Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 21 czerwca 2025 22:59
Reklama Wieliszewskie Wianki 2025

Warunkowe umorzenie znaczy wina

Pod koniec minionego roku radny Adam Nalewajk zamieścił na facebookowej grupie komentarz dotyczący artykułu, który swego czasu ukazał się na naszych łamach, a dotyczył oskarżenia go o fałszowanie recept
Warunkowe umorzenie znaczy wina
recepta
Adam Nalewajk napisał:
Sąd umorzył moją sprawę, o rzekome fałszowanie recept. Chciałem powiedzieć, ze ja nigdy nie miałem nawet pomysłu, planu na takie coś. Sprawa wygląda tak. Miałem bóle w kręgosłupie nie mogłem spać i bolało mnie strasznie, z łatwowierności uwierzyłem w ogłoszenie które zobaczyłem w internecie. "W ofercie było napisane, że recepta jest w 100% legalna, i tu popełniłem błąd, uwierzyłem w ciemno, że to będzie oryginał. Nie sprawdzając poszedłem do apteki... okazała się ze jest fałszywa. Dalszą część historii państwo zapewne znacie... po artykule "Radny fałszował recepty" w jednej z gazet. Redaktorka miała prawo napisać taki artykuł, bo ludzie maja prawo wiedzieć o takich rzeczach... Zapomniała tylko o jednym ... dodać... znak zapytania, napisane było twierdząco na 1 stronie. Po tym artykule za jakiś czas w tej samej gazecie ukazał się wywiad z bardzo znanym lekarzem z którym przeprowadzono wywiad.. Mądrzą się i filozofują na mój temat... nie pytając mnie o zdanie. Do gazety nie mam pretensji ani żalu- są dziennikarzami i to jest ich rola, żeby patrzeć Radnym na ręce,ale pan Doktor mógł sobie darować wywody na mój temat. W tym samym wywiadzie pada określenie, że nie chodziłem na Sesje Rady Miejskiej. Tak to prawda, ale przebywałem wtedy na zwolnieniu Lekarskim - o czym pan Doktor wiedział, ale nic nie powiedział". Chcę podziękować, tym którzy się ode mnie nie odwrócili w tym trudnych chwilach, nie udawali, że mnie nie znają, szczególne podziękowania należą się Radnej Beacie Wendzie-Kowalskiej. Wesołych Świąt i udanego roku 2020.
Skoro sporo tu odniesień do naszych publikacji, nie możemy zostawić ewidentnych przekłamań bez komentarza. Po pierwsze sprawa o fałszowanie recept nie została umorzona ze względu na brak dowodów winy radnego, a WARUNKOWO UMORZONA na okres próby lat dwóch, pod warunkiem naprawienia szkody. Oznacza to, że sąd bezsprzecznie udowodnił radnemu fałszowanie recept, nakazał wpłatę zadośćuczynienia pieniężnego na cele dobroczynne.Postanowienie w tej sprawie zapadło 17 grudnia ubiegłego roku.
Radnemu Adamowi Nalewajkowi postawiono zarzuty z art. 270 kk. Chodzi o fałszowanie dokumentu i używanie go za autentyczny.
Art. 270 kk mówi:
§ 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto wypełnia blankiet, opatrzony cudzym podpisem, niezgodnie z wolą podpisanego i na jego szkodę albo takiego dokumentu używa.
§ 2a. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. Kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w § 1, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Każdy popełnia błędy, ale nie można się tłumaczyć faktem kupowania recept w internecie i brakiem świadomości, że tak robić nie wolno. Gdyby było to zgodne z prawem, każdy z nas mógłby zamówić sobie dowolny lek na recepcie, bez wizyty u lekarza. Sytuacja podobna jak z kupowaniem, np. dyplomu wyższej uczelni czy prawa jazdy. Nieświadomością nie może się usprawiedliwiać młody, obyty w internetowej rzeczywistości człowiek, który z pewnością doskonale wie, co jest nielegalne i karalne.
Wyjaśnienia radnego dalej odnoszą się również do wywiadu z Robertem Gajdą, który przeprowadziła Grażyna Maria Dzierżanowska. Przypomnijmy jego fragmenty.
Nie odnosisz wrażenia, że nasze miasto to takie mazowieckie Twin Peaks? Miasteczko ukazujące "różnice między pozorami małomiasteczkowej przyzwoitości, a mrocznymi strefami życia". A do czego "piję"? Ano choćby do niesławnego spektaklu z HONOROWYM OBYWATELEM, do radnych... Do kupowania głosów podczas ostatnich wyborów, o czym głośno się mówi... Do zamiatania różnych spraw pod dywan... Do radnego podejrzanego o fałszowanie recept, o czym wręcz huczy. Do tego, że bierze diety, a nie bywa na sesjach...
Tu uwaga, jak ktoś wie, że ktoś kupował głosy, to powinien to zgłosić do prokuratury.
Też tak myślę, ale ludzie mówią, że nie chcą się angażować w te brudne sprawy, ale też nie mogą się z tym procederem pogodzić.
I mówią, że nie wierzą, że ZGŁOSZONA sprawa się nie rozpłynie. Że ręka rękę myje... A ta sprawa z radnym... Ona też ciebie poniekąd dotyka, jesteś znanym lekarzem, jesteś blisko z PSL-em... Jakiś lekarz wreszcie mu te recepty wypisywał. I ktoś mu te recepty realizował.
Grażyna, dotknęłaś tematu, który głęboko przeżywam. Tak myślałem, że nasza rozmowa dojdzie do sprawy radnego, chociaż mieliśmy rozmawiać o innych sprawach.
Trudno nie dotknąć tematu, który spowodował rozgrzanie lawy, która przecież buzuje pod małomiasteczkową powierzchnią. Zresztą trudnego tematu, bo dramatycznego. Nie unikniemy tego pytania i odpowiedzi na nie. Robert, jesteś jedyną z niewielu osób, która może powiedzieć, co o tym wszystkim sądzi. Wszyscy mówią, wszyscy wiedzą i nic się nie dzieje.
Najpierw powiem, że mamy radnych, jakich mamy, nie powiem o nich źle, nie powiem dobrze, takich wybraliśmy. A sprawa, którą poruszyłaś, ma dwa aspekty. Mamy do czynienia z człowiekiem chorym, pacjentem. Należy mu się leczenie, nie potępianie, nie obgadywanie, tylko terapia. Te terapie trwają lata, dokładnie do końca życia. Pierwsze dwa lata – to wyłącznie terapia. Po 10. latach abstynencji w ciągłej terapii szanse na nawrót są już mniejsze, ale zawsze są. Gros pacjentów nie zaakceptuje tego nigdy. Wtedy albo umierają, albo są kalekami, albo lądują w więzieniach za przestępstwa i cierpię podwójnie... Ci, którzy się jednak w niej odnajdą ( terapii), otrzymują drugie, dużo lepsze życie i mają szanse zostać nawet prezydentem USA, jak George Walker Bush.
Ale trzeba ją zacząć, tę terapię! Ratować się. Trzeba się skupić na sobie, a nie na RATUSZU.
Właśnie, bo nie można być i pacjentem, i radnym. Ale nie potępiajmy pacjenta, bo to tak jakbyśmy potępiali człowieka, że ma raka. A to, że nie łączy się funkcji pacjenta z funkcją radnego, powtarzam na okrągło – nie patrząc na to, że nie wszyscy mi przyklaskują. Jest też niestety tak, że wielu jest to na rękę...To prezent dla Purgacza.
Ubieganie się o mandat radnego nie było dobrym pomysłem w przypadku tego mężczyzny.
Niektóre procesy chorobowe przebiegają szybciej, niektóre wolniej. W NORMALNYM kraju byśmy mieli sytuację trzymania kciuków za zdrowie człowieka, a nie łączenia jej z polityką. Trudno też oceniać stan zdrowia do tyłu. Może w dniu wyborów stan był rokujący pozytywnie(?)...
Kto wystawia recepty takim ludziom? Uzależnionym ludziom? Cień pada na lekarzy. Może to i Twoja wina? Nie mów, że nie wiedziałeś o problemie. Co zrobiłeś , żeby nie doszło do tak tragicznej i upokarzającej dla nas wyborców sytuacji?
Musi być głęboka świadomość, głęboka wiedza i głęboka mądrość społeczeństwa. W Szwajcarii trwa taki eksperyment: narkomanom udostępnia się za darmo narkotyki i strzykawki.
Ale chyba nie lekarzom, menadżerom, premierom czy samorządowcom? Ci przebywają w odwykowych klinikach.
Mają miejsca, w których mogą DAĆ SOBIE W ŻYŁĘ. Jak byśmy robili to w Pułtusku, zostalibyśmy okrzyknięci idiotami. A chodzi o to, żeby uzależnieni nie kradli na narkotyki, nie roznosili HIV, nie robili iniekcji brudnymi strzykawkami, żeby nie przedawkowali, żeby podawali sobie dawkę, która jest konieczna, żeby mogli podjąć terapię. I jeśli myślisz, że lekarze popełniają błędy, dając receptę takim ludziom, to tak nie jest. Nie raz dałem receptę osobie uzależnionej, ale ja daję receptę i mówię tak: "Jest pani, jest pan uzależniony. Musi pan iść na terapię, musi JĄ rozpocząć, musi coś z tym uzależnieniem zacząć robić. Dostaje pan jedno opakowanie i proszę iść do psychiatry". Ale mam z tą osobą kontakt. Jeśli bym powiedział: "Nie dostaniesz żadnej recepty i nigdy się u mnie nie pokazuj", postąpiłbym jak nie lekarz, a jak idiota. Z góry wiadomo, inaczej ten człowiek będzie kradł, albo fałszował recepty, albo kupował nie wiadomo co na czarnym rynku. Każdego razu taki lekarz ma szansę, żeby uzależnionemu powiedzieć: "Kobieto, mężczyzno, lecz się". Dlatego nie potępiam lekarzy, którzy wypisują recepty na leki uzależniające uzależnionym w małych dawkach, i SAM TO ROBIĘ. Tak unikamy kryminalnej sytuacji.
Tak zwracałeś się do radnego?
Oczywiście, że Ci nie powiem.

No cóż, nic dodać nic ująć. Znów mamy sytuację, w której ktoś na siłę próbuje przemilczeć i przeinaczyć fakty, o których głośno było w naszym mieście i o których mówi doktor Gajda. I to nie choroba i nie uzależnienie zasługują na piętnowanie i potępienie, tylko takie własnie "retuszowanie" rzeczywistości.
Radny Nalewajk, ze względu na długotrwałe zwolnienie lekarskie, był tylko na pierwszej sesji w tej kadencji, opuścił kilkanaście, by niedawno powrócić do pracy zawodowej i tej w Radzie Miejskiej. Tymczasem chwalił się rolą w filmie znanego reżysera. Życzymy mu zdrowia i powodzenia dodając, że jak sam wspomniał, nie może mieć do nas pretensji. W naszych artykułach nie było bowiem żadnego przekłamania. Wszystko sprawdzone w prokuraturze, potwierdzone przez prowadzących sprawę.

Podziel się
Oceń