Na tytułowe pytanie chcemy odpowiedzieć idąc śladem interpelacji radnego Michała Góreckiego. O schronisku dla bezdomnych zwierząt w Radysach całkiem niedawno było głośno, ale niestety nie w tym pozytywnym znaczeniu. Miejscowi miłośnicy czworonogów wielokrotnie w internecie poruszają temat złych warunków w tym schronisku, posuwając się nawet do wniosków, że lepiej bezdomnemu psu na ulicy, niż miałby tam pojechać.
- Dlaczego gmina nie może podpisać umowy ze schroniskiem, które zapewnia zwierzętom lepszą opiekę? Czy pieniądze są najważniejsze? - pytają.
Na ten temat rozmawialiśmy jakiś czas temu z zastępcą burmistrza Tomaszem Sobieckim, który był jednym z uczestników gminnej wizytacji w schronisku w Radysach. Dla nikogo chyba odwiedzanie takich miejsc nie jest przyjemne, natomiast zapewnił, że w czasie niezapowiedzianej kontroli nie stwierdzono żadnych poważnych uchybień w opiece nad zwierzętami, które trafiły do Radys z naszej gminy, przedstawiono też pełną dokumentację. Oczywiście, lepiej byłoby, gdyby psy trafiały do schroniska w Pawłowie, bliższego, z większą ilością pomyślnie przeprowadzonych adopcji, lepszymi warunkami, ale też o wiele bardziej kosztownego.
Wracając do interpelacji radnego Góreckiego, chciał on uzyskać informacje na temat przeprowadzonej w Radysach kontroli, sporządzonego z niej protokołu oraz dokumentacji zdjęciowej. Chciał też wiedzieć, ile zwierząt z terenu naszej gminy w ostatnim okresie trafiło do Radys i ile z nich zostało adoptowanych ze schroniska.
Do 15 kwietnia tego roku do Radys trafiły 3 psy z naszego terenu, natomiast w roku ubiegłym 22 dorosłe oraz 6 szczeniąt, z czego 18 zostało adoptowanych. Dokumentację adopcyjną udostępnił przedstawicielom gminy reprezentujący schronisko pracownik, podczas styczniowej kontroli. Oprócz zastępcy burmistrza w wizytacji uczestniczyli: komendant Straży Miejskiej Bogdan Wiśniewski i kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej Marianna Bochenek. Uzyskali informacje o adopcjach. Zwierzęta są chipowane i ich numery przekazywane adoptującym wraz z książeczką zdrowia. Dokonali również wizji lokalnej na terenie schroniska, robiąc zdjęcia, których kopie dołączyli do odpowiedzi przygotowanej dla radnego. Na zdjęciach widzimy porządne, posprzątane boksy i, taką jak we wszystkich schroniskach, ogromną tęsknotę w oczach porzuconych zwierząt. By tam nie trafiały, potrzebna jest większa świadomość i odpowiedzialność ludzi, którzy najpierw biorą zwierzę pod opiekę, a potem porzucają jak niepotrzebną rzecz. Warto też dodać, że zanim pies trafi do schroniska, przez jakiś czas przebywa jeszcze w Pułtusku i na stronie Urzędu Miejskiego pojawiają się informacje o tym, że poszukiwany jest właściciel lub nowy opiekun. Jeśli tylko ktoś jest zdecydowany przygarnąć czworonoga w zamian za bezwarunkową miłość i przywiązanie, niech się decyduje na taką sierotę, zamiast drogiego rasowego szczeniaka. Kundle kochają bardziej...