dziwić. Porównajmy to: nie zauważono ukrytej w ziemi zawartości 6 tysięcy wypełnionych po brzegi wielkich wywrotek i uznano, że problem ma objętość 40 taczek. No to chyba nie ma powodu szukać posiadaczy takiej "garstki" gruzu– prawda?

                                        NASZE PODSUMOWANIE

Redakcja Tygodnika Pułtuskiego zajmuje się zbieraniem informacji, potwierdzaniem ich rzetelności oraz prawdziwości i publikowaniem. Wydawca Tygodnika Pułtuskiego i redakcja nie mogą "wchodzić w buty" policji i prokuratury. Nie jesteśmy szeryfami. W sprawie odpadów zrobiliśmy to, co było naszym dziennikarskim obowiązkiem – a stan sprawy odpadów na budowie obwodnicy przedstawiliśmy zgodnie z naszą aktualną wiedzą. Bardzo liczne sygnały od naszych Czytelników, maile i telefony do redakcji, pokazują ogromne zainteresowanie sprawą i równie wielkie społeczne oburzenie działaniami służb i urzędników.

                                             CO DALEJ?

Zapewne wszyscy obecnie możemy się spodziewać intensywnych działań organizacji pozarządowych, stowarzyszeń działających na rzecz ochrony środowiska, a także włączenia w sprawę instytucji europejskich.

13 listopada `25, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, znając nasze wcześniejsze publikacje, przekazał redakcji informację o przygotowanym zawiadomieniu w opisywanej sprawie, które Departament Przestępczości Zorganizowanej skieruje do Prokuratury Krajowej.

 

RED


Podziel się
Oceń

Reklama
NAJNOWSZE EWYDANIE
Tygodnik Pułtuski
Reklama
Reklama
Reklama
OtoDrobne
Reklama
Reklama
ReklamaVictoria recycling
ReklamaOdbiór elektrośmieci
Reklama
Reklama